Barcelona - dzięki znakomitej grze Lionela Messiego i Luisa Suareza - pokonała na wyjeździe Betis Sewilla aż 5:0 w 20. kolejce hiszpańskiej ekstraklasy piłkarskiej. Argentyńczyk oraz Urugwajczyk zdobyli po dwa gole i zaliczyli asysty.
Do przerwy w Sewilli nie było bramek. Kłopoty gospodarzy zaczęły się w 59. minucie, gdy po podaniu Suareza dogodną sytuację wykorzystał Chorwat Ivan Rakitic. Kolejne gole dla gości padały co pięć minut. Najpierw Messi, następnie Suarez.
W 80. minucie na 4:0 dla lidera tabeli podwyższył Messi (asysta Suareza), a dziewięć minut później bardzo aktywny Argentyńczyk popisał się pięknym rajdem, po którym Suarezowi pozostało dopełnić formalności.
Katalończycy mają obecnie 54 punkty i o 11 wyprzedzają Atletico Madryt, które dzień wcześniej zremisowało u siebie z Gironą 1:1. Trzecia jest Valencia (40). "Nietoperze" w sobotę niespodziewanie przegrały na wyjeździe z ostatnim przed tą kolejką Las Palmas 1:2.
Czwarty jest Real Madryt (35, jeden mecz zaległy). Podopieczni Zinedine'a Zidane'a pokonali u siebie Deportivo La Coruna aż 7:1, choć przegrywali 0:1 (w kadrze gości nie było bramkarza Przemysława Tytonia).
Dla "Królewskich" niedzielny mecz z walczącym o utrzymanie rywalem był szansą na przełamanie. W poprzednich trzech kolejkach ani razu nie wygrali (0:1 z Villarreal, 0:3 z Barceloną i 2:2 z Celtą Vigo).
W starciu z Deportivo po dwa gole strzelili Nacho, Gareth Bale i Cristiano Ronaldo, a jednego Luka Modric. - Piłkarze potrzebowali takiego meczu jak ten - przyznał trener Zidane.
Najwięcej mówiło się tego dnia o Ronaldo. Portugalczyk trafił do siatki rywali w 78. i 84. minucie (na 5:1 i 6:1). Drugą z tych bramek zdobył głową, ale w momencie oddawania strzału został trafiony butem w twarz przez rywala. Zakrwawiony wymagał pomocy medycznej i już nie wrócił do gry.
- To jest rozcięcie. Wymaga założenia dwóch-trzech szwów, ale jest dobrze. To nic więcej - uspokoił Zidane.