Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Prawnicze tuzy z portalu X bronią kontrasygnaty Tuska. Śmiać się czy płakać? To się nadaje na memy!

Jeden prawnik powie tak, drugi prawnik powie nie - ktokolwiek miał do czynienia z wymiarem sprawiedliwości, przytaknie ze zrozumieniem, słysząc to stwierdzenie. Nie inaczej jest, jeśli chodzi o komentarze prawników, dotyczące dzisiejszego kuriozalnego ogłoszenia Donalda Tuska o cofnięciu jego kontrasygnaty pod nominacją dla sędziego Krzysztofa Wesołowskiego na stanowisko przewodniczącego zgromadzenia Izby Cywilnej Sądu Najwyższego. Roman Giertych, Marcin Matczak czy Bartosz Lewandowski - to jedynie kilka z nazwisk, które zdecydowały się wzajemnie okładać prawniczą argumentacją w mediach społecznościowych. Ku uciesze (i prawniczej edukacji) internautów...

Sąd
Sąd
Zbigniew Kaczmarek - Gazeta Polska

Donald Tusk wywołał w poniedziałek prawdziwą burzę swoją decyzją.

Zewsząd posypały się komentarze o niekonstytucyjności takiego rozwiązania. Premierowi powszechnie przypominano, że kontrasygnata nie jest decyzją, którą można cofnąć w jakimkolwiek trybie prawnym i na podstawie własnego politycznego widzimisię.

Jednak śmieszki na bok. Precedens ten spowodował prawdziwy wybuch jurysprudentnej elokwencji wśród środowisk prawniczych, produkujących się w swoim fachu na portalu społecznościowym X.

Zaczęło się od szyderczego rechotu red. Patryka Słowika z Wirtualnej Polski. Wyśmiał on bowiem sytuację premiera Donalda Tuska po decyzji  Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który zarządził, co następuje:

Wraz ze skargą wpłynął wniosek o wstrzymanie wykonania zaskarżonego aktu. Zgodnie z zarządzeniem Przewodniczącej Wydziału Orzeczniczego VI skarga została przekazana w dniu 9 września 2024 r. Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej. Zgodnie bowiem z art. 54 § 1 i 2 ustawy z dnia 30 sierpnia 2002 r. Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (Dz. U. z 2024 r. poz. 935) - skargę do sądu administracyjnego wnosi się za pośrednictwem organu, którego działanie, bezczynność lub przewlekłe prowadzenie postępowania jest przedmiotem skargi. Organ natomiast przekazuje skargę sądowi wraz z kompletnymi i uporządkowanymi aktami sprawy i odpowiedzią na skargę w terminie trzydziestu dni od dnia jej otrzymania. Po przekazaniu przez Prezydenta RP skargi wraz z odpowiedzią na skargę i aktami administracyjnymi, Sąd podejmie dalsze czynności procesowe w sprawie

– przekazał WSA.

Roman Giertych, poseł Koalicji Obywatelskiej, nie zniósł spokojnie tej zaczepki. Postanowił ukrócić wyśmienity humor dziennikarza z pozycji adwokata, byłego ministra edukacji narodowej i starego wyjadacza, jeśli chodzi o zagadnienia prawne.

Tu jednak trafiła przysłowiowa kosa na kamień. W sukurs dziennikarzowi przyszedł bowiem Bartosz Lewandowski z Ordo Iuris, wzięty adwokat, doktor nauk prawnych i zagorzały przeciwnik niekonstytucyjnych pomysłów.

Red. Słowik nie zadowolił się jednak tym wsparciem, postanowiwszy dołożyć mecenasowi Giertychowi swoje.

Ocenie czytelników pozostawiamy fakt, iż red. Słowik nadal ewidentnie drażnił się z mecenasem, przyznajmy - wszak to wiedza powszechna - słabego zdrowia, co dobitnie udowodniło jego omdlenie, gdy w 2020 roku przyszło do przeszukania jego posiadłości w Józefowie w sprawie działań na szkodę spółki notowanej na giełdzie. Dziennikarz, zuchwały w swych stwierdzeniach, za nic nie miał zamiaru kończyć ognistej dysputy.

Za pomylenie kpa z ppsa można albo wylecieć z drugiego, no, trzeciego roku studiów prawniczych, albo zostać posłem na Sejm RP specjalizującym się w zagadnieniach prawnych

– naigrawał się dalej z mecenasa Giertycha.

Roman Giertych nie zamierzał znosić tych zaczepek bezkarnie. Zaprzestał dyskusji, nazwawszy oponenta "bezczelnym bucem".

Marcin Matczak wchodzi do gry

Nie ucichły jeszcze na dobre salwy zwycięskiego śmiechu red. Słowika, gdy do gry włączył się prof. Marcin Matczak, komentator polityczny, publicysta i radca prawny.

"Panie Profesorze, przecież i jeden i drugi podpis nie jest aktem, który podlega kontroli sądowoadministracyjnej w rozumieniu art. 3 prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi. Jeśli stosowalibyśmy taki tryb, to w każdym przypadku złożonej skargi - nawet najbardziej absurdalnej i przeterminowanej - organ miałby możliwość uchylania zaskarżonego rozstrzygnięcia. Przecież to jest całkowite zaprzeczenie całego dorobku prawa administracyjnego i konstytucyjnego po 1989 r.!" - dziwił się ponownie najwyraźniej żądny profesorskiej wiedzy dr Lewandowski.

Dr Lewandowski poczuł się w tym momencie wywołany do odpowiedzi. Czy było to rozsądne zagranie prof. Matczaka - cóż, wnioski zostawiamy przyszłości.

"Zapewne Pan Profesor nawiązuje do zabezpieczenia Trybunału Konstytucyjnego, dotyczącego statusu Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego. Tego zabezpieczenia, które rządzący całkowicie zlekceważyli. To teraz wyjaśnienie, bo było wiele w tej kwestii niedopowiedzeń. Otóż złożenie skargi konstytucyjnej przez Barskiego mogło nastąpić, bowiem w tej sprawie nie było jakiejkolwiek drogi sądowej. Tak sprytnie Minister Bodnar to załatwił, że Dariusz Barski nie otrzymał żadnej decyzji kadrowej, którą mógłby zaskarżyć do sądu pracy - właściwego dla stosunków służbowych prokuratorów w trybie Prawa o prokuraturze. Nie był to akt odwołania. Było to wyłącznie oznajmienie, że Dariusz Barski nie wrócił skutecznie ze stanu czynnego, choć kilka godzin wcześniej Adam Bodnar zachęcał go do złożenia wniosku o powołanie Jacka Bilewicza na stanowisko prokuratora Prokuratury Krajowej. Czyli - idąc tropem rozumowania pana Ministra - podżegał do przekroczenia uprawnień. Co więcej, pismo wręczone Barskiemu nie było aktem administracyjnym. Nie chodzi nawet o samą formę i brak pouczeń o procedurze zaskarżenia, ale także to, że art. 5 PPSA wprost wyłączał możliwość zaskarżenia takiego „pisma” skargą administracyjną. Tym samym trybu odwoławczego nie było. Skarga konstytucyjna była zatem jedyną prawną możliwością działania. Ale i tak nie ma to znaczenia, bo czego doktryna i orzecznictwo by nie dowodziło, dla rządzących nie ma to żadnego znaczenia, jeśli chodzi o „pisiorow” i „konfederatów” . O zaprzeczeniu oczywistych kwestii prawnych w sprawie Marcina Romanowskiego już nie wspomnę. To ośmiesza Polskę na arenie międzynarodowej" - skonstatował dr Lewandowski.

Stowarzyszenie prokuratorskie "Ad Vocem" dorzuca coś od siebie

Na marginesie tych prawniczych potyczek znalazł się natomiast komentarz Niezależnego Stowarzyszenia Prokuratorów "Ad vocem", które zauważyło, że "pewne uchylenia mają swój sens".

I jak tu zrozumieć prawników?

 

 



Źródło: niezalezna.pl, x.com

 

#kontrasygnata #Donald Tusk #Roman Giertych #Marcin Matczak

JG