Kreml nie potrafi umocnić słabnącego rubla. Pod koniec ubiegłego tygodnia bank centralny rzucił na rynek 3 mld dol., podniósł też stopy procentowe o 1,5 proc., ale rosyjskiej walucie nic to nie pomogło. Rubel będzie słabł tak długo, jak długo będzie spadała cena ropy, a ta – według prognoz analityków – w najbliższych miesiącach zjedzie do 75 dol. za baryłkę - informuje "Gazeta Polska Codziennie".
Totalną klapą zakończyły się ostatnie interwencje Kremla w obronie rubla.
W ubiegły czwartek centralny bank Rosji rzucił na rynek 3 mld dol., a dzień później podniósł podstawową stopę procentową z 8 do 9,5 proc., ale reanimacja pomogła na krótko. Rosyjska waluta umacniała się zaledwie przez 7 minut, potem jej kurs znów zaczął spadać. Od poniedziałku rubel kontynuuje zjazd, co widać w kantorach. Prawdopodobnie w środę potwierdzą tę tendencję rosyjskie rynki finansowe, które przez kilka ostatnich dni były zamknięte z powodu obchodzonego 4 listopada Dnia Jedności Narodowej, upamiętniającego rocznicę wypędzenia Polaków z Kremla w 1612 r.
Nieskuteczna obrona rubla to m.in. efekt przewidywalności interwencji banku centralnego Rosji. Eksperci twierdzą, że działający na światowych rynkach finansowi spekulanci zaczynają grać Kremlowi na nosie, co rusz zmuszając go do pozbywania się rezerw walutowych. Jeżeli Rosja nie zmieni swojej polityki na mniej przewidywalną, nadal będzie przegrywała z kapitałem spekulacyjnym. Tylko w październiku rosyjski bank rzucił na rynek ok. 30 mld dol., ale bez widocznego efektu. A słabnący rubel to większa inflacja i wyższe ceny, co odbija się na kieszeni zwykłych Rosjan. Władze wprawdzie twierdzą, że ich waluta jest niedowartościowana i dolar powinien kosztować najwyżej 38 rubli, ale to tylko zaklinanie rzeczywistości. Obecnie dolar wyceniany jest na 43,5 rubla.
Wiele wskazuje, że cena rubla jeszcze spadnie za sprawą taniejącej wciąż ropy. Z prognoz analityków wynika, że jej cena nadal będzie spadała. – Wiosną 2015 r., kiedy będziemy już po zimowym szczycie, jeśli w kwestii popytu i podaży nie dojdzie do jakichś radykalnych zmian, cena baryłki ropy może ukształtować się na poziomie 75 dol., a nawet nieco niżej – twierdzi Neil Atkinson, główny analityk biznesowego serwisu Lloyd’s List Intelligence, cytowany przez agencję Bloomberg. Jego zdaniem bardzo straci na tym wiele krajów, ale najbardziej zaboli to Rosję, której budżet oparty jest na handlu ropą i gazem.
Rubla osłabić mogą też kolejne sankcje USA i UE, których można się spodziewać, po tym jak rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow oświadczył, że Kreml uznaje wyniki wyborów przeprowadzonych w niedzielę w samozwańczych Donieckiej Republice Ludowej i Ługańskiej Republice Ludowej. Zachód sygnalizował wcześniej, że wybory te uważa za nielegalne, bo zgodnie z mińskim porozumieniem miały one być zorganizowane dopiero 7 grudnia pod auspicjami ONZ-etu i OBWE. – Niebezpieczeństwo nałożenia kolejnych sankcji na Rosję z pewnością negatywnie wpływa na rubla – powiedział Bloombergowi analityk Simon Quijano-Evans z londyńskiego Commerzbanku.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Marek Michałowski