Nie bać Tuska! Osiem gwiazdek zdechło, czas na bunt przeciwko obecnej władzy » więcej w Gazecie Polskiej! CZYTAJ TERAZ »

Skrajna lewicowość Kamali Harris może jej zaszkodzić w kampanii – mówi Tomasz Winiarski

Kamala Harris jest murowanym kandydatem do uzyskania nominacji Partii Demokratycznej w nadchodzących wyborach. Według agencji Associated Press, Harris ma głosy prawie 2700 spośród 3900 delegatów, czyli ok. 700 więcej niż wymagana większość i zostanie oficjalnie wybrana na sierpniowej konwencji w Chicago. Warto jednak pamiętać, że Harris kojarzona jest ze skrajną wersją Partii Demokratycznej, mocniej lewicową niż jej główny nurt. Biden chciał mieć kogoś takiego jak Harris na stanowisku wiceprezydenta właśnie po to, by przyciągnąć lewe skrzydło demokratów. Przy jej skrajnie lewicowych poglądach należy zadać sobie pytanie, czy w obecnej sytuacji nie będzie to bardziej działało na jej niekorzyść. Jest zbyt radykalna, zwłaszcza dla wyborców środka. Mimo, że nie są oni liczni, są w stanie przechylić szalę zwycięstwa na konkretną stronę, zwłaszcza w stanach wahających się – ocenia w rozmowie z portalem Niezależna.pl Tomasz Winiarski, amerykanista.

Wiceprezydent USA Kamala Harris
Gage Skidmore from Peoria, AZ, United States of America - CC BY-SA 2.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0>, via Wikimedia Commons

W niedzielę obecny prezydent USA Joe Biden ogłosił, że nie zamierza dłużej ubiegać się o kolejną kadencję. Polityk udzielił poparcia Kamali Harris, dotychczasowej wiceprezydent.

"W ciągu najbliższych miesięcy będę podróżować po całym kraju i rozmawiać z Amerykanami o wszystkich ważnych sprawach. W pełni zamierzam zjednoczyć naszą partię i nasz naród i pokonać Donalda Trumpa" – napisała Harris w mediach społecznościowych. 

Kamala Harris jest murowanym kandydatem do uzyskania nominacji Partii Demokratycznej w nadchodzących wyborach. Według agencji Associated Press, Harris ma głosy prawie 2700 spośród 3900 delegatów, czyli ok. 700 więcej niż wymagana większość i zostanie oficjalnie wybrana na sierpniowej konwencji w Chicago. Oficjalnego poparcia udzieliła jej m.in. była spikerka Izby Reprezentantów Nancy Pelosi. Także gubernatorzy, którzy jeszcze chwilę temu byli rozważani jako potencjalni rywale Harris, jak m.in. gubernator Kalifornii Gavin Newsom, gubernator Michigan Gretchen Whitmer czy gubernator Illinois J. B. Pritzker, poparli jej kandydaturę. Ponadto, w ciągu doby od kiedy Biden wycofał się z kampanii, Harris udało się pozyskać na kampanię 80 mln. dol. To rekord, jeżeli chodzi o zdobycie takich środków w tak krótkim czasie – mówi w rozmowie z portalem Niezależna.pl Tomasz Winiarski, amerykanista.

Harris jako następca Bidena jest korzystna dla Partii Demokratycznej pod względem finansowania kampanii. Biden, zbierając pieniądze od darczyńców, mógł je bardzo łatwo przekazać na poczet kampanii Kamali, ponieważ była ona na przysłowiowym jednym bilecie z Bidenem, wspólnie walcząc o Biały Dom. Wpłacając pieniądze na Bidena, automatycznie wpłacali ją na Harris. W przypadku innej osoby, Biden nie mógłby przekazać pieniędzy, które sam zebrał. Musiałby je zwrócić darczyńcom lub przekazać centrali Partii Demokratycznej, ewentualnie jej przedstawicielom w poszczególnych stanach.

– dodaje.

Harris jest szansą na nowe rozdanie dla Partii Demokratycznej, choć jest to osoba o niskim kapitale politycznym i relatywnie słabych słupkach poparcia w społeczeństwie. To wypadkowa wielu czynników. Jednym z nich jest to, że u boku Bidena, jako wiceprezydent, była całkowicie niewidoczna. Wskazywano nawet, że jest najgorszym wiceprezydentem od lat 70. Może się więc wydawać, że nie jest to idealny kandydat. Sam Donald Trump powiedział, że będzie ona dla niego łatwiejszym rywalem niż Biden. Na tę chwilę Harris, według bukmacherów, ma 28 proc. szans na wygraną. Biden w niedawnym badaniu miał 17 proc. szans.

– uzupełnia Winiarski.

Harris może budować swoje poparcie na tym, że będzie miała szansę być pierwszą kobietą-prezydent Stanów Zjednoczonych i przedstawicielką mniejszości, ponieważ ma korzenie jamajsko-hinduskie – dodaje. Zdaniem Tomasza Winiarskiego, należy też zwrócić uwagę na fakt, że Kamala Harris jest przedstawicielką skrajnie lewicowego skrzydła Partii Demokratycznej.

Polityk potwierdziła swoje poglądy podczas pierwszego spotkania z personelem kampanii wyborczej. Zapowiedziała m.in. walkę o prawo kobiet do aborcji.

Harris kojarzona jest ze skrajną wersją Partii Demokratycznej, mocniej lewicową niż jej główny nurt. Biden chciał mieć kogoś takiego jak Harris na stanowisku wiceprezydenta właśnie po to, by przyciągnąć lewe skrzydło demokratów. Przy jej skrajnie lewicowych poglądach należy zadać sobie pytanie, czy w obecnej sytuacji nie będzie to bardziej działało na jej niekorzyść. Jest zbyt radykalna, zwłaszcza dla wyborców środka. Mimo, że nie są oni liczni, są w stanie przechylić szalę zwycięstwa na konkretną stronę, zwłaszcza w stanach wahających się. 

– uważa nasz rozmówca.

Zdaniem amerykanisty, sztab Donalda Trumpa nie powinien zbytnio obawiać się podmiany kandydata u swoich rywali, choć pewne zmiany na pewno będą poczynione. 

Myślę, że obóz Donalda Trumpa jest względnie spokojny, ale wbrew zapewnieniom byłego prezydenta, republikanie mają jednak trochę zagwozdki. Sztab miał opłacone  i przygotowane spoty reklamowe wymierzone w Bidena, całą koncepcję narracyjną skupioną na Bidenie i aferach wokół niego, m.in. odnośnie syna Huntera. Zmiana kandydata wymaga przemodelowania strategii kampanijnej. Chociażby z tego względu to pewne wyzwanie. Wielkich obaw sztab Trumpa nie musi jednak podnosić.

– wskazuje.

Na cztery miesiące przed wyborami, przy tak silnej dynamice politycznej jaka panuje w USA, republikanie już podczas swojej konwencji w Milwaukee zastanawiali się, jak odnieść się do Kamali Harris jako potencjalnej nowej kandydatki demokratów, jakich argumentów używać przeciwko niej. Wymieniano m.in. fakt, że jako menadżer, mianowana przez Bidena ds. rozwiązania kryzysu migracyjnego na granicy z Meksykiem całkowicie zawaliła tę sprawę. Wielu republikanów wskazuje właśnie na Harris jako winną tej sytuacji. To jej zarzuca się też bierną postawę ws. przestępczości w USA i szalejącej inflacji. Pojawiają się też stare zarzuty, że była zbyt miękka wobec przestępczości i wspierała wypuszczanie z więzień osób, które odbywały kary za rozboje uliczne w trakcie protestów i zamieszek. 

– kończy nasz rozmówca.

 

 



Źródło: niezalezna.pl

 

#USA #wybory #Kamala Harris #Joe Biden #polityka

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Konrad Wysocki
Wczytuję ocenę...
Wideo