W programie przedstawionym przez Donalda Tuska widać defensywę i płytkość intelektualną. Zabrakło tu nawet pomysłu na obietnice. Jedyny konkret to wydłużenie urlopów macierzyńskich do roku, ale to nie będzie miało wpływu na pobudzenie koniunktury ani wzrost PKB. Opowieści o setkach miliardów, które zostaną zainwestowane w różnych obszarach, to wirtualne propozycje. Pomysł stworzenia na bazie resztek udziałów spółek pozostających w rękach skarbu państwa dźwigni inwestycyjnej poprzez wniesienie ich do Banku Gospodarstwa Krajowego to absurdalne mrzonki, bo BGK ma już na karku ok. 50 mld zł długów z tytułu obligacji drogowych. Co więcej, taka zapowiedź to cios w giełdę, bo wartość tych spółek maleje. Premier nie poruszył za to najbardziej fundamentalnych problemów naszej gospodarki, takich jak zadłużenie czy bezrobocie.
Janusz Szewczak
główny ekonomista SKOK-u
Źródło:
Janusz Szewczak