Nie bać Tuska! Osiem gwiazdek zdechło, czas na bunt przeciwko obecnej władzy » więcej w Gazecie Polskiej! CZYTAJ TERAZ »

„Dobry wujek z Berlina” chce wspierać polskie ofiary nazizmu. Prof. Musiał: prawie żadna z nich już nie żyje

Złożoną dziś przez kanclerza Niemiec deklarację „wsparcia na rzecz osób ocalałych z okupacji” oraz budowy w Berlinie miejsca upamiętnienia polskich ofiar II WŚ, prof. Bogdan Musiał nazwał groteskową. Zdaniem historyka, Niemcy „mogą to grzać medialnie, pokazując jacy są wspaniałomyślni”, ale w ich działania wkalkulowana jest świadomość, że „nikt albo prawie nikt z tych ofiar już nie żyje”. Jego zdaniem centralnym przekazem ekspozycji w zapowiedzianym przez Scholza Domu Polsko-Niemieckim będzie to, że „naziści byli niedobrzy”, ale „Willy Brandt klęknął i odpokutował”.

Olaf Scholz i Donald Tusk
Krystian Maj - KPRM

Żałosna deklaracja Scholza

W związku z odbywającymi się dzisiaj w Warszawie polsko-niemieckimi konsultacjami międzyrządowymi, premier Donald Tusk oraz kanclerz Olaf Scholz wystąpili na wspólnej konferencji prasowej. Spodziewana w kontekście zadośćuczynienia Polsce za straty wojenne deklaracja szefa niemieckiego rządu okazała się bardzo zdawkowa i niejasna. Scholz przyznał wprawdzie, że Niemcy przysporzyli Polsce „niezmierzonych cierpień” oraz są „świadomi swojej winy i odpowiedzialności za miliony ofiar niemieckiej okupacji”, ale w ramach rekompensaty ograniczą się do „starań” w zakresie realizacji „wsparcia na rzecz osób ocalałych z okupacji”. Zadeklarował też utworzenie w Berlinie miejsca upamiętnienia polskich ofiar II WŚ i nazistowskiej okupacji, które będzie nosiło nazwę: „Dom Polsko-Niemiecki”. 

Wobec wcześniejszej de facto rezygnacji Tuska z żądań reparacji, które formułował rząd Morawieckiego, trudno się było spodziewać po Niemcach dalej idących propozycji. Jednak to, co zaproponował dziś Scholz śmiało można nazwać upokorzeniem lub – jak określił to w rozmowie z Niezalezna.pl historyk, zajmujący się w badaniem relacji Niemiec, Polski i Rosji w XX w. prof. Bogdan Musiał – „groteską”.

Tusk spełnia oczekiwania Niemiec

- Trudno było czegoś innego oczekiwać. Przecież premier Donald Tusk i jego minister spraw zagranicznych powiedzieli, że sprawa jest z formalno-prawnego punktu widzenia zakończona. I to jest dokładnie stanowisko Niemiec, które twierdzą, że co prawda Polska poniosła straty, ale sprawa została zamknięta 23 sierpnia 1953 roku, kiedy rząd polski oświadczył, że niby się zrzeka reparacji

- ocenił nasz rozmówca.

Podkreślił, że „cały czas taka jest linia RFN – zarówno przed, jak i tym bardziej po zjednoczeniu” oraz że Niemcy ją kontynuują „i nie chcą od tego odejść”. - To oczywiście jest bzdurą, bo decyzję o zrzeczeniu się przez Polskę reparacji podjął Związek Sowiecki. Jest pisemna, dwustronna umowa pomiędzy ówczesną Niemiecką Republiką Demokratyczną i Związkiem Sowieckim, która została zawarta 22 sierpnia 1953 roku, czyli dzień przed oświadczeniem o zrzeczeniu się przez Związek Sowiecki wszelkich reparacji wobec NRD i całych Niemiec (to jest bardzo istotne) i jest tam taki paragraf, że Polska również się zrzeka i że rzekomo Związek Sowiecki ma już umowę między Polską, a ZSRS, gdzie się Polska zrzekła tych roszczeń. Tylko, że takiej umowy nie ma i nie było. I to jest ich problem” – przypomniał historyk.

- Takie oświadczenie nie spełnia żadnych wymogów formalnych, to nie jest żadna umowa, więc z formalno-prawnego punktu widzenia sprawa jest otwarta – dodał.

Groteska

- Niemcy nie mają zamiaru płacić, ale, żeby załagodzić nastroje w Polsce, gdzie większość słusznie sądzi, że reparacje się Polsce należą i ich oczekuje, wyszli z własną inicjatywą zadośćuczynienia żyjącym polskim ofiarom represji. To jest bardzo dla Niemców wygodne, ponieważ mogą to grzać medialnie, pokazując jacy są „wspaniałomyślni”, ale de facto nie będzie to miało żadnego przełożenia na obciążenie finansowe, ponieważ dotyczy to może ćwierć promila ofiar. Brzmi to brutalnie, cynicznie, ale takie jest też ich myślenie – „sprawa została z biologicznego punktu widzenia zakończona”, bo nikt albo prawie nikt z tych ofiar już nie żyje

- tłumaczył.

Zwrócił uwagę, że stworzenie mechanizmu wypłat „potrwa zapewne parę lat”. - A to dotyczy ludzi w wieku 90-100 lat i oni dobrze wiedzą, że czas gra na ich korzyść – zaznaczył. „Będą to rozgrywać tak, żeby opinia publiczna zyskała przekonanie, że coś się ruszyło, jakieś zadośćuczynienie zostało zapłacone. I to będzie budowało pozytywny obraz Niemiec, jako państwa samego z siebie odpowiedzialnego za zbrodnie, bo chociaż nie musiało, to płaci” – wyjaśnił prof. Musiał. 

- Nic ich to nie kosztuje i jest to dla nich świetna inwestycja, która będzie podkreślana w narracji. A jak zrobią ten Dom Polsko-Niemiecki, to stworzą taki obraz, który pokaże, że „było coś złego, naziści byli niedobrzy”, ale centralnym przekazem będzie, że „Willy Brandt klęknął i odpokutował”. Obchodzenie się z pamięcią o zbrodniach niemieckich w Polsce wygląda groteskowo, ale formalno-prawna kwestia należnych Polsce reparacji na pewno nie będzie załatwiona

- podsumował historyk.

 



Źródło: niezalezna.pl

 

#Donald Tusk #Olaf Scholz #Niemcy #reparacje #Bogdan Musiał

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Przemysław Obłuski
Wczytuję ocenę...
Wideo