Koszulka "Nie Bać Tuska" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Nie tylko Czechy, ale i Bułgaria? Media wskazują na związek między eksplozjami a rosyjskim wywiadem

Czeskie media, powołując się na Radio Wolna Europa i portal śledczy Bellingcat, napisały w piątek, że agenci rosyjskich tajnych służb operowali w Bułgarii w latach 2014-2015. W tym czasie doszło do kilku eksplozji w składach amunicji, podobnych do tej w czeskim magazynie w Vrbieticach w 2014 r. Przytaczają także dane, z których wynika, że w 2014 roku - w marcu, wrześniu, listopadzie i grudniu - obywatel Rosji, Władimir Mosiejew przebywał w Bułgarii co najmniej cztery razy, korzystając z fałszywej tożsamości - Władimira Popowa. Rok później także był w Bułgarii. Wszystkie wizyty zbiegają się w czasie z wybuchami magazynów w tym kraju.

Aleksiej Witwicki/Gazeta Polska

Czeskie portale, powołując się na ustalenia Radia Wolna Europa/Radia Wolności (RFE/RL ) napisały, że nowe analizy i inne dowody wskazują na możliwy związek między rosyjskim wywiadem wojskowym GRU a eksplozjami w Bułgarii. Rosyjscy agenci byli obecni w Bułgarii w 2014 i 2015 roku w czasie eksplozji w sześciu tamtejszych składach broni, które przebiegały według tego samego schematu, co wybuchy w Vrbieticach w 2014 r.

Cztery magazyny w Bułgarii eksplodowały kolejno w lutym, sierpniu, październiku i grudniu siedem lat temu. W marcu i kwietniu 2015 r. doszło do kolejnych. Najtragiczniejsze skutki miała eksplozja składu amunicji w październiku 2014 r. w miejscowości Gorni Lom w północno-zachodniej Bułgarii, w której zginęło piętnaście osób.

RFE/RL przypomniała, że eksplozje nastąpiły w czasie, gdy miała miejsce rosyjska aneksja Krymu oraz wybuch wspieranej przez Rosję wojny na wschodniej Ukrainie. W tym czasie ukraińska armia była w katastrofalnym stanie, bez organizacji i odpowiedniego wyszkolenia, z brakami w uzbrojeniu i wyposażeniu. Ukraińscy urzędnicy dążyli więc do szybkiego zdobycia niezbędnego uzbrojenia, a Bułgaria ma znaczący przemysł zbrojeniowy i rozwinięty handel bronią.

Czeskie media przytaczają także dane opublikowane przez międzynarodową grupę śledczą Bellingcat, z których wynika, że w 2014 roku - w marcu, wrześniu, listopadzie i grudniu - obywatel Rosji, Władimir Mosiejew przebywał w Bułgarii co najmniej cztery razy, korzystając z fałszywej tożsamości - Władimira Popowa. Rok później także był w Bułgarii. Wszystkie wizyty zbiegają się w czasie z wybuchami magazynów w tym kraju.

Dane linii lotniczych wskazują także na obecność sześciu innych agentów GRU w czasie dwóch nagłych i tajemniczych chorób, które w kwietniu i maju omal nie zabiły handlarza bronią Emiliana Gebreva. Zdaniem ekspertów miał być otruty nowiczokiem, podobnie jak były podwójny agent Siergiej Skripal w 2018 r. w Salisbury w Anglii.

Media podkreślają, że w magazynie w Vrbieticach w Republice Czeskiej, znajdowała się amunicja należąca do Gebreva i mogła być przeznaczona na Ukrainę. Według bułgarskiej agencji informacyjnej BGNES Gebrev początkowo zaprzeczył, że miał tam swoje składy, później przyznał, że część amunicji należała do niego.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

 

#polityka #media #śledztwo #Bułgaria #Czechy #Rosja

Wczytuję ocenę...