Decyzją KE z 2009 r. 50 proc. przepustowości tego gazociągu zostało zwolnione ze stosowania unijnego prawa i zarezerwowane dla rosyjskiego Gazpromu.
Na wniosek niemieckiej federalnej agencji ds. sieci, KE w październiku 2016 r. zgodziła się udostępnić pozostałe 50 proc. przepustowości - które nie było przez nikogo wykorzystywane - na aukcji. Pojawiły się obawy, że w jej wyniku część niewykorzystywanych przepustowości nabyłby Gazprom, zwiększając tym samym przesył gazu gazociągiem Nord Stream.
Jak podał Sąd UE, w związku z tym Polska i PGNiG wniosły skargę do w celu stwierdzenia nieważności decyzji KE. Jednocześnie złożyły także do prezesa Sądu UE wniosek o zawieszenie decyzji KE do momentu wydania wyroku co do istoty sprawy.
23 grudnia 2016 r. Sąd UE tymczasowo zawiesił decyzję KE do rozstrzygnięcia tych skarg. W decyzji z piątku uznał, że Polska i PGNiG nie udało się przedstawić poważnego dowodu na to, iż nie mogą one „oczekiwać na zakończenie postępowania ws. skarg głównych bez narażania się na ponoszenie poważnej i nieodwracalnej szkody”. W efekcie uchylił zawieszenie decyzji z 23 grudnia.
Reklama