Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Paragon u fryzjera i dentysty

Mechanik, wulkanizator, fryzjer, kosmetyczka, prawnik, lekarz i stomatolog – to osoby, które od wczoraj muszą używać kas fiskalnych.

Marcin Krawczyk/SXC
Marcin Krawczyk/SXC
Mechanik, wulkanizator, fryzjer, kosmetyczka, prawnik, lekarz i stomatolog – to osoby, które od wczoraj muszą używać kas fiskalnych. Jeśli tego nie zrobią, nie będą mogły prowadzić działalności. – Rządowi brakuje pieniędzy, więc rozpaczliwie chwyta się każdego sposobu, by je zdobyć – mówią jedni. – To ma sens, bo bez ewidencji usług spora kasa fiskusowi ucieka – uważają inni.

Od 1 marca obowiązek ewidencjonowania działalności za pomocą kas fiskalnych został rozszerzony na warsztaty samochodowe, salony fryzjerskie i kosmetyczne, kancelarie prawne oraz gabinety lekarskie i stomatologiczne. Nowe przepisy weszły w życie już z początkiem roku, ale fiskus dał dwa miesiące na dostosowanie się do nich. Do tej pory rejestrować swoją działalność na kasie fiskalnej musiały osoby, które w ciągu roku miały obroty przekraczające 20 tys. zł. Od wczoraj paragony muszą wydawać wszyscy, bez względu na wielkość obrotów.

Oprócz przedstawicieli wyżej wymienionych profesji obowiązkowi stosowania kas fiskalnych będą podlegali także sprzedawcy perfum i wód toaletowych oraz nośników danych cyfrowych i analogowych. Paragony będą musiały wystawiać również punkty gastronomiczne, m.in. firmy cateringowe, z wyjątkiem usług świadczonych na pokładach samolotów oraz w szkolnych i uczelnianych stołówkach. Jeśli chodzi o usługi prawne, z obowiązku dokumentowania swojej działalności za pomocą kas fiskalnych zwolnieni zostali notariusze, gdyż ewidencjonują przychody na innych zasadach.

70 tys. osób objętych obowiązkiem musiało do soboty oficjalnie poinformować urząd skarbowy o zamiarze rozpoczęcia korzystania z kas fiskalnych, a także aktywować zakupione wcześniej kasy, wpisując do nich swój numer identyfikacji podatkowej (NIP). Prowadzenie działalności bez kasy to wykroczenie karnoskarbowe, za które grozi kara od 175 zł do 35 tys. zł. Za zakup kasy przysługuje zwrot 90 proc. jej wartości netto, ale nie więcej niż 700 zł. Ministerstwo Finansów szacuje, że w tym roku, mimo refundacji kosztów zakupu kas, budżet zyska 46 mln zł, a w przyszłym będzie to już 125 mln zł.

„Rządowi brakuje pieniędzy, więc rozpaczliwie chwyta się każdego sposobu, by je zdobyć” – tak część internautów komentuje wprowadzenie nowych przepisów. „To ma sens, bo bez ewidencji usług spora kasa fiskusowi ucieka” – uważają zwolennicy rozszerzenia obowiązku kasowego.

Są jednak i tacy, którzy nie wierzą w skuteczność nowych regulacji. „Kasy fiskalne są OK, ale to nie pomoże, bo jak znam życie, to niektórzy zaproponują nam tańszą usługę, ale bez kwitów. I ludzie na to pójdą, a skarb państwa straci” – przekonują sceptycy.

Wiele osób obawia się, że zdrożeją usługi świadczone przez osoby objęte 1 marca obowiązkiem kasowym. Może to wynikać z konieczności doliczania VAT‑u do każdej transakcji ewidencjonowanej na kasie. Dotychczas część płatności przekazywana była de facto pod stołem, co obniżało koszty przedsiębiorcy i pozwalało mu utrzymać niższe ceny.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Marek Michałowski