Para homoseksualna, do której zwraca się w filmie papież Franciszek, wychowuje trójkę dzieci zakupionych w Kanadzie od surogatek. „Produkcja” nowych istnień ludzkich, wykorzystywanie matek surogatek jako „maszyn” do rodzenia, kupowanie dzieci, ogólnoświatowy przemysł macierzyństwa zastępczego – to wszystko mnie osobiście przeraża moralnie o wiele bardziej niż homoseksualna forma wspólnego pożycia. Szkoda, że ten aspekt filmu „Franciszek” nikogo w Polsce nie interesuje - mówi portalowi Niezalezna.pl ks. prof. Andrzej Kobyliński, filozof, etyk, doktor habilitowany nauk humanistycznych, profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
21 października 2020 roku we Włoszech miała miejsce premiera filmu „Franciszek”, którego reżyserem jest Evgeny Afineevsky. W jednej ze scen tytułowy bohater, czyli papież Franciszek, mówi następujące słowa: „Osoby homoseksualne mają prawo bycia w rodzinie. Są dziećmi Boga, mają prawo do rodziny. Nikogo nie można wyrzucić z rodziny; ani sprawić, by jego życie było z tego powodu nieszczęśliwe. To, co musimy stworzyć, to prawo do wspólnego pożycia. One mają prawo do tego, by być prawnie chronionymi”. Wygląda na to, że papież jest za legalizacją związków jednopłciowych. Brzmi to tak niewiarygodnie, że niektórzy uważają cytowane słowa za tzw. fake news. Zgadza się ksiądz profesor z tym poglądem?
Absolutnie nie. Ta informacja jest jak najbardziej prawdziwa i dlatego obiegła świat lotem błyskawicy. W nagraniu wykorzystanym w filmie, który został zaprezentowany na festiwalu filmowym w Rzymie, papież Franciszek mówi w języku hiszpańskim. Nagranie było pierwotnie przygotowane dla jednej z telewizji meksykańskich. Wyrażenie kluczowe w tej wypowiedzi to dwa słowa hiszpańskie „convivencia civil”. Katolicka Agencja Informacyjna przetłumaczyła to wyrażenie jako „wspólne pożycie”. Oczywiście można wskazać na świecie różne formy prawne regulujące „wspólne pożycie” par heteroseksualnych czy homoseksualnych. Takie związki mają bardzo różne nazwy w poszczególnych krajach. W przeszłości heteroseksualne „wspólne pożycie”, które nie było małżeństwem kościelnym lub cywilnym, było nazywane konkubinatem. Dzisiaj mówi się o związkach nieregularnych, związkach cywilnych, związkach partnerskich, małżeństwach gejowskich, związkach jednopłciowych itp. Papież Franciszek opowiada się za prawną ochroną, czyli uregulowaniem prawnym związków homoseksualnych. Nie wiemy, które z rozwiązań prawnych przyjętych w wielu krajach papież uważa za najbardziej odpowiednie.
Co stanowi istotę stanowiska papieża Franciszka w tej sprawie?
Po projekcji filmu „Franciszek” wypowiedziało się na ten temat bardzo wielu specjalistów, analizujących pontyfikat papieża z Argentyny. Jedno z najciekawszych opracowań zostało opublikowane 22 października 2020 roku na portalu informacyjnym „Vatican Insider”. Autorem tego tekstu jest ceniony watykanista Domenico Agasso. Włoski dziennikarz przywołuje wypowiedź arcybiskupa Bruno Forte, który jest jednym z najbliższych doradców papieża Franciszka. Forte wyjaśnia, że papież z Argentyny dokonuje rozróżnienia między „ochroną prawną”, którą należy zagwarantować wszystkim, a „rodziną, której chce Bóg jako związku mężczyzny i kobiety”. Jednocześnie pojawia się kwestia praw osób heteroseksualnych czy homoseksualnych, które żyją w stałych związkach nieregularnych. Także tego rodzaju związki powinny mieć ochronę prawną. Forte twierdzi, że papież Franciszek patrzy przychylnie na „związki cywilne” (wł. l’unione civile), ponieważ tego rodzaju instytucja gwarantuje prawa osób żyjących w stałych związkach innych niż małżeństwo cywilne czy kościelne.
Może te słowa papieża, szeroko komentowane na całym świecie, zapowiadają zmianę w dotychczasowym nauczaniu Kościoła katolickiego, odrzucającym do tej pory legalne związki homoseksualne?
Papież Franciszek jest rewolucjonistą. Już zmienił w Kościele bardzo wiele. Można podać przykład nowego nauczania, gdy chodzi o karę śmierci czy koncepcję „wojny sprawiedliwej”. W 2016 roku papież wprowadził możliwość przyjmowania Komunii świętej przez osoby rozwiedzione żyjące w nowych związkach. Rewolucyjnych zmian w Kościele katolickim na przestrzeni ostatnich siedmiu latach jest bardzo dużo. Obecnie mamy zapowiedź być może kolejnej rewizji doktrynalnej. Uważam, że ewentualna formalna zmiana stanowiska władz kościelnych w tej sprawie nie ma większego znaczenia.
Dlaczego?
Ponieważ w Kościele katolickim mamy już de facto ukrytą schizmę. W wielu krajach katolicy liberalni opowiadają się za pozytywnym podejściem do homoseksualizmu, legalizacją małżeństw gejowskich i błogosławieniem takich związków w świątyniach katolickich, natomiast katolicy konserwatywni są przeciwni takim rozwiązaniom. Można podać przykład naszych sąsiadów zza Odry. W Niemczech większość katolickich kardynałów, arcybiskupów i biskupów jest nie tylko za legalizacją związków jednopłciowych, które od kilku lat są traktowane w Niemczech tak samo jak małżeństwa heteroseksualne, ale chce także wprowadzić oficjalne błogosławienie takich związków w kościołach katolickich. W niektórych niemieckich parafiach takie praktyki duszpasterskie można spotkać już teraz.
Czy Watykan zabiera głos w tej sprawie?
Dominuje cisza, brak komentarzy. Co więcej, osobiście uważam, że w filmie „Franciszek” największym wyzwaniem dla katolików nie jest wcale stosunek obecnego papieża do legalizacji związków jednopłciowych, ale brak jego zdecydowanego sprzeciwu dla macierzyństwa zastępczego. Para homoseksualna, do której zwraca się w filmie papież Franciszek, wychowuje trójkę dzieci zakupionych w Kanadzie od surogatek. „Produkcja” nowych istnień ludzkich, wykorzystywanie matek surogatek jako „maszyn” do rodzenia, kupowanie dzieci, ogólnoświatowy przemysł macierzyństwa zastępczego – to wszystko mnie osobiście przeraża moralnie o wiele bardziej niż homoseksualna forma wspólnego pożycia. Szkoda, że ten aspekt filmu „Franciszek” nikogo w Polsce nie interesuje. Legalizacja związków jednopłciowych prowadzi zawsze do powolnego zrównania praw takich par z prawami małżeństw heteroseksualnych oraz od promocji macierzyństwa zastępczego jako formy „wytwarzania” dzieci dla par gejowskich.
Można by więc powiedzieć, że papież Franciszek zgadza się na to, że są matki surogatki. A jednocześnie zgadza się na to, że dzieci są od nich pozyskiwane (kupowane). Akceptując jednocześnie fakt, iż homoseksualiści wychowują dzieci. To rzeczywiście brzmi dramatycznie.
W filmie „Franciszek” nie ma bezpośredniej wypowiedzi papieża na temat macierzyństwa zastępczego. Warto jednak zauważyć, że zwraca się on do konkretnej pary gejowskiej, z którą ma kontakt od 2015 roku. Ta para wychowuje trójkę dzieci „zakupionych” od surogatek. Dramat moralny macierzyństwa zastępczego jest większy niż legalizacja związków jednopłciowych. Dlaczego nie piszą o tym dziennikarze?
Może dlatego, że cytowane słowa o rodzinie brzmią niejasno. Trudno powiedzieć, o co papieżowi chodzi.
Wystarczy kliknąć w Internecie, żeby dowiedzieć się, że dwaj mężowie z trójką dzieci, do których zwraca się w filmie papież z Argentyny to Andrea Rubera i Dario De Gregorio. Mieszkają oni w Rzymie, żyją ze sobą w stałym związku od 30 lat. Przypadek tych dwóch osób homoseksualnych wyraźnie pokazuje, w jaki sposób legalizacja związków gejowskich nakręca spiralę macierzyństwa zastępczego.
A może papież nie wie o kupionych dzieciach tej pary?
Trudno powiedzieć. W ostatnich latach w wielu krajach toczyły się bardzo trudne debaty społeczne dotyczące legalizacji związków jednopłciowych. Jednym z argumentów stosowanych przez przeciwników takiego rozwiązania był dramat surogatek i kupowanie dzieci przez pary gejowskie. Tylko w Indiach funkcjonują trzy tysiące klinik, które specjalizują się w „wytwarzaniu” dzieci dla par heteroseksualnych i homoseksualnych z całego świata. Krajem, w którym bogaci ludzie z krajów zachodnich kupują dzieci od surogatek jest także Ukraina. Niestety, mamy społeczną zmowę milczenia wokół tego dramatycznego procederu. Także w Polsce dramat macierzyństwa zastępczego na Ukrainie prawie nikogo nie interesuje.
Dlaczego?
Przede wszystkim dlatego, że także w naszym kraju dokonują się gwałtowne zmiany obyczajowe. Można nawet mówić o głębokiej rewolucji moralnej czy światopoglądowej.
Galopująca ateizacja dotyczy przede wszystkim młodego pokolenia. Z młodymi ludźmi rzadko się rozmawia na trudne tematy światopoglądowe. Na lekcjach religii w szkole w minimalnym stopniu dotyka się takich chociażby kwestii jak związki jednopłciowe czy macierzyństwo zastępcze. Jeśli zapytamy dzisiaj uczniów szkół średnich lub naszych studentów, czy chcą w naszym kraju wprowadzenia legalizacji związków jednopłciowych, to większość powie, że tak. I będą to oczywiście osoby ochrzczone i bierzmowane w Kościele katolickim, mające w sumie ok. 900 godzin lekcji religii w szkole.
Rozumiem więc, że papież ma takie same poglądy w tej sprawie, co polscy młodzi katolicy.
Skoro papież Franciszek dokonał już innych, o wiele bardziej rewolucyjnych zmian, to uważam, że prywatnie opowiada się on także za prawną ochroną związków jednopłciowych. Oczywiście pytanie zasadnicze dotyczy formy takiej legalizacji. Warto zauważyć, że w poszczególnych krajach wygląda to bardzo różnie. Legalne związki jednopłciowe istnieją m.in. na Węgrzech. Mamy „małżeństwo dla wszystkich” w Niemczech. We Francji od 1999 roku legalne związki jednopłciowe były nazywane „Pacte civil de solidarité” (Obywatelska Umowa Solidarności, Pakt Solidarności). Dopiero później przekształcono tę formę w związek cywilny, mający takie same prawa jak pary heteroseksualne. Obecnie w globalnej przestrzeni publicznej funkcjonuje wiele różnych pojęć na określenie tego rodzaju rozwiązań prawnych. Istnieje także wiele różnych modeli legalizacji związków jednopłciowych.
Czy można wskazać jakiś wspólny element tego zjawiska występujący w różnych krajach?
Wszędzie jest tak, że rewolucja zaczyna się od przyjęcia łagodnej formy uznania prawnego takiego związku, później następuje liberalizacja prawa, na końcu tego procesu jest całkowite zrównanie małżeństwa gejowskiego z małżeństwem heteroseksualnym. Konsekwencją takiego zrównania prawnego jest prawo do posiadania dzieci dla wszystkich związków heteroseksualnych i homoseksualnych. Jeśli pary gejowskie mają prawo do posiadania dzieci, to oczywiście państwo musi im zapewnić dostęp do dzieci m.in. „wytwarzanych” na drodze macierzyństwa zastępczego.
Jaki jest ostatni etap tej rewolucji?
Zwieńczeniem tego procesu jest religijne błogosławienie par homoseksualnych w kościołach, czyli śluby kościelne dla par gejowskich lub różne formy udzielania błogosławieństwa religijnego takim związkom. W ostatnich latach śluby kościelne dla par homoseksualnych zostały wprowadzone m.in. w Szwecji oraz w Danii, gdy chodzi o dominujące w tych krajach chrześcijaństwo w wersji protestanckiej. Powoli błogosławienie takich związków wchodzi także do Kościoła katolickiego.
I tak na koniec: papież Franciszek naprawdę jest zwolennikiem surogacji?
Zdziwiłbym się, gdyby papież Franciszek expressis verbis wyraził swoją pozytywną ocenę takiej technologii prokreacyjnej. Mam nadzieję, że papież w swoich rozmowach z dwójką mężów, wychowujących trójkę dzieci „wytworzonych” na drodze macierzyństwa zastępczego, podjął także niezwykle ważny problem etycznych aspektów tej procedury medycznej.