Gazeta Polska: Oni obawiają się Karola Nawrockiego. Atak metodami rosyjskimi nie był przypadkowy Czytaj więcej!

Syed Kamall dla „GPC”: Wielka Brytania utrzyma dobre relacje z Polską

- Zamiast pozwalać na to, by Komisja Europejska narzucała krajom, ile osób mają przyjąć, powinniśmy wspólnie ustalić, jaki rodzaj pomocy możemy zaproponować migrantom – mówi Syed Kamall, przew

Filip Błażejowski/Gazeta Polska
Filip Błażejowski/Gazeta Polska
- Zamiast pozwalać na to, by Komisja Europejska narzucała krajom, ile osób mają przyjąć, powinniśmy wspólnie ustalić, jaki rodzaj pomocy możemy zaproponować migrantom – mówi Syed Kamall, przewodniczący frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR) w Parlamencie Europejskim, w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie".

Co sądzi Pan o wynegocjowanym porozumieniu z Wielką Brytanią na ostatnim unijnym szczycie?
Premier David Cameron docenia, że udało się zawrzeć to porozumienie. Jest pod wrażeniem polskiego rządu i premier Beaty Szydło, która negocjowała w imieniu Polski. Premier wykazała się zdecydowaną postawą podczas tego szczytu. Podziw budziło to, w jaki sposób Polska reprezentowała interesy swoich obywateli. Jesteśmy niezwykle zadowoleni, że udało się nam znaleźć akceptowalne rozwiązanie dla obu stron. Polska prezentowała bardzo silne i zdecydowane stanowisko, a mimo to udało nam się nawiązać współpracę.

Teraz Londyn stoi przed kolejnym wyzwaniem. Na 23 czerwca br. premier zapowiedział referendum ws. pozostania Zjednoczonego Królestwa w UE. Do tej pory jeszcze żadne państwo nie wyszło z Unii Europejskiej. Jaka będzie przyszłość Unii po ewentualnym wyjściu z niej Wielkiej Brytanii?
Może jestem purystą, ale było w przeszłości państwo, które opuściło europejską wspólnotę. W 1985 r. była to Grenlandia [od 1979 r. jest autonomicznym terytorium zależnym od Danii]. Trzy lata zajęła im renegocjacja stosunków z UE. Jeśli Wielka Brytania rzeczywiście opuści Unię, również czekają ją renegocjacje umów. Te pierwsze techniczne negocjacje wynikające z art. 50 traktatu o Unii zajęłyby dwa lata. Kolejne byłyby umowy handlowe w UE. I one mogłyby się okazać najciekawsze. Kraje takie jak Francja czy Niemcy zaproponowałyby nam niekorzystne porozumienia związane z usługami finansowymi. Ale z drugiej strony będą też francuskie i niemieckie przedsiębiorstwa sprzedające swoje produkty na rynku brytyjskim, którym będzie zależało na jak najszybszym odnowieniu współpracy. Czekałyby nas wtedy trudne negocjacje. Jedna z rzeczy, której w tym momencie jesteśmy pewni, to brytyjsko-polskie relacje, których obecnie są bardzo silne. I myślę, że cokolwiek by się wydarzyło, to utrzymamy dobre stosunki.

Europa stoi przed wyzwaniem, jakim jest dla niej kryzys migracyjny. Jakie jest najlepsze według frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR) rozwiązanie tego problemu?
Należy pamiętać, że było dużo dobrej woli do współpracy nad rozwiązaniem kryzysu aż do kwietnia 2015 r. Wtedy to przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker ogłosił swój plan i tzw. kwoty, czyli ilu ludzi mają przyjąć kolejne państwa. W tym momencie kraje unijne zamiast ze sobą współpracować, zaczęły wskazywać na siebie nawzajem. ECR zawsze mówiło jasno, że należy wypracować podejście metodyczne, by rozwiązać ten złożony problem. Po pierwsze należy rozróżnić uchodźców od imigrantów ekonomicznych. Ci drudzy powinni zostać odesłani do krajów swojego pochodzenia, z którymi mamy podpisane porozumienia. W tej chwili legalne kanały migracji są przeciążone przez nielegalnych migrantów. Mogę podać przykład z mojego londyńskiego okręgu wyborczego. Jeden z wyborców powiedział mi, że czeka na przybycie członków swojej rodziny do Wielkiej Brytanii. Chce to zrobić legalnie, ale oczekiwanie na wizę zbyt długo trwa. Więc rozważa, czy nie poradzić rodzinie, by wsiedli na łodzie i przepłynęli przez Morze Śródziemne. Tak nie powinno być. Musimy się zastanowić wspólnie, jak można pomóc osobom uciekającym ze stref konfliktu. Niektóre kraje mają jeszcze miejsce i mogą przyjąć do siebie ludzi. Pozostałe kraje nie mają takiej możliwości, więc proponują inne rozwiązania. Brytyjski rząd przeznaczył 1 mld euro na pomoc uchodźcom przebywającym w obozach w Syrii i Turcji. Na spotkaniach z premier Beatą Szydło, prezydentem Andrzejem Dudą oraz prezesem Jarosławem Kaczyńskim dyskutowaliśmy, w jaki sposób polski rząd może pomóc uchodźcom przebywającym na Bliskim Wschodzie. Zamiast pozwalać na to, aby Komisja narzucała krajom, ile osób mają przyjąć i co mają zrobić, powinniśmy wspólnie ustalić, jaki rodzaj pomocy możemy zaproponować. Moim zdaniem takie podejście jest bardziej pragmatyczne.

Całość wywiadu w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Sabina Treffler