Na Twitterze pojawił się wpis Piotra Woyciechowskiego, który informuje, iż Mariusz Kazana - szef Protokołu Dyplomatycznego MSZ, który zginął 10 kwietnia w katastrofie smoleńskiej - był funkcjo
- Służby specjalne zacierają ślady – uzyskały na to pozwolenie od Platformy Obywatelskiej. Również ślady dotyczące Smoleńska. Jak udało się ustalić, Mariusz Kazana, dyrektor protokołu dyplomatycznego MSZ, poza funkcją w ministerstwie, pełnił również drugą funkcję – był oficerem służb specjalnych. Jako oficer wywiadu ostrzegał agencję przed lądowaniem w Smoleńsku – zapowiadał materiał „Gazety Polskiej” Michał Rachoń.
Z naszych informacji wynika, że w Agencji Wywiadu są przygotowane do zniszczenia dokumenty dotyczące m.in. operacji zagranicznych Agencji Wywiadu, w tym raportów w sprawie przygotowywania wizyty śp. prezydenta prof. Lecha Kaczyńskiego w Katyniu oraz raportów powstałych po katastrofie smoleńskiej.
Według naszych ustaleń najważniejsze kwestie, których ślady będzie chciała zatrzeć Agencja Wywiadu, dotyczyć mogą udziału osób związanych z Agencją Wywiadu w przygotowaniach wizyty śp. Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w kwietniu 2010 r.
Szef protokołu dyplomatycznego MSZ Mariusz Kazana, który zginął na pokładzie samolotu Tu-154M, był wieloletnim funkcjonariuszem Agencji Wywiadu. W dniu katastrofy służył w agencji w stopniu podpułkownika. Wykonywał dla AW zadania „pod przykryciem” dyrektora Protokołu Dyplomatycznego MSZ. Według informacji, do jakich udało się dotrzeć dziennikarzom „Gazety Polskiej” i telewizji Republika, Mariusz Kazana rozpoczął swoją pracę w służbach specjalnych pod koniec lat 80. Jeszcze przed upadkiem PRL wstąpił do Służby Bezpieczeństwa PRL, ukończył 10-miesięczny kurs wywiadowczy w Ośrodku Kształcenia Kadr Wywiadu w Kiejkutach Starych, pełnił służbę w Wydziale XIV, zajmującym się prowadzeniem działań wywiadowczych z pozycji nielegałów. Mariusz Kazana od razu po zakończeniu kursu skierowany został do pracy w MSZ, ale aż do śmierci pracował w cywilnych służbach specjalnych na niejawnym etacie najpierw w Służbie Bezpieczeństwa, potem w Urzędzie Ochrony Państwa, a potem w Agencji Wywiadu.
Pragmatyka działań funkcjonującego „pod przykryciem” oficera wywiadu wymaga, aby raportował on swoim przełożonym o wszystkich interesujących z punktu widzenia służby informacjach, jakie pozyskał w trakcie wykonywania swoich obowiązków. Agencja Wywiadu musiała otrzymywać raporty z kolejnych podróży zagranicznych Mariusza Kazany, w tym tych dotyczących bezpośrednich przygotowań do wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku. Jedno z takich spotkań odbyło się 25 marca 2010 r. w Smoleńsku. Oprócz Mariusza Kazany udział w nim wzięli Tomasz Turowski, Andrzej Przewoźnik, Jarosław Florczak z BOR oraz Dariusz Górczyński, stronę rosyjską reprezentowali funkcjonariusze Federalnej Służby Ochrony. Jak wynika z naszych informacji, wśród organizatorów wizyty po stronie polskiej roiło się od ludzi Agencji Wywiadu.