Zadania niemal nie do wykonania, przymusowe urlopy wypoczynkowe czy odmawianie samochodów służbowych - to rzeczywistość Prokuratury Krajowej ostatnich tygodni, jaką opisał dziś prokurator Michał Ostrowski. - Zamierzałem przyjechać do państwa służbowym samochodem. Niestety również odmówiono mi samochodu, bym udał się na dyskusję - przekazał dziś w Sejmie prokurator Tomasz Janeczek.
Wątek bezprawnych działań, podejmowanych w prokuraturze przez ministra Adama Bodnara, poruszono podczas dzisiejszej debat o stanie praworządności w Polsce.
Prokurator Ostrowski relacjonował:
„informację, że Adam Bodnar został Prokuratorem Generalnym przyjęliśmy ze spokojem. Uznaliśmy, że mamy nowego szefa, deklarowaliśmy od początku wolę współpracy. Liczyliśmy na współpracę z drugiej strony”.
- Okazało się, że metody rządzenia pana prokuratora generalnego Adama Bodnara były dalece odmienne od metod, które stosował jego poprzednik. Prokurator Bodnar z nami nie rozmawiał. Wydawał jedynie pisemne polecenia, wskazując na określony czas ich wykonania - wskazał.
Jako przykład podał, że minister Bodnar dał mu sześć godzin na przekazanie informacji o 150 postępowaniach.
- W stosunku do naszej trójki (prokuratorzy Ostrowski, Hernand i Janeczek) pan prokurator wysyłał nas na niewykorzystany urlop wypoczynkowy. Jako ciekawostkę powiem, że osoba, którą obecnie pan Prokurator Generalny tytułuje p.o. Prokuratora Krajowego ma zaległego urlopu wypoczynkowego 128 dni; my zaś ok. 80 - porównał.
Mówił też o gospodarowaniem samochodami służbowymi. - Obecnie mieniący się szefami Prokuratury Krajowej pan prokurator Bilewicz i pan prokurator Korneluk nie wahają się korzystać z tak zwanych limuzyn służbowych - wskazał i dalej:
„w poniedziałek widziałem zaś kolegę prokuratora Tomasza Janeczka, zastępcę ds. wojskowych, który jechał do pracy tramwajem. To w sytuacji wojny za granicą, szpiegów czy pilnej potrzeby rozwoju armii”.
Prokurator Tomasz Janeczek, obecny również na debacie w Sejmie, przekazał, że także dziś odmówiono mu dostępu do auta.
- Zamierzałem przyjechać do państwa służbowym samochodem. Niestety również odmówiono mi samochodu, bym udał się na dyskusję - przekazał.
- Mówiąc kolokwialnie i zabawnie wydaje mi się, że debatować o stanie praworządności mogą tylko osoby, piastujące stanowiska poprzedzone skrótem „p.o.” - zakończył.