Groźba przejęcia kontroli nad KGHM‑em wbrew woli zarządu i wiodącego akcjonariusza, czyli skarbu państwa, posiadającego 31,7 proc. udziałów, jest realna. Mówią o tym w mediach członkowie zarządu spółki.
Polskiemu koncernowi szkodzą coraz mocniejszy dolar – ceny miedzi w tej walucie spadły w porównaniu do ub.r. o 14 proc. – oraz spowalniająca gospodarka Chin, która do tej pory była największym odbiorcą miedzi na świecie. Wynikom KGHM‑u nie pomaga też wprowadzony w 2012 r. przez rząd PO-PSL podatek od kopalin. Z tego tytułu koncern co roku odprowadza do budżetu 1,5 mld zł.– Jesteśmy mocno niedoszacowani. Wycena KGHM‑u na giełdzie jest o 30–40 proc. niższa niż porównywalnych spółek zagranicznych – powiedział tygodnikowi „Wprost” prezes Herbert Wirth i dodał, że koncern może stać się obiektem wrogiego przejęcia. – Od dłuższego czasu nasza wartość rynkowa jest znacznie poniżej naszej wartości księgowej. Czas dekoniunktury jest rzeczywiście okresem, kiedy inni szukają możliwości przejęcia, a dzisiaj jesteśmy relatywnie tani i takie ryzyko potencjalnie istnieje – przyznał na portalu Money.pl wiceprezes KGHM‑u ds. korporacyjnych Marcin Chmielewski.
Reklama
Na poprawę sytuacji nie ma co liczyć, ponieważ premier Ewa Kopacz, mimo apeli PiS‑u, aby podatek ten znieść, nie chce o tym słyszeć. Efekt jest taki, że inwestorzy wciąż pozbywają się papierów miedziowej spółki. Od początku tego roku akcje KGHM‑u potaniały o 15 proc., a w ostatni piątek spadły do poziomu 91 zł. To oczywiście przybliża groźbę wrogiego przejęcia spółki.– Formuła tego podatku odbiega od standardów światowych. To pogarsza naszą pozycję wobec konkurentów – mówią władze spółki.
Do tej niebezpiecznej sytuacji doprowadził rząd Donalda Tuska. W 2010 r. sprzedał 10 proc. akcji miedziowego koncernu, będących w posiadaniu skarbu państwa, ryzykownie zmniejszając w ten sposób próg udziałów, który wystarczy do przejęcia kontroli nad spółką. Pod presją opozycji rządząca koalicja uchwaliła w Sejmie ustawę, która ma chronić strategiczne przedsiębiorstwa przed wrogim przejęciem. Zgodnie z nowymi przepisami minister skarbu mógłby zablokować taką transakcję. Dotąd jednak rząd nie wydał rozporządzenia z listą firm, które mają być objęte taką ochroną, a to oznacza, że w wypadku próby wrogiego przejęcia KGHM byłby właściwie bezbronny.– Potężną część udziałów, około jedną czwartą kapitału, posiadają amerykańskie spółki i fundusze, z których każdy ma mniej niż 5 proc., by nie musieć się z nimi ujawniać na giełdzie – wyjaśnia poseł Ryszard Zbrzyzny, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego. – Jeśli za tymi spółkami i funduszami kryje się jeden właściciel zainteresowany wrogim przejęciem, to korzystając z niskiej ceny KGHM‑u, skupuje akcje, a kiedy ma ich więcej niż 31,79 proc., pojawia się na walnym zgromadzeniu, odkrywa karty i przejmuje kontrolę – dodaje Zbrzyzny. Jego zdaniem, przy obecnej wycenie KGHM‑u, nowy właściciel może mieć cały koncern za mniej niż 10 mld zł. – Tyle wystarczy, by przejąć nie tylko polskie kopalnie i huty, ale też zagraniczne projekty koncernu – podkreśla poseł.