On w Polsce, dzięki przychylnym mu i poustawianym mediom prezentuje się jako człowiek, bez którego w Europie nic nie można zrobić. Twierdzi, że wszyscy się liczą z jego opiniami i jego postawą, a w rzeczywistości tak nie jest – mówi portalowi Niezalezna.pl prof. Bogdan Musiał, komentując nieobecność Donalda Tuska na berlińskim szczycie ws. Ukrainy i Bliskiego Wschodu.
W piątek w Berlinie odbyło się czterostronne spotkanie przywódców USA, Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec poświęcone opracowaniu wariantów zakończenia wojny Rosji przeciwko Ukrainie, a także sytuacji na Bliskim Wschodzie. Na bardzo ważnym z punktu widzenia interesów Europy Środkowo-Wschodniej, szczycie zabrakło przedstawicieli tej właśnie części kontynentu, w tym największego i najbardziej zaangażowanego w pomoc walczącej Ukrainie kraju - Polski.
Komentując brak udziału polskiego premiera w berlińskim spotkaniu, historyk, zajmujący się w badaniem relacji Niemiec, Polski i Rosji w XX w. prof. Bogdan Musiał podkreślił, że problem ten nawet nie jest dostrzegany w niemieckich mediach. - Niemieckich komentarzy na ten temat za bardzo nie ma. Widziałem tylko jeden (i to chyba polskiego dziennikarza), mówiący o tym, że jeżeli wziąć pod uwagę rolę Polski jako państwa przyfrontowego, przez które dostarczane jest 80 -90 proc. pomocy dla Ukrainy i wcześniejszą rolę Polski, to jest to zadziwiające. De facto to pominięto. Przeszli nad tym do porządku dziennego – powiedział prof. Musiał.
Jego zdaniem, „świadczy to o tym, że Donald Tusk nie jest mężem stanu, nie jest ważnym politykiem”.
- On w Polsce, dzięki przychylnym mu i poustawianym mediom prezentuje się jako człowiek, bez którego w Europie nic nie można zrobić. Twierdzi, że wszyscy się liczą z jego opiniami i jego postawą, a w rzeczywistości tak nie jest. Dlaczego mieliby się liczyć, jeżeli Donald Tusk faktycznie robi to, co Berlin sobie zażyczy? Po co zapraszać kogoś takiego, kto i tak wykona polecenie?
- zastanawiał się rozmówca Niezalezna.pl.
Spotkanie Joe Bidena, Emmanuela Macrona, Keira Starmera i Olafa Scholza prof. Musiał określił, jako „powtórkę z tego, co działo się przed 24 lutego 2022 roku, kiedy kraje zachodnie zarzekały się, że już nie będą pomijać krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w tym oczywiście Polski”. - Ale wrócili do tego i wciąż ważne decyzje dotyczące tej części kontynentu zapadają gdzie indziej – dodał, wskazując na istotną w tym rolę państwa niemieckiego.
- Nie ma co liczyć na to, że w polityce Niemiec w stosunku do Rosji się coś zmieni. To, co oni robili, to był cynizm i egoizm gospodarczy w interesie niemieckim. Francja działała podobnie, choć nie do tego stopnia. I to jest powrót do tych metod prowadzenia polityki zagranicznej. Zdziwiłbym się, gdyby kraje zachodnie robiły coś innego, bo ja nie widzę po stronie niemieckiej, a szczególnie u Scholza, refleksji, że zrobiono coś źle. Będą robili to, co robili wcześniej
- ocenił historyk.
Uwagę, że mimo tych zastrzeżeń, ustępujący prezydent Stanów Zjednoczonych w kontekście wojny na Ukrainie przyznał, że pod przywództwem kanclerza Scholza „Niemcy stawiły czoła chwili”, prof. Musiał skwitował stwierdzeniem, że są to „bzdury robione pod publiczkę”. - Pytanie: czy prezydent Biden wie w ogóle co mówi? Bo my nie wiemy, co on mówi i kto mu napisał tą laurkę – dodał.
- Nie od dzisiaj wiadomo, że prezydent Biden nie jest w stanie analitycznie, samodzielnie podejmować decyzji. Wysłano go, przyjechał i przeczytał - ja tak to widzę. Jego debata z Trumpem obnażyła tę całą maskaradę, ten cyrk. Trudno wymagać od Bidena, żeby był on w stanie przypomnieć sobie i przemyśleć to, co robił Scholz
- ocenił.
Historyk zwrócił uwagę, na trwającą w Niemczech debatę nad działaniami kanclerza Scholza przez blisko dwa i pół roku trwania wojny na Ukrainie. - Nie ma żadnych zmian, pokazują to liczne książki i publikacje. Do dzisiaj Bundeswera nie jest przygotowana i zdolna do prowadzenia wojny obronnej – podkreślił.
- Niedawno wyciekła z moskiewskiego think tanku analiza Europy Zachodniej przed wyborami w Stanach Zjednoczonych. I tam stwierdzono, że Scholz jest najlepszym ze wszystkich przywódców zachodnich. Z punktu widzenia Putina oczywiście. Jedyną szansą, żeby się cokolwiek zmieniło jest dojście CDU do władzy. Ich kandydat na kanclerza wyraźnie mówi o zdecydowanej zmianie polityki wobec Rosji, czyli o tym, co Scholz niby obiecał, ale nie zrobił. I nie zrobi, bo to jest człowiek, który wcześniej tą politykę realizował z Gerhardem Schröderem, z Angelą Merkel. To jest człowiek z tego samego systemu, z tego samego układu
- podsumował prof. Bogdan Musiał.