Od razu ostro odpowiedział mu dysydent rosyjski mieszkający na emigracji, niegdyś słynny mistrz szachowy Garri Kasparow: „W imieniu rosyjskiego społeczeństwa obywatelskiego zmuszonego do życia za granicą – p…e się! Ugłaskiwanie dyktatora i nagradzanie agresji pogorszy sprawy, zawsze tak było”. I co się okazało? Parę tygodni potem po prostu od-mówiono rejestracji kandydatów opozycji na wrześniowe wybory lokalne w Rosji. Gdy opozycja zaczęła protestować, jej działaczy zaczęto ciągać po sądach i nękać. Apogeum zaś było w ostatnią sobotę, gdy na demonstracji za wolnymi wyborami zatrzymano w Moskwie ponad 1300 (!) osób, a policja, OMON i Rosgwardia pałowały, kogo popadnie, nawet młode dziewczyny i starsze kobiety. Teraz rozgrzane moskiewskie sądy skazują kolejnych uczestników. W kontekście wydarzeń w Moskwie przytoczone wyżej słowa Heiko Maasa brzmią jak ponury żart.
Niemieckie wyczucie sytuacji
W czerwcu, gdy przywrócono Rosję w prawach członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, minister spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maas cieszył się: „Rosja należy do Rady Europy, ze wszystkimi prawami i obowiązkami. To dobra wiadomość dla rosyjskiego społeczeństwa obywatelskiego” – oświadczył.
11,979 views