Jeden prawnik powie tak, drugi prawnik powie nie - ktokolwiek miał do czynienia z wymiarem sprawiedliwości, przytaknie ze zrozumieniem, słysząc to stwierdzenie. Nie inaczej jest, jeśli chodzi o komentarze prawników, dotyczące dzisiejszego kuriozalnego ogłoszenia Donalda Tuska o cofnięciu jego kontrasygnaty pod nominacją dla sędziego Krzysztofa Wesołowskiego na stanowisko przewodniczącego zgromadzenia Izby Cywilnej Sądu Najwyższego. Roman Giertych, Marcin Matczak czy Bartosz Lewandowski - to jedynie kilka z nazwisk, które zdecydowały się wzajemnie okładać prawniczą argumentacją w mediach społecznościowych. Ku uciesze (i prawniczej edukacji) internautów...
Donald Tusk wywołał w poniedziałek prawdziwą burzę swoją decyzją.
W oparciu o skargę sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego podjąłem decyzję o uchyleniu kontrasygnaty.
— Donald Tusk (@donaldtusk) September 9, 2024
Zewsząd posypały się komentarze o niekonstytucyjności takiego rozwiązania. Premierowi powszechnie przypominano, że kontrasygnata nie jest decyzją, którą można cofnąć w jakimkolwiek trybie prawnym i na podstawie własnego politycznego widzimisię.
Jednak śmieszki na bok. Precedens ten spowodował prawdziwy wybuch jurysprudentnej elokwencji wśród środowisk prawniczych, produkujących się w swoim fachu na portalu społecznościowym X.
Zaczęło się od szyderczego rechotu red. Patryka Słowika z Wirtualnej Polski. Wyśmiał on bowiem sytuację premiera Donalda Tuska po decyzji Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który zarządził, co następuje:
Wraz ze skargą wpłynął wniosek o wstrzymanie wykonania zaskarżonego aktu. Zgodnie z zarządzeniem Przewodniczącej Wydziału Orzeczniczego VI skarga została przekazana w dniu 9 września 2024 r. Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej. Zgodnie bowiem z art. 54 § 1 i 2 ustawy z dnia 30 sierpnia 2002 r. Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (Dz. U. z 2024 r. poz. 935) - skargę do sądu administracyjnego wnosi się za pośrednictwem organu, którego działanie, bezczynność lub przewlekłe prowadzenie postępowania jest przedmiotem skargi. Organ natomiast przekazuje skargę sądowi wraz z kompletnymi i uporządkowanymi aktami sprawy i odpowiedzią na skargę w terminie trzydziestu dni od dnia jej otrzymania. Po przekazaniu przez Prezydenta RP skargi wraz z odpowiedzią na skargę i aktami administracyjnymi, Sąd podejmie dalsze czynności procesowe w sprawie
Nie zna się Pan na tym. WSA wysyłając sprawę do PAD, jako organu administracyjnego I instancji uznało, ze premier miał prawo skorzystać z przepisów kpa do uchylenia kontrasygnaty. https://t.co/Qmci4bCWKD
— Roman Giertych (@GiertychRoman) September 9, 2024
Panie Mecenasie, instytucja autokontroli jest uregulowana w ustawie prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (PPSA - art. 54 par. 3), a nie kodeks postępowania karnego (KPA).
— Bartosz Lewandowski (@BartoszLewand20) September 9, 2024
Pan wie, że WSA wysłał do kancelarii prezydenta drugą skargę, a nie tę w sprawie kontrasygnaty? 🤭
— Patryk Słowik (@PatrykSlowik) September 9, 2024
Za pomylenie kpa z ppsa można albo wylecieć z drugiego, no, trzeciego roku studiów prawniczych, albo zostać posłem na Sejm RP specjalizującym się w zagadnieniach prawnych
Nic Pan nie rozumie. Jeżeli WSA uznaje sprawę za podlegającą pod prawo administracyjne (a tak wynika z załączonego oświadczenia gdyż stosuje ppsa) to znaczy, że dopuszcza uchylenie decyzji PDT w trybie kpa.
— Roman Giertych (@GiertychRoman) September 9, 2024
Swoją drogą trzeba być bezczelnym bucem, aby adwokatowi, który przed WSA… https://t.co/6pqXzY0ITm
Roman Giertych nie zamierzał znosić tych zaczepek bezkarnie. Zaprzestał dyskusji, nazwawszy oponenta "bezczelnym bucem".
Nie ucichły jeszcze na dobre salwy zwycięskiego śmiechu red. Słowika, gdy do gry włączył się prof. Marcin Matczak, komentator polityczny, publicysta i radca prawny.
Ponieważ trwa w sieci niezła nawalanka, chcę tylko wskazać, że decyzja Donalda Tuska uchylająca decyzję o kontrasygnacie ma podstawę w prawie:
— Marcin Matczak (@wsamraz) September 9, 2024
Art. 54. Par. 3 Prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi [Uprawnienia autokontrolne organu administracji]
„§ 3. Organ,…
"Panie Profesorze, przecież i jeden i drugi podpis nie jest aktem, który podlega kontroli sądowoadministracyjnej w rozumieniu art. 3 prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi. Jeśli stosowalibyśmy taki tryb, to w każdym przypadku złożonej skargi - nawet najbardziej absurdalnej i przeterminowanej - organ miałby możliwość uchylania zaskarżonego rozstrzygnięcia. Przecież to jest całkowite zaprzeczenie całego dorobku prawa administracyjnego i konstytucyjnego po 1989 r.!" - dziwił się ponownie najwyraźniej żądny profesorskiej wiedzy dr Lewandowski.
Panie Mecenasie, to, czy ta skarga jest zasadna, oceni sąd. A mechanizm oparcia działania organu państwa na pretekście - oczywiście bezzasadnej i niedopuszczalnej formalnie skardze (konstytucyjnej) stosował, wydając „zabezpieczenia” obecny TK. Może członków tego organu Pan…
— Marcin Matczak (@wsamraz) September 9, 2024
Dr Lewandowski poczuł się w tym momencie wywołany do odpowiedzi. Czy było to rozsądne zagranie prof. Matczaka - cóż, wnioski zostawiamy przyszłości.
"Zapewne Pan Profesor nawiązuje do zabezpieczenia Trybunału Konstytucyjnego, dotyczącego statusu Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego. Tego zabezpieczenia, które rządzący całkowicie zlekceważyli. To teraz wyjaśnienie, bo było wiele w tej kwestii niedopowiedzeń. Otóż złożenie skargi konstytucyjnej przez Barskiego mogło nastąpić, bowiem w tej sprawie nie było jakiejkolwiek drogi sądowej. Tak sprytnie Minister Bodnar to załatwił, że Dariusz Barski nie otrzymał żadnej decyzji kadrowej, którą mógłby zaskarżyć do sądu pracy - właściwego dla stosunków służbowych prokuratorów w trybie Prawa o prokuraturze. Nie był to akt odwołania. Było to wyłącznie oznajmienie, że Dariusz Barski nie wrócił skutecznie ze stanu czynnego, choć kilka godzin wcześniej Adam Bodnar zachęcał go do złożenia wniosku o powołanie Jacka Bilewicza na stanowisko prokuratora Prokuratury Krajowej. Czyli - idąc tropem rozumowania pana Ministra - podżegał do przekroczenia uprawnień. Co więcej, pismo wręczone Barskiemu nie było aktem administracyjnym. Nie chodzi nawet o samą formę i brak pouczeń o procedurze zaskarżenia, ale także to, że art. 5 PPSA wprost wyłączał możliwość zaskarżenia takiego „pisma” skargą administracyjną. Tym samym trybu odwoławczego nie było. Skarga konstytucyjna była zatem jedyną prawną możliwością działania. Ale i tak nie ma to znaczenia, bo czego doktryna i orzecznictwo by nie dowodziło, dla rządzących nie ma to żadnego znaczenia, jeśli chodzi o „pisiorow” i „konfederatów” . O zaprzeczeniu oczywistych kwestii prawnych w sprawie Marcina Romanowskiego już nie wspomnę. To ośmiesza Polskę na arenie międzynarodowej" - skonstatował dr Lewandowski.
Na marginesie tych prawniczych potyczek znalazł się natomiast komentarz Niezależnego Stowarzyszenia Prokuratorów "Ad vocem", które zauważyło, że "pewne uchylenia mają swój sens".
Pewne uchylenia jednak mają swój sens. Pan Premier RP powinien uchylić swój podpis o powołaniu prok. D. Korneluka na PK, bo przecież D. Barski nigdy nie został odwołany. Potem ktoś sam lub przez pełnomocnika albo kolegę wyrazi czynny żal, że przyjął nominacje pod wpływem chwili i… https://t.co/dk8a3BBrnJ
— Stowarzyszenie Ad Vocem (@StAdVocem) September 9, 2024
I jak tu zrozumieć prawników?