„Problem spowodowała najprawdopodobniej usterka techniczna lub niedbalstwo na białoruskiej lub rosyjskiej części gazociągu jamalskiego skutkujące zawodnieniem gazu. Stężenie wody w gazie tłoczonym Jamałem przekroczyło normy bezpieczeństwa przy jakich gaz ten można wpuścić do polskich gazociągów bez ryzyka awarii” - powiedział dziś informator PAP.
Gaz płynący z Rosji przez Białoruś i Polskę trafia do odbiorców niemieckich, dla których jego nawodnienie nie jest problemem, bo mogą przepuścić paliwo przez specjalną osuszalnię znajdującą się na terenie naszych zachodnich sąsiadów.
- powiedziało PAP źródło.Odbiorcy w Polsce nie są w stanie w obecnej sytuacji ani importować gazu z Niemiec, ani sprowadzić zgromadzonych tam zapasów
W tej sytuacji Operator Gazociągów Przesyłowych w Polsce, na żądanie PGNiG, który odpowiada za dostawy do swoich klientów uruchomił wypuszczanie zapasów handlowych gazu z magazynu solnego w Mogilnie oraz wstrzymał częściowo gromadzenie zapasów surowca na okres zimowy 2017/2018 w innych magazynach.
- napisano w środowym komunikacie spółki.PGNiG podjął decyzję o częściowym ograniczeniu zatłaczania zapasów gazu do innych magazynów. Bilans zaopatrzenia kraju w gaz ziemny zostanie także uzupełniony z dostaw z Terminalu LNG im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Świnoujściu. Najbliższy statek z dostawą spot wpłynie do Terminalu 4 lipca 2017 r.
PGNiG zapewniło też, że dostawy gazu do odbiorców nie są zagrożone.
W przesłanym do mediów oświadczeniu PGNiG spółka zaznaczyła, że to kolejny raz, „kiedy mamy do czynienia z sytuacją, w której nastąpiło zakłócenie ciągłości dostaw bez wcześniejszego uprzedzenia ze strony dostawcy, tj. Gazpromu”.
- czytamy.Nie ma na razie jednak podstaw do twierdzenia, że przyczyny zaistniałej sytuacji są inne niż awaria techniczna. Nie wiemy jednak jak długo potrwa ta sytuacja. Czekamy na pełne wyjaśnienie sytuacji przez stronę rosyjską. Pozostajemy w stałym kontakcie z operatorami systemów przesyłowych w Polsce i na Białorusi
W środę wieczorem rosyjski koncern Gazprom zadeklarował „podjęcie środków na rzecz tego, by problemy z jakością gazu w rurociągu Jamał-Europa nie wywierały wpływu na realizowanie zamówień klientów europejskich”.
Tymczasem - jak powiedział Grzegorz Małecki - nagłe pogorszenie jakości błękitnego paliwa w rurze jamalskiej powinno być rozpatrywane jako „reakcja na sukcesy Polski w zakresie projektu dywersyfikacyjnego” oraz włączenie się do niego partnera amerykańskiego.
- powiedział Małecki.Najpierw mieliśmy pierwsze transporty LNG z USA, teraz pojawiła się zapowiedź procedury prowadzącej do nałożenia amerykańskich sankcji na podmioty współpracujące przy projekcie Nord Stream 2
Jego zdaniem, pogorszenie jakości paliwa - przy założeniu, że nie są to problemy techniczne a działanie celowe - są rosyjską reakcją, czy wręcz „ostrzeżeniem Polski”.
Według Małeckiego to reakcja na sukces strategii, która została obrana.
- podkreślił ekspert.Pokazuje, że idziemy we właściwym kierunku, bo cele, które zostały przyjęte przynoszą wymierne efekty. Pokazują, że są alternatywne i solidne źródła dostaw a partner amerykański podziela naszą ocenę działań Rosji na terenie Europy
Małecki dodał też, że warto zwrócić uwagę na sygnały potwierdzające naszą ocenę łączenia przez Rosję polityki energetycznej z kwestiami bezpieczeństwa. Jak powiedział, chodzi o wypowiedź sprzed kilkunastu dni szefa wywiadu rosyjskiego, który stwierdził, że wywiad Rosji obserwuje sojusz polsko-amerykański jako wymierzony przeciwko Gazpromowi.