Rosyjskie władze powiadomiły wszystkich największych dostawców internetu o spowolnieniu odtwarzania wideo w serwisie YouTube do 128 kbit/s – powiadomił niezależny portal Meduza, powołując się na nieoficjalne źródło z obszaru telekomunikacji.
Ten sam rozmówca Meduzy jeszcze w lipcu powiadomił portal, że spowolnienie działania serwisu, które zauważyli użytkownicy w Rosji, jest efektem działań Roskomnadzoru, czyli krajowego regulatora rynku telekomunikacyjnego. Oficjalnie jako przyczynę podawano zużycie serwerów Google.
Wskazana prędkość, jak wskazuje Meduza, wystarczy, by bez zakłóceń słuchać nagrań audio lub oglądać wideo o rozdzielczości nie większej niż 240p. Przy większej rozdzielczości użytkownicy będą mieć większe problemy z załadowaniem nagrań.
Rozmówca Meduzy twierdzi, że „na razie władze postanowiły nie wyłączać (YouTube’a) całkowicie, ale mocno spowolnić”.
Meduza pisze, że pośrednio informacje te potwierdzają opublikowane w internecie zrzuty ekranu zawiadomień działającego pod Moskwą dostawcy ONS24, który poinformował swoich klientów o spowolnieniu hostingu do „niedopuszczalnych prędkości” i możliwym zamknięciu wszystkich serwisów Google w Rosji.
Z technicznego punktu widzenia spowolnienie serwisu YouTube jest możliwe dzięki specjalnemu sprzętowi z zakresu „przeciwdziałania zagrożeniom”, który jest zainstalowany na sieciach dostawców i kontrolowany przez Roskomnadzor.
Według rozmówcy Meduzy problem na razie w mniejszym stopniu dotyczy internetu mobilnego.
Nie jest jasne, jakie będą kolejne działania władz, jednak według źródła portalu „jeśli oni (władze) chcą, żeby YouTube po prostu otwierał się i powodował ból, to jest to idealny wariant”. „W takiej sytuacji można powiedzieć: nie zablokowaliśmy, przecież jakoś działa” – dodał rozmówca.
Rosyjskie władze od dawna pracują nad różnymi wariantami alternatywy dla YouTube, które pozwoliłyby na kontrolę treści w internecie.