"Mamy migrację, która była za duża, oraz nie mogącą jej sprostać integrację" - uważają szwedzcy politycy, komentując najnowsze dane o przestępczości w ich kraju. Okazuje się, że Szwecja stała się numerem jeden pod względem... strzelanin.
Szwecja odnotowuje najwięcej ofiar śmiertelnych strzelanin w Europie na milion mieszkańców. To także jedyny kraj na kontynencie, w którym wskaźnik ten rośnie od lat 2000 - wynika z przedstawionego dziś raportu Szwedzkiej Rady ds. Zapobiegania Przestępczości (BRA).
Z analizy BRA wynika, że o ile w latach 2000-2003 Szwecja była na 18 miejscu w Europie pod względem liczby śmiertelnych strzelanin na milion mieszkańców, to w latach 2004-2017 kraj ten "awansował" na drugą pozycję, ustępując jedynie Chorwacji. Po 2018 roku Szwecja osiągnęła najwyższy poziom ofiar śmiertelnych strzelanin, choć jak zaznaczono, z uwagi na brak danych porównano mniejszą liczbę państw.
Jako czynniki ryzyka wpływające na wzrost strzelanin wskazano: nielegalny obrót narkotykami, wojny gangów oraz niskie zaufanie do policji (w tym niechęć świadków do zeznań) na niektórych obszarach. Ale jest jeszcze jeden, niezwykle istotny, czynnik.
"Mamy migrację, która była za duża, oraz nie mogącą jej sprostać integrację" - skomentował raport BRA Johan Forssell, polityk opozycyjnej Umiarkowanej Partii Koalicyjnej. Lider ugrupowania Szwedzcy Demokraci Jimmie Akesson zaprezentowane statystyki nazwał "skandalem". "Rząd skapitulował i oddał władzę" - stwierdził.
Rząd zapowiada z kolei zaostrzenie kar za przestępstwa oraz wzrost nakładów na policję.
- Możliwe jest odwrócenie tego trendu. Ofensywa przeciwko gangom będzie kontynuowana
- stwierdził minister spraw wewnętrznych Mikael Damberg.
Pierwsze miesiące tego roku wskazują spadek liczby strzelanin w Szwecji, ale jak wskazują komentatorzy, może to być przyczyną sukcesu... francuskiej policji, która rozszyfrowała tajny komunikator przestępców Encrochat. Zapisy rozmów umożliwiły aresztowanie wielu członków gangów. Trwają ich procesy.