To pierwsze od dwóch lat obchody Triduum Paschalnego w Watykanie, które nie są ograniczone restrykcjami sanitarnymi. W rzymskim Koloseum tradycyjnie odbędzie się dzisiaj Droga Krzyżowa. Rozważania do 13. stacji napisały wspólnie Ukrainka i Rosjanka, które będą razem niosły krzyż. Ten pomysł nie spodobał się środowiskom ukraińskim. - Czy byłoby możliwe podczas drugiej wojny światowej, aby więźniowie obozu uczestniczyli w inicjatywie pojednania z tym, kto te obozy organizował? - pytał w tym kontekście Andrij Jurasz, ambasador Ukrainy przy Stolicy Apostolskiej.
Po raz pierwszy od początku pandemii uroczystości Wielkiego Piątku pod przewodnictwem papieża Franciszka będą miały tradycyjny przebieg, bez zmian wymuszonych przez restrykcje.
W dniu, w którym Kościół wspomina mękę i śmierć Jezusa na krzyżu, telewizja RAI nada o godzinie 14.00 specjalną rozmowę z papieżem. Według zapowiedzi włoskiej telewizji publicznej, w programie "Nadzieja podczas oblężenia" Franciszek ma mówić o cierpieniach dotykających ludzkość, począwszy od wojny na Ukrainie.
W ujawnionym fragmencie wywiadu papież powie:
"Nas w tym momencie w Europie uderza ta wojna, ale spójrzmy trochę dalej; świat jest w stanie wojny. Wszędzie jest wojna, bo świat - ciężko to mówić - wybrał plan Kaina".
O godzinie 17.00 w bazylice Świętego Piotra papież będzie przewodniczyć liturgii Męki Pańskiej. Jej uczestnicy będą modlić się o pokój i za narody "rozszarpane przez okrucieństwa wojny".
O 21.15 rozpocznie się Droga Krzyżowa w Koloseum; znów po dwóch latach przerwy. Napisanie towarzyszących jej rozważań Franciszek powierzył w tym roku rodzinom. Idea ta nawiązuje do trwającego Roku Rodziny "Amoris Laetitia" z okazji piątej rocznicy opublikowania jego adhortacji pod tym tytułem.
Rodziny będą nieść krzyże podczas kolejnych stacji w antycznym amfiteatrze. Rozważania przygotowali między innymi młodzi małżonkowie i starsi - bezdzietni, rodziny: wielodzietna, zastępcza, adopcyjna, z dziećmi niepełnosprawnymi, z chorym dzieckiem, rodzina migrantów, a także - rodziny ukraińska i rosyjska. Razem będą one nieść krzyż przy przedostatniej, XIII stacji.
Rozważania do niej napisały pielęgniarka z Ukrainy - Irina, pracująca w centrum kuracji paliatywnej szpitala uniwersyteckiego w Rzymie, i rosyjska studentka Albina, studiująca pielęgniarstwo. To przyjaciółki, które poznały się na szpitalnym oddziale.
„Śmierć wokół. Wydaje się, że życie traci wartość. Wszystko zmienia się w kilka sekund: istnienie, dni, beztroski śnieg zimą, odbiór dzieci ze szkoły, praca, uściski, przyjaźnie, wszystko” - napisały.
„Wszystko traci nagle znaczenie. Gdzie jesteś, Panie? Gdzie się ukryłeś? Chcemy naszego życia, jakie było. Dlaczego to wszystko? Jakich win się dopuściliśmy? Czemu nas porzuciłeś? Czemu porzuciłeś nasze narody? Czemu rozbiłeś w ten sposób nasze rodziny? Czemu nie chcemy więcej marzyć i żyć? Dlaczego nasze ziemie stały się mroczne jak Golgota?” - głoszą rozważania Ukrainki i Rosjanki.
Dodają: „Łzy się skończyły. Wściekłość ustąpiła rezygnacji. Wiemy, że nas kochasz, Panie, ale my nie czujemy tej miłości i to doprowadza nas do szaleństwa. Budzimy się rano i przez kilka chwil jesteśmy szczęśliwi, ale potem natychmiast sobie przypominamy, jak trudno będzie się pojednać”.
„Panie, gdzie jesteś? Przemów w ciszy śmierci i podziału, i naucz nas czynić pokój, być braćmi i siostrami, i odbudować to, co bomby miały unicestwić” - napisały przyjaciółki, których rodziny poniosą razem krzyż.
Po tych słowach zabrzmi modlitwa o pojednanie dla wszystkich oraz o dar przebaczenia dla „rodzin zniszczonych przez łzy i krew”.
Właśnie ten wybór, mający symbolizować pojednanie, wywołał kontrowersje oraz zaniepokojenie, w tym także ambasadora Ukrainy przy Stolicy Apostolskiej Andrija Jurasza. Wyraził on nadzieję, że apele zaniepokojonych tą ideą Ukraińców zostaną wysłuchane. Dyplomata zaznaczył, że przedstawia opinię "większości ludności Ukrainy, która prosi, by nie robić czegoś takiego w tym momencie".
- Ukraina jest bardzo wdzięczna papieżowi za każdy gest wsparcia i solidarności - zapewnił Jurasz. Następnie wyjaśnił:
"Ale trzeba przede wszystkim zrozumieć, że z Rosjanami nie jesteśmy siostrzanymi narodami, jak niektórzy chcą nas przedstawić; jesteśmy dwiema stronami, które walczą w najcięższym konflikcie w Europie od czasów drugiej wojny światowej".
- To nie my zaatakowaliśmy Rosję i nie walczymy na terytorium innego państwa. To oni dokonali inwazji na nas, zabili tysiące osób, zniszczyli całe miasta. Czy byłoby możliwe podczas drugiej wojny światowej, aby więźniowie obozu uczestniczyli w inicjatywie pojednania z tym, kto te obozy organizował? - zapytał ukraiński ambasador przy Stolicy Apostolskiej.
Niepokój tą inicjatywą podziela zwierzchnik ukraińskich grekokatolików arcybiskup Światosław Szewczuk, który uznał ją za "niestosowną i dwuznaczną, gdyż nie bierze pod uwagę kontekstu zbrojnej rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie".
Watykan nie odniósł się oficjalnie do tych protestów.
Przyłączyło się do nich też stowarzyszenie włosko-ukraińskie, które zaapelowało do Watykanu o to, by rosyjską rodzinę, która razem z ukraińską ma nieść krzyż, zastąpili Polacy jako reprezentanci Europy, przyjmującej uchodźców wojennych.