Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Ostrzelali bazy, ale "nie dążą do eskalacji sytuacji i do wojny". MSZ Iranu tłumaczy się z ataków

Iran nie dąży ani do eskalacji sytuacji, ani do wojny - oświadczył dziś irański minister spraw zagranicznych Mohammad Dżawad Zarif po ataku sił zbrojnych Iranu na cele USA w Iraku. Zastrzegł jednocześnie, że Iran będzie się bronił przed każdą agresją.

twitter.com / @SCOTT76809950

Zgodnie z art. 51 Karty Narodów Zjednoczonych Iran podjął i zastosował proporcjonalne środki w samoobronie, atakując bazę, z której został przeprowadzony tchórzliwy atak na naszych obywateli i wyższych rangą przedstawicieli władz. Nie dążymy do eskalacji (sytuacji) ani wojny, ale będziemy bronić się przed jakąkolwiek agresją

 - napisał na Twitterze Zarif.

Irańska telewizja państwowa podała, ze atak na amerykańskie cele w Iraku został przeprowadzony w odwecie za zabicie przez siły USA w nocy z czwartku na piątek w Bagdadzie generała Kasema Sulejmaniego, dowódcy elitarnej irańskiej jednostki wojskowej Al-Kuds.

Kilka godzin po uderzeniu w cele amerykańskie w Iraku irańska armia ponowiła w środę żądanie wycofania wojsk USA z Bliskiego Wschodu. "Teraz, gdy (Amerykanie) zrozumieli naszą siłę, nadszedł czas, aby Stany Zjednoczone wycofały swoje wojska z Bliskiego Wschodu" - oświadczył szef sztabu generalnego irańskich sił zbrojnych generał Mohammad Bakeri, cytowany przez telewizję państwową.

Stacja podała, że w środowym ataku rzekomo zostało zabitych 80 osób - jak to ujęto - "amerykańskich terrorystów". Dodano, że Iran odpalił 15 pocisków rakietowych i żaden z nich nie został zestrzelony. Według doniesień irańskiej telewizji w ataku "poważnie uszkodzone zostały" śmigłowce i sprzęt wojskowy. Stacja przekazała również, powołując się na dobrze poinformowane źródło, że Iran ma w zasięgu 100 innych celów do zaatakowania, jeśli USA podejmą środki odwetowe.

Według irackiej armii 22 rakiety wystrzelono w stronę bazy lotniczej Ain al-Asad, ok. 160 km na zachód od Bagdadu, w której znajdują się dowodzone przez USA wojska koalicji międzynarodowej w zachodniej prowincji Anbar oraz w stronę bazy w Irbilu, stolicy irackiego Kurdystanu, nie powodując strat w ludziach.

Jak podano w oświadczeniu, dwa z 17 pocisków wystrzelonych na Ain al-Asad nie eksplodowały. Wszystkie pięć rakiet wymierzonych w bazę sił koalicji w Irbilu trafiło w cel. Wojsko oświadczyło, że siły irackie nie poniosły strat.

Amerykańska baza al-Asad jest wykorzystywana przez wojska USA w ramach koalicji międzynarodowej walczącej z dżihadystycznym Państwem Islamskim; jest ona również miejscem stacjonowania około 100 osób personelu wojskowego z Polski. W bazie wojskowej w Irbilu przebywa z kolei oprócz Amerykanów 115 żołnierzy niemieckich.

Władze wojskowe krajów zaangażowanych w działania koalicji zapewniły, że ani amerykańskim, ani sojuszniczym żołnierzom nic nie zagraża. Obecnie w Iraku stacjonuje 5 tys. żołnierzy USA.

Rzecznik irańskiego rządu Ali Rabiei oświadczył, że Iran nie dąży do wojny, ale udzieli miażdżącej odpowiedzi na każdą agresję.

Dziękujemy Gwardii Rewolucyjnej za udaną operację (...) Nigdy nie chcieliśmy wojny, ale każda agresja spotka się z miażdżącą odpowiedzią

- zakomunikował rzecznik na Twitterze.

Wyższy rangą urzędnik w kancelarii najwyższego przywódcy duchowo-politycznego Iranu ajatollaha Alego Chameneia powiedział, że reakcja Teheranu na zabójstwo generała Sulejmaniego przez Amerykanów była jak dotąd "najłagodniejszym" z irańskich scenariuszy zemsty.

 

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#Bliski Wschód #atak na bazy wojskowe USA #Stany Zjednoczone #USA #Irak #Iran

redakcja