Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
,Marcin Herman,
07.06.2019 11:00

Od Moskwy do Normandii

Gdy się okazało, że prezydent Rosji Władimir Putin nie został zaproszony na obchody 75. rocznicy lądowania aliantów w Normandii, odezwała się rzeczniczka rosyjskiego MSZ, twierdząc, że inwazja w Normandii nie miała wpływu na rezultat II wojny światowej, bo ta rozstrzygnęła się dzięki zwycięstwom Armii Czerwonej pod Stalingradem i Kurskiem. Cóż, gdy pięć lat temu, mimo że było to świeżo po rozpoczęciu agresji Rosji na Ukrainę, prezydent Rosji został jednak zaproszony na obchody 70. rocznicy do Normandii, jakoś państwo rosyjskie nie mówiło, że to nie tak istotna data. A jak było naprawdę?

Nie jestem specjalistą od wojskowości, ale jedno jest pewne. Gdyby alianci nie wylądowali w Normandii i nie walczyli z Niemcami na Zachodzie, to albo III Rzesza trwałaby dłużej i ofiar byłoby znacznie więcej, albo Sowieci doszliby może nawet aż do Atlantyku – w każdym razie żelazna kurtyna zapadłaby dalej na zachód niż na Łabie i w poprzek Berlina. W jednym i drugim przypadku gorzej dla ludzkości. Dlatego rzeczywiście Putinowska Rosja, dopóki odwołuje się do spuścizny ZSRS, a nawet jego metod, nie pasuje do tych uroczystości.

 

5,610 views
Reklama