Ludzie, których Rosja przekazała na Zachód w ramach wymiany więźniów – a o których uwolnienie najbardziej zabiegały Niemcy – mówią, że trzeba łagodzić sankcje na Rosję - pisze poseł PiS Paweł Jabłoński w mediach społecznościowych. Istotnie, Berlin był głównym hamulcowym wprowadzenia 14. pakietu sankcji przeciwko Rosji. Niemcy chcieli w ten sposób chronić swojej interesy.
W połowie czerwca tego roku Unia Europejska znalazła się w niezręcznej sytuacji. Od blisko miesiąca miała kłopot z uchwaleniem kolejnych sankcji skierowanych przeciwko Rosji, które miały objąć wiele obszarów, m.in. handel, transport i finanse. Zgodnie z nowym pakietem trzeba było zastosować bardziej restrykcyjne przepisy, dotyczące również krajów trzecich i spółek zależnych, poprzez które sankcje dotąd omijano. Negocjacje na ten temat trwały ok. półtora miesiąca i nie można już było zgonić odpowiedzialności na Węgry, które były gotowe przystać na to porozumienie.
Hamulcowym i największym obrońcom rosyjskich interesów, ciągle mocno powiązanych z niemieckimi, był Berlin.
Niektóre niemieckie media nie zamierzały tego ukrywać.
„Mając takich przyjaciół", Rosja prawdopodobnie nie ma się czego obawiać. To „więcej niż zaskakujące", że niemiecki rząd jest zaangażowany w „systematyczne osłabianie" sankcji wobec Rosji
Zdaniem Pawła Jabłońskiego, byłego wiceszefa dyplomacji w rządzie Mateusza Morawieckiego, ten trend ma swoja kontynuację. Widoczny on jest po czwartkowej wymianie więźniów między Rosją i Zachodem w Ankarze. Z więzień krajów zachodnich wyszli niebezpieczni przestępcy i szpiedzy GRU, w tym osadzony w Polsce Paweł Rubcow. Z rosyjskich więzień zostali z kolei zwolnieni m.in. dysydenci rosyjscy, którzy wcześniej współpracowali Aleksiejem Nawalnym, opozycjonistą zmarłym w kolonii karnej w lutym tego roku.
Niektórzy członkowie rosyjskiej opozycji po przybyciu na Zachód zaczęli wzywać świat do złagodzenia sankcji na Rosję, gdyż mają one uderzać w zwykłych Rosjan. Władimir Kara-Murza i Andriej Piwowarow - uwolnieni przez Kreml w ramach wymiany - stwierdzili, że sankcje są... kontrproduktywne.
Tak się składa, że to właśnie Niemcy są ostatnim krajem UE blokującym sankcje, które mogłyby zablokować handel z Rosją za pośrednictwem krajów trzecich. W tym handel podzespołami do dronów i rakiet