O godzinie 20:45 na PGE Narodowym w Warszawie rozpocznie się mecz eliminacji Mistrzostw Świata Polska-Holandia. Podopieczni Jana Urbana zmierzą się z utytułowanym rywalem, który będzie faworytem tego meczu. Doping kibiców, podobnie jak w ostatnim wyjazdowym meczu na Litwie, będzie więc na wagę złota.
Tymczasem stowarzyszenie "To My Polacy", które organizuje doping na meczach kadry, poinformowało o tym, że służby mundurowe nie chcą wpuścić patriotycznej oprawy na sektor.
Niezrozumiała decyzja. Piękna patriotyczna oprawa ma nie zostać wpuszczona na mecz na podstawie decyzji służb mundurowych.
– poinformowało stowarzyszenie kibiców.
Przypomnijmy, że na ostatnim meczu z Litwą doping kibiców poniósł biało-czerwonych do zwycięstwa i wówczas, w Kownie, nie było problemu z oprawą, która zrobiła następnie wrażenie na wszystkich. Kibice w dość ostry sposób potraktowali jednak premiera Donalda Tuska. "To było pewne po meczu z Litwą gdzie oberwał Tusk. Teraz po prostu się rewanżuje za tamto upokorzenie" - pisze jeden z komentatorów pod postem stowarzyszenia.
Oprawa dotyczy Święta Niepodległości
Stowarzyszenie "To My Polacy" przygotowywało niespodziankę we współpracy z PZPN-em - poinformowała Telewizja Republika. Jak przekazała telewizja, za doping mają dziś odpowiadać ultrasi Lechii Gdańsk, Górnika Zabrze, Jagiellonii Białystok, ŁKS-u Łódź czy Śląska Wrocław.
Patriotyczna oprawa dotyczyła Święta Niepodległości, które obchodziliśmy 11 listopada.
Służby nie zgodziły się na to, żeby kibice wnieśli tę oprawę na stadion. Kiedy kilkanaście minut temu rozmawiałem z przedstawicielem stowarzyszenia, mówił, że decyzja jest negatywna, zobaczymy jak to się dalej potoczy. To miała być część tego wspaniałego dopingu
– mówił reporter TV Republika Wojciech Heron.