Mołdawia jest biednym państwem. W liczbach bezwzględnych ten mały kraj przyjął ponad 700 tysięcy uchodźców z Ukrainy. Przyjęli więcej, niż Polska, w przeliczeniu na mieszkańców. To ogromna skala wyzwań, jaka spotkała Mołdawię - mówił w TV Republika prof. Piotr Grochmalski.
Władze nieuznawanej przez społeczność międzynarodową Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej zwróciły się do Rosji o pomoc w związku z - jak przekonują - "blokadą gospodarczą" ze strony Mołdawii. Chodzi o nałożone 1 stycznia przez Kiszyniów cła, które naddniestrzańskie firmy muszą płacić do mołdawskiego budżetu.
W uchwale ws. apelu do Rosji pada prośba o "wdrożenie środków mających na celu ochronę Naddniestrza w warunkach zwiększonej presji ze strony Mołdawii".
W co gra prorosyjsja pseudo-republika? Tłumaczył to w Telewizji Republika ekspert ds. bezpieczeństwa prof. Piotr Grochmalski.
Uzupełnia kontekst sytuacji, że wczoraj wizytę w Moskwie złożyła jedna z gubernatorek z Naddniestrza.
- Mołdawia jest biednym państwem. W liczbach bezwzględnych ten mały kraj przyjął ponad 700 tysięcy uchodźców z Ukrainy. Przyjęli więcej, niż Polska, w przeliczeniu na mieszkańców. To ogromna skala wyzwań, jaka spotkała Mołdawię. Z drugiej strony skala wsparcia unijnego stanowiła w pewnym momencie 12 proc. PKB kraju. To biedne państwo
- wskazał prof. Grochmalski, zwracając uwagę zarówno na obiektywnie trudne warunki gospodarcze, ale też bliskość prorosyjskiej pseudo-republiki.
- Opcja prorosyjska nie raz próbowała tam dokonywać głębokiej destabilizacji państwa. Instrumenty, którymi posługuje się Putin, wciąż są te same - ocenił.
Prof. Grochmalski przypomniał, że „w 2001 roku pod presją Putina rosyjski parlament przyjął dziwną ustawę”.
- Jest tam zapis mówiący o tym, że podmiot, który może być przyjęty do Federacji Rosyjskiej, nie musi mieć granicy z Federacją Rosyjską. A więc każdy podmiot na świecie, który wyraziłby taką wolę, może stać się częścią Rosji - mówił.