Rosjanie od lat nie tylko lekceważą polskie wnioski o zwrot dzieł sztuki zrabowanych podczas II wojny światowej, lecz także odmawiają dostępu do archiwów i magazynów muzealnych. Nie wiadomo więc, ile faktycznie znajduje się tam bezcennych obiektów wywiezionych z Polski
Armie niemieckie i sowieckie okupujące terytorium Polski podczas II wojny światowej przy okazji prowadzonych działań wojennych na masową skalę grabiły bezcenne dzieła sztuki znajdujące się w muzeach, kościołach i prywatnych kolekcjach. Skala rabunku, a także zniszczeń, była ogromna. Jednak lista zagrabionych dóbr posiadana przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego (MKiDN) zawiera zaledwie ułamek tego, co zostało wywiezione z Polski. W sumie to tylko 63 tys. rekordów, z czego zaledwie w 13 tys. przypadków zachował się jakikolwiek materiał ikonograficzny (głównie fotografie), dzięki któremu można zobaczyć, jak wyglądają poszukiwane obiekty.
Dotychczas po 1989 r. Polsce udało się odzyskać ponad 360 dzieł sztuki, a obecnie resort kultury stara się o zwrot kolejnych 50. Najwięcej z Rosji, która lekceważy kolejne składane w tej sprawie wnioski. Nie chce też dopuścić polskich badaczy do archiwów i magazynów muzealnych, gdzie mogą znajdować się inne bezcenne obiekty zrabowane przez armię radziecką.
„Gazeta Polska” sprawdziła, jak przez lata wyglądał proces odzyskiwania zagrabionych z Polski dzieł sztuki.
Zniszczone archiwa i niepełne spisy
Na początku lat 90., tuż po przemianach polityczno-ustrojowych, w Ministerstwie Kultury powstała specjalna komórka, która po blisko 35 latach miała się zająć badaniem strat wojennych. Było to bardzo trudne. Przedwojenne archiwa zawierające spisy posiadanych dzieł sztuki w większości zostały zniszczone. Zadbali o to zarówno Niemcy, jak i Sowieci, wywożący z Polski wszelkie możliwe dobra kultury – obrazy, rzeźby czy zabytkowe meble. Urzędnicy resortu kultury dotarli jednak do dokumentów biura rewindykacji i odszkodowań, które działało po II wojnie światowej, do połowy lat 50. Zajmowało się ono rejestrowaniem strat zarówno instytucji państwowych, kościelnych, jak i osób prywatnych. Na tej podstawie zaczęto odtwarzać bazę obiektów kultury zrabowanych w czasie wojny.
– Mieliśmy świadomość, że ta baza, którą możemy odtworzyć na podstawie materiałów gromadzonych do połowy lat 50., jest bazą niekompletną. Dlatego początek naszej pracy to było wystosowanie odpowiednich listów do dyrektorów instytucji kultury z prośbą o sprawdzenie, jaki jest ich stan posiadania, jakie są materiały na temat strat wojennych – tłumaczyła niedawno w „Rozmowie ściśle jawnej” na antenie TV Republika Dorota Janiszewska-Jakubiak, wicedyrektor departamentu dziedzictwa kulturowego za granicą i strat wojennych Ministerstwa Kultury.
Dzięki temu z czasem baza była uzupełniana, a polskie muzea przy okazji porządkowały swoją ewidencję.
Artykuł w całości ukazał się w najnowszym numerze tygodnika "Gazeta Polska"
Źródło: Gazeta Polska
#dzieła sztuki #historia #Kreml #Rosja
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Piotr Nisztor
Wczytuję ocenę...