Z całą pewnością Friedrich Merz, stojący na czele niemieckiej chadecji (CDU), nie ma ochoty wchodzić w koalicję z Socjaldemokratami (SPD), choć może zostać do tego zmuszony. Dlatego, że jedyną alternatywą dla tzw. wielkiej koalicji jest ta z Alternatywą dla Niemiec (AfD), a na to chyba niemiecka chadecja nie jest jeszcze gotowa – mówi w rozmowie z portalem Niezalezna.pl Cezary Gmyz, publicysta Republiki, ekspert ds. Niemiec, komentując najnowsze polityczne doniesienia w związku z przyspieszonymi wyborami parlamentarnymi w Niemczech.
Rządząca w Niemczech od 2021 r. tzw. koalicja sygnalizacji świetlnej (ze względu na kolor poszczególnych partii ją tworzących: SPD – czerwony, FDP – żółty i Zieloni) rozpadła się przed tygodniem, gdy kanclerz Olaf Scholz ogłosił dymisję ministra finansów, Christiana Lindnera, lidera FDP. Powodem była rozbieżność zdań w sprawie polityki gospodarczej i budżetowej. Decyzja ta pozbawiła rząd większości w niemieckim parlamencie.
Proces przyspieszonych wyborów zainicjuje głosowanie nad wotum zaufania dla rządu Olafa Scholza. Kanclerz ogłosił dziś, że 11 grudnia złoży wniosek o głosowanie. Ma ono odbyć się 16 grudnia.
Ich werde die Vertrauensfrage am 11. Dezember beantragen. So kann der Bundestag am 16. Dezember darüber entscheiden.
— Bundeskanzler Olaf Scholz (@Bundeskanzler) November 13, 2024
Als Bundeskanzler leiste ich so meinen Beitrag, Wahlen am 23. Februar zu ermöglichen. Damit die Bürgerinnen und Bürger entscheiden können, wie es weitergeht.
Spodziewany brak uzyskania wotum sprawi, że prezydent będzie miał 21 dni na rozwiązania Bundestagu oraz ogłoszenie nowych wyborów. Przedterminowe wybory do parlamentu muszą odbyć się w ciągu 60 dni od momentu rozwiązania Bundestagu. Datą graniczną jest 23 lutego 2025 r. Została ona zaakceptowana przez prezydenta po wtorkowych rozmowach z przedstawicielami CDU, SPD oraz Zielonych.
Fraktionen einigen sich auf Neuwahlen am 23. Februar https://t.co/hsns5kvpzZ #Eilmeldung
— tagesschau Eil (@tagesschau_eil) November 12, 2024
Zdaniem komentatorów, najbardziej realnym scenariuszem jest powrót tzw. wielkiej koalicji. Tak w Niemczech nazywany jest sojusz między Unią Chrześcijańsko-Demokratyczną i Unią Chrześcijańsko-Społeczną (CDU/CSU) a Socjaldemokratyczną Partią Niemiec (SPD). Innymi słowy – to koalicja rządowa największych partii politycznych o przeciwnych poglądach w przypadku, kiedy niemożliwe jest uzyskanie innej większości w parlamencie.
📊 Wielka Koalicja powróci?
— EURACTIV.pl (@EurActivPoland) November 13, 2024
CDU i SPD gotowe połączyć siły, ale różnice w polityce klimatycznej i energetycznej mogą stanowić wyzwanie!#Niemcy #Wybory #Politykahttps://t.co/TsUMmqKcTl
Na trzy miesiące przed wyborami trudno wyrokować, jaki gabinet powstanie w Niemczech, jednak bieżące sondaże wskazują, że bardzo ciężko będzie wyłonić spójną koalicję rządową. Z tego względu wśród komentatorów coraz częściej mówi się o powrocie tzw. wielkiej koalicji. Jednak według mnie do niej nie dojdzie – mówi w rozmowie z portalem Niezalezna.pl Cezary Gmyz, publicysta Republiki, ekspert ds. Niemiec.
W najnowszym sondażu INSA liderem są chadecy z CDU\CSU, cieszący się poparciem 32,5 proc. respondentów. Na drugim miejscu znajduje się Alternatywa dla Niemiec (AfD) z 19,5 proc. wynikiem. Podium zamykają Socjaldemokraci z SPD (15,5 proc.). Na kolejnym miejscu znaleźli się Zieloni (11,5 proc.) Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW) – 7 proc., a następnie liberalna FDP – 5 proc.
INSA-Meinungstrend vom 11.11.2024: Es ist Bewegung drin ! Erstmals seit über zwei Monaten schafft die FDP aktuell wieder den Sprung über die Fünf-Prozent-Hürde !
— INSA-CONSULERE (@insaresearch) November 12, 2024
Die Union liegt jetzt bei 32,5 Prozent. Die SPD bleibt stabil bei 15,5 Prozent.
Nur noch neun Prozent der… pic.twitter.com/5uA0weOGdl
Doświadczenie tzw. wielkiej koalicji, czyli dwa gabinety Angeli Merkel, które były właśnie w ten sposób utworzone, przyniosły druzgocący rezultat dla obu najstarszych partii na niemieckiej scenie politycznej: CDU i SPD. To ewidentnie nie zafunkcjonowało. Były to koalicje wielkiego marazmu
Z całą pewnością Friedrich Merz, stojący na czele niemieckiej chadecji (CDU) nie ma ochoty wchodzić w koalicję z Socjaldemokratami (SPD), choć może zostać do tego zmuszony. Dlatego, że jedyną alternatywą dla tzw. wielkiej koalicji jest – nomen omen – ta z Alternatywą dla Niemiec (AfD), a na to chyba niemiecka chadecja nie jest jeszcze gotowa. Chociaż docelowo tego wykluczyć nie można
Jedną z wielu kości niezgody w rządzie Scholza były wydatki na obronność. Za ich zwiększaniem opowiada się m.in. minister spraw zagranicznych RFN Annalena Baerbock. Reprezentująca Zielonych polityk w tym tygodniu stwierdziła, że Niemcy i cała Europa powinny wydawać na obronność więcej niż 2 proc. PKB.
Taka postawa Zielonych nie jest zaskoczeniem, bowiem w dotychczasowej koalicji rządzącej byli oni partią, która najgłośniej domagała się zwiększania wydatków obronnych i wspierania Ukrainy dostawami sprzętu i uzbrojenia
– wyjaśnia Gmyz.
Polityka obronna Niemiec będzie zależna od tego, kto utworzy rząd po przyspieszonych wyborach. Jeżeli faktycznie dojdzie do powrotu wielkiej koalicji, to nie spodziewam się, by na czele socjalistów stał Olaf Scholz. Raczej zostanie podmieniony na Borisa Pistoriusa, obecnego szefa resortu obrony, który wielokrotnie opowiadał się za zwiększeniem budżetu Bundeswehry.