Od piątku restauracje mogą przyjmować gości nie tylko w ogródkach, ale również w lokalach. We Wrocławiu w pierwszym dniu otwarcia nie ma jednak więcej gości, którzy korzystaliby z oferty gastronomicznej.
W CK Restauracji na wrocławskim Rynku obłożenie stolików jest umiarkowane. Klienci i tak chętniej wybierają miejsca w restauracyjnym ogródku niż we wnętrzu lokalu.
"W dni powszednie - nawet gdy mieliśmy otwarty tylko ogródek - to szału frekwencyjnego nie było. W innych restauracjach jest podobnie w dzień powszedni. Tylko w weekendy ludzie rezerwują stoliki i przyjeżdżają do centrum z rodzinami lub na dłużej"
- powiedziała Patrycja Henke, menedżer CK Restauracji.
W innych lokalach i restauracjach w centrum Wrocławia jest podobnie. Stoliki są zajęte głównie na zewnątrz i to nawet nie w połowie. W poprzednich dwóch tygodniach, gdy wolno było przyjmować gości tylko w ogródkach, te rozrosły się znacząco. Dlatego miejsc dla gości nie brakuje.
Menedżer innego lokalu w Rynku podkreśla, że wciąż niewielki, minimalny wręcz jest ruch turystyczny we Wrocławiu.
"Bez turystów, szczególnie tych z zagranicy, będzie trudno zapełnić restauracje i bary w mieście. To oni generowali w normalnych latach przed pandemią ponad połowę ruchu w gastronomii i zapewniali spory obrót we wszystkich lokalach. Bez ich powrotu do Wrocławia gastronomia nie odzyska poziomu sprzed pandemii"
- powiedział restaurator.
Właściciele lokali zwracają też uwagę, że choć fala pandemii opadła, to w centrum miasta wciąż jest znacznie mniej ludzi, czyli potencjalnych klientów. Pracownicy wielu firm, biur czy urzędów nadal pracują zdalnie i nie pojawiają się w centrum. Jeśli nawet muszą przyjechać, to nie w każdy dzień tygodnia.
Pan Bogdan jest jednym z klientów, którzy zdecydowali się na posiłek w restauracji. "Przed pandemią też często jadałem w mieście, dlatego nie mogłem się doczekać otwarcia lokali. Dla klienta ten okres to sytuacja komfortowa, bo nie ma problemów z miejscem. Nie czeka się długo na zamówienie. Tak lubię" - ocenił.