"To tragiczne zdarzenie, jak i tysiące innych, które miały miejsce na przestrzeni ostatnich lat, pokazuje do czego prowadzi bezrefleksyjna i konsekwentna polityka sprowadzania na teren UE ludzi pochodzących z innych kręgów kulturowych. Nie chodzi tylko o zabójstwa czy gwałty - chodzi o szeroko pojęte łamanie praw obowiązujących wewnątrz UE" - mówił w TV Republika Michał Rachoń, gdy w momencie przyjęcia paktu migracyjnego, w Szwecji doszło do zamordowania Polaka.
W środę Parlament Europejski przyjął pakt migracyjny, który wprowadza mechanizm relokacji migrantów do państw członkowskich UE oraz tzw. rekompensaty - 20 tys. euro za każdą nieprzyjętą osobę. Projekt prowadziła w PE Europejska Partia Ludowa, do której należy PO oraz PSL.
Wczoraj przestrzeń medialną obiegła informacja o zamordowanym na oczach swojego nastoletniego syna Polaku w Sztokholmie.
Jak powszechnie wiadomo - takie sytuacje są "chlebem powszednim" w krajach, które kilka lat temu poluzowały politykę migracyjną. Przestępczość wzrosła w nich nawet o kilkaset procent względem lat ubiegłych.
To samo, w związku z przyjęciem paktu migracyjnego, za czym byli również politycy z Polski, może rozgrywać się także w naszym kraju...
Dziś temat ten w swoim porannym programie, poruszył Michał Rachoń.
"To tragiczne zdarzenie, jak i tysiące innych, które miały miejsce na przestrzeni ostatnich lat, pokazuje do czego prowadzi bezrefleksyjna i konsekwentna polityka sprowadzania na teren UE ludzi pochodzących z innych kręgów kulturowych. Nie chodzi tylko o zabójstwa czy gwałty - chodzi o szeroko pojęte łamanie praw obowiązujących wewnątrz UE"
I jak dodał - "zabójstwo jest zbrodnią skrajną, ale prawo łamane jest na innych wiele sposób już w momencie, aby do UE dotrzeć. Zdecydowana większość nielegalnych migrantów - z premedytacją łamie prawo, bo wie, że nie są żadnymi uchodźcami".
"Ludzie, którzy docierają do Europy, za zgodą europejskich elit, wewnątrz europejskich społeczeństw, tworzą własne hermetyczne grupy, które nie chcą, nie mają potrzeby integrowania się kulturowego ze społeczeństwami, z narodami, do których dołączają. Jednocześnie - z postępującą wewnątrz UE sekularyzacją, rugowaniem wartości opartych o europejskie wspólnoty religijne, chrześcijaństwa z przestrzeni publicznej. W świat wartości, na których została zbudowana Europa, wkracza świat wartości pobawiony, a wraz z napływem migrantów, świat wartości chrześcijańskich Europy zastępowany jest za sprawą decyzji samych Europejczyków przez wartości, jakie przywożą ze swoich kręgów kulturowych "nowi" Europejczycy. Europejczycy przyszłości, jeśli my - Europejczycy tych czasów - na to pozwolimy..."
Podkreślił także, że "często oznacza to wartości otwarcie wrogie względem naszej cywilizacji". "Często również religie, dla których chrześcijaństwo z całym jego dorobkiem kulturowym, traktowane jest jako wrogie, jako świat wartości, które należy zwalczać - również terrorem i przemocą" - mówił dalej.
"Szaleńcza polityka migracyjna powoduje również, że państwa Europy stają się podatne na wrogie działania służb specjalnych państw, dla których imigracja jest jedynie narzędziem prowadzenia zupełnie innej wojny"
"Widzimy te najnowsze zdjęcia i filmy z granicy Polski i Białorusi. Dziwne, że widać to tylko z kamer Straży Granicznej. Nie ma tam tych wszystkich mediów, kamer, które w 2021 roku relacjonowały "jak strasznie zachowują się polskie służby", które już wtedy nie pozwalały przekraczać nielegalnie granic. Dzieje się tak na granicach Polski, Litwy, Łotwy oraz innych szlakach - daleko od naszych granic"
Za przykład użył tutaj południową granicę USA.
"Sojusznicy Federacji Rosyjskiej, sąsiadujący m.in. ze Stanami Zjednoczonymi bądź mają do nich blisko, prowadzą podobną działalność. Państwa, z którymi Rosja walczy - są miejscem importu, a Rosja i jej sojusznicy starają się eksportować nielegalnych migrantów do państw, które chcą zniszczyć, destabilizując sytuację wewnętrzną"
I co ciekawe, to środowisko bliskie Tuskowi - EPP zadecydowało o przyjęciu szkodliwego paktu. Choć on sam zapowiedział, że nie zgodzi się na przyjęcie migrantów w Polsce, jest to jednak tylko czcze gadanie. Ostatecznie głosowanie w Radzie UE 29 kwietnia przeprowadzone zostanie większością kwalifikowaną i zasada weta nie będzie miała wówczas zastosowania.