KGB szuka hakerów, którzy próbowali zdewaluować miejscową walutę. W weekend pojawiła się informacja, że 8 stycznia nastąpi znaczny wzrost ceny dolara i euro na białoruskiej giełdzie walutowej: dolar z 8 630 do 14 340 rubli, a euro z 11 230 do 18 116.
Ponad tysiąc osób dostało SMS o treści: „
Szefowa Narodowego Baku Białorusi Jermakowa właśnie podpisała rozporządzenie o dewaluacji, już wysłali do Biełarusbanku. Natychmiast wypłacaj gotówkę i jedź do kantoru”. Numer, z którego wysłano wiadomość, rzekomo należał do Narodowego Banku Białorusi.
Cała historia jako żywo
przypomina przedwojenny jeszcze polski żart, gdy wiele osób dostało nagle telegram: „
Wszystko się wydało, uciekaj!”. W przedwojennej Polsce część adresatów rzeczywiście uciekła. Nie wiadomo, ilu z tych, którzy na Białorusi dostało informację, chciało podjąć pieniądze.
Jedno jest pewne, nie mogli tego zrobić z powodu weekendu. Przynajmniej w bankach. Giełda walutowa też jest zamknięta do 8 stycznia i kurs w tym czasie (przynajmniej oficjalny) nie może się zmienić.
Jacyś adresaci SMS-a jednak musieli poczuć się na tyle zdenerwowani, że zwrócili się do białoruskiego KGB. W dodatku w sobotę jeden z białoruskich przedsiębiorców umieścił skan SMS-a na swoim profilu na Facebooku. Wiadomość jednak nie była adresowana do niego, lecz jego „
przyjaciela z kręgów rządzących”.
Bardzo możliwe, że wszyscy odbiorcy tej wiadomości należeli do takich kręgów.
Wydział bezpieczeństwa w sferze technologii informacyjnych dość szybko poinformował, że SMS-y rozesłali hakerzy, którzy włamali się na serwery dwóch białoruskich operatorów telefonicznych: MTS i Velcom. Włamania dokonano z serwera znajdującego się w Indiach. Przy rozsyłaniu wiadomości
hakerzy mieli też zamienić numer telefonu nadawcy na należący do Narodowego Banku Białorusi.
KGB natychmiast poinformowała, że prowokacyjnych działań dokonali obywatele innych państw. Dodatkowym dowodem na to miało być to: „
w wiadomości wyraźnie widać ich niekompetencję, gdyż podano tam sumy w naszej narodowej walucie, które nie znajdują się w obiegu”. Pracownicy KGB doszli do takiego zaskakującego wniosku, zobaczywszy nową cenę euro – 18 116 rubli.
Oficerowie uważają, że to niemożliwe, by cena kończyła się 16 rublami, ponieważ najmniejszy banknot będący w obiegu na Białorusi to 10 rubli, a monety nie są używane (z powodu dwucyfrowej inflacji rocznej).
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Andrzej Łomanowski