Reklama
,Marcin Herman,
02.07.2019 14:00

O ekologii bez ideologii

Znowu dużo się ostatnio mówi o ekologii, polityce klimatycznej, śmieciowej, lasach, wodzie, paliwach kopalnych i odnawialnych źródłach energii. Z jednej strony to dobrze, bo rzeczywiście są to ważne kwestie, z drugiej mówi się jednak dość głupio, bazując na emocjach i czasem niestworzonych pomysłach.

Tak to jest, gdy za ważny temat biorą się politycy i ideolodzy, a w tle są niejasne interesy. Dotyczy to obu stron sporu, zarówno ekologicznych radykałów (niektórzy postulują nawet nieposiadanie dzieci, bo te szkodzą środowisku!), jak i tych, którzy twierdzą, że cała ta ekologia i dbanie o przyrodę to lewackie brednie. Tym pierwszym warto przypomnieć, że człowiek też jest częścią przyrody. A tym drugim, że rodzący się w XIX w. nowoczesny polski ruch niepodległościowy miał i realizował również program dbania o przyrodę oraz naturalne bogactwa ojczyzny. Słowa z Pisma Świętego o czynieniu sobie ziemi poddanej nie oznaczają, że należy niszczyć ten Boży dar, lecz dbać o niego jak o własny ogród. A w kategoriach ekonomicznych nakaz ten brzmi: należy mądrze gospodarować zasobami, żeby się rozwijać, a nie doprowadzić do biedy i klęsk.

Reklama