Miasto Cassino szykuje się już do obchodów 80. rocznicy bitwy o Monte Cassino. Z pewnością polski udział w tych uroczystościach będzie jednym z najbardziej istotnych. I dla Polaków, i dla Włochów. W bitwie walczyli przedstawiciele wielu narodów, cmentarze wokół są pełne grobów poległych. To tysiące mogił żołnierskich. Jednak nikt nie przyjeżdża tu co roku tak tłumnie jak Polacy.
Od dobrych kilku lat organizowane są biegi i treki bojowym szlakiem górskim – ich dobrym duchem jest były mistrz olimpijski Bogusław Mamiński. Także na tę okrągłą rocznicę pojawią się w Cassino nasi rodacy. Jak będą witani? Jak zawsze – z sercem i otwartością. Bo tu wszędzie pozostawiliśmy po sobie dobrą pamięć. Dzielę się tym z czytelnikami portalu Niezależna, bo uważam, że to są rzeczy piękne, unikatowe i po prostu warto je usłyszeć.
Gdziekolwiek się tu nie pojawiłem, z kimkolwiek nie spotkałem (zbierając materiały do filmu dokumentalnego), słyszałem dobre wspomnienia o Polakach. Pan Antonio, który jako dwuletnie dziecko był w klasztorze, przeżył z rodziną bombardowanie, opowiedział mi, jak polski lekarz wojskowy uratował mu życie, opatrując ranną głowę. Staruszek zdjął nawet kapelusz i pokazał bliznę. Ów, nieznany z imienia i nazwiska doktor, zostawił wszystko i ruszył do pobliskiego gospodarstwa, by opatrzyć ranne dziecko… Opowieść o tym wraca do mnie dzisiaj, po latach osiemdziesięciu, z ust staruszka patrzącego na klasztor Monte Cassino.
Pani, której dom rodzinny był podczas walk punktem sanitarnym mówi o swym ojcu: „Tata zawsze dobrze opowiadał o Polakach”. My słuchamy, a łza się w oku kręci. Gdziekolwiek nie pójdziemy – „Polacy, Polacy, Polacy”… Ludzie uśmiechają się, machają do nas, a nawet dziękują za to, jakim było tutaj polskie wojsko. Nie chodzi bowiem jedynie o bohaterską walkę, ale także o to, że Polacy nikogo tu nie skrzywdzili, zawsze nieśli pomoc i zapewniali opiekę. Domek Doktora, zburzony w czasie działań wojennych, został odbudowany polskimi rękami. Dość długo w ścianie budynku tkwił jeszcze, zamiast gwoździa polski bagnet.
Serce przepełnia wdzięczność – dla tych naszych chłopców, którzy tu, na włoskiej ziemi zostawili po sobie tak dobre wspomnienia. W przyszłym roku, w maju, w okrągłą rocznicę bitwy, nie może nas tu zabraknąć. Musimy im godnie podziękować… Naszą obecnością, naszym uśmiechem, Pogodą Ducha oraz naszą modlitwą…