Wojna na Ukrainie "nie skończyła się ani nie jest zamrożona" - powiedział specjalny wysłannik USA do spraw Ukrainy Kurt Volker po przybyciu do Rzymu. Wyraził również przekonanie, że sankcje wobec Rosji są potrzebne. - Są ludzie, którzy walczą, którzy są zabijani każdego dnia, a konsekwencje humanitarne są straszliwe - dodał.
Ambasador Volker, który przyjechał na rozmowy w Watykanie i z przedstawicielami rządu Włoch, mówił dziennikarzom, że nie można zapominać o tym, że "na europejskiej ziemi trwa wojna".
- Są ludzie, którzy walczą, którzy są zabijani każdego dnia, a konsekwencje humanitarne są straszliwe - dodał.
Kurt Volker położył nacisk na konieczność przestrzegania sankcji i zaznaczył, że nie ma wielu innych sposobów rozwiązania kryzysu ukraińskiego.
- Musimy zobaczyć, że Rosja zmienia swój sposób postępowania - wyjaśnił.
Kiedy to się stanie, "jesteśmy przygotowani na redukcję sankcji z naszej strony" - oświadczył amerykański wysłannik.
Jego zdaniem sytuacja nie poprawiła się. Wśród niepokojących czynników wymienił "masową rosyjską obecność" militarną na Ukrainie. Ponadto według Volkera Rosja będzie próbowała ingerować w przebieg przyszłorocznych wyborów prezydenckich.
Jak przypomniał, są dwa rodzaje ingerencji: "natury technicznej i poprzez kampanie dezinformacyjne".
- Widzieliśmy już próbę zastosowania tego w praktyce w USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji. Wiemy o tym i spodziewamy się, że Rosja spróbuje ingerować i w te wybory. Działamy razem z Ukrainą nad tym, by zastosować możliwie najlepszą ochronę - powiedział ambasador Volker.
Do Rzymu przybył na niecałe dwa tygodnie przed podróżą premiera Włoch Giuseppe Contego do Moskwy na rozmowy z prezydentem Władimirem Putinem. Koalicyjna prawicowa Liga opowiada się za zniesieniem sankcji, gdyż - jak argumentuje - przynoszą one ogromne szkody włoskiemu biznesowi.