- W tych stanach, które nazywają się stanami swingowymi, czyli tymi, które mogą zadecydować o wyborach, jest bardzo wielu Polaków, osób polskiego pochodzenia. Na przykład w Pensylwanii jest wiele organizacji polonijnych, w Nowym Jorku spotkałem się z organizacjami polonijnymi równie. Sądzę, że Ohio, Michigan, Pensylwania, ale także inne stany to bardzo ważne miejsca w których ten głos Polonii amerykańskiej może być bardzo ważny, a może nawet kluczowy - podkreślił Mateusz Morawiecki, poseł PiS w programie "Michał Rachoń. Jedziemy" na antenie TV Republika.
W Stanach Zjednoczonych trwają wybory prezydenckie. Amerykanie decydują, kto zastąpi Joe Bidena: Donald Trump czy Kamala Harris. Bardzo liczną grupą głosujących jest Polonia. Dużo mówi się o tym, że to głosy Polaków mogą mieć niezwykle istotne znaczenie w kwestii wyboru nowego prezydenta USA.
Mateusz Morawiecki był gościem Michała Rachonia na antenie TV Republika, gdzie został zapytany o rolę Polonii.
"W tych stanach, które nazywają się stanami swingowymi, czyli tymi, które mogą zadecydować o wyborach, jest bardzo wielu Polaków, osób polskiego pochodzenia. Na przykład w Pensylwanii jest wiele organizacji polonijnych, w Nowym Jorku spotkałem się z organizacjami polonijnymi również. Polonia może być języczkiem u wagi. W polskiej Częstochowie spotkałem się z przedstawicielami Klubów „Gazety Polskiej”. Tam wiele osób bardzo aktywnie bierze udział w wyborach. Sądzę, że Ohio, Michigan, Pensylwania, ale także inne stany to bardzo ważne miejsca w których ten głos Polonii amerykańskiej może być bardzo ważny, a może nawet kluczowy"
Polityk przypomniał, że "USA były przez 30 lat „policjantem” pokoju światowego, hegemonem - w ostatnich 10 latach ten niedobry duet rosyjsko-chiński robił wszystko, by podmyć przewagę USA".
"Wszyscy Polacy, którzy dobrze życzą naszemu państwu, powinni czuć związek z Zachodem, wolnym światem, Stanami Zjednoczonymi, którzy nie raz w historii pokazali, że dzięki nim możemy wzbić się na wyższy szczebel wolności. Jeżeli dziś jest tak, że USA muszą skoncentrować się na Chinach, po to, by równoważyć, dać odpór złym zjawiskom, które mają miejsce na świecie, to znaczy, że USA muszą się określić – część swoich zasobów zaangażować tam, na Dalekim Wschodzie. Polska, jako ten sojusznik, który jest kluczowy dla USA, mogłaby odgrywać w tej części świata, czyli Europie Środkowej, rolę zasadniczą – rolę sojusznika amerykańskiego, który pomaga stabilizować, jest bastionem wschodniej flanki NATO. Spotkałem się z bardzo pozytywnym odbiorem tego podejścia wśród kongresmenów, senatorów, w szczególności republikańskich"