Przywileje parlamentarzystów to temat, który od lat budzi wiele emocji. Jednym z najbardziej kontrowersyjnych jest prawo posłów do bezpłatnych przelotów na terenie kraju. Czy takie przywileje są uzasadnione? Jakie są koszty tych podróży dla budżetu państwa? Sprawdziliśmy aktualne dane - jak się okazuje, nie jest tanio.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, posłowie mają prawo do bezpłatnego korzystania z transportu publicznego, w tym również z przelotów samolotem. To oznacza, że mogą podróżować po kraju bez ponoszenia żadnych kosztów związanych z biletami lotniczymi.
Koszty związane z bezpłatnymi przelotami posłów są pokrywane z budżetu państwa. Kwota ta zmienia się z roku na rok, ale są to zazwyczaj miliony złotych. Warto podkreślić, że posłowie korzystają z tych przywilejów nie tylko podczas podróży służbowych, ale również w celach prywatnych.
Zwolennicy tego przywileju argumentują, że bezpłatne przeloty są niezbędne do sprawnego wykonywania mandatu poselskiego. Przeciwnicy bezpłatnych przelotów podkreślają, że jest to przywilej, który nie przysługuje innym obywatelom. Twierdzą, że posłowie powinni płacić za swoje podróże tak jak wszyscy inni. Dodatkowo, zwracają uwagę na fakt, że koszty tych przelotów są bardzo wysokie i obciążają budżet państwa. A już zdecydowanie najciekawiej jest, gdy z przelotów często korzystają ci, którzy mówią o ekologicznym transporcie...
Kancelaria Sejmu ma podpisaną umowę z LOT SA. Obecnie wynegocjowana cena biletu posła za przelot, niezależnie od trasy, wynosi 735,48 zł brutto. To dość wysoka cena. Przykładowo, na październik próbowaliśmy znaleźć lot tam i z powrotem z Warszawy do Krakowa realizowany przez LOT. Koszt biletów w obie strony na wybrane przez nas połączenie wyniósł 500,28 zł. W przypadku posła podatnik zapłaci za taką podróż tam i z powrotem 1 470,96 zł.
Kto lata najwięcej? Od początku kadencji do końca czerwca najwięcej lotów odbył poseł Robert Dowhan z Koalicji Obywatelskiej, wybrany z okręgu Zielona Góra. Jego loty kosztowały podatnika ponad 68 tys. zł. Na drugim miejscu Jacek Karnowski, były prezydent Sopotu, który "wylatał" ponad 61 tys. zł. Na miejscu trzecim były minister Borys Budka, który chętnie korzystał z transportu lotniczego. Od 13 listopada 2023 r., kiedy zaczęła się kadencja, do 10 czerwca, kiedy to jego mandat wygasł z powodu wyjazdu do Brukseli, odbył 74 loty, za które podatnik zapłacił ponad 54 tys. zł.
Wśród 10 posłów z największą liczbą lotów jest siedmiu posłów Koalicji Obywatelskiej, dwóch z Prawa i Sprawiedliwości oraz jeden z Polski 2050.
Na liście posłów, którzy do końca czerwca 2024 r. odbyli 50 lotów lub więcej znaleźli się jeszcze posłowie: Piotr Adamowicz (KO), Barbara Bartuś (PiS), Sylwia Bielawska (KO), Zbigniew Bogucki (PiS), Zofia Czernow (KO), Adam Dziedzic (PSL), Tomasz Głogowski (KO), Kazimierz Gołojuch (PiS), Marek Hok (KO), Maria Janyska (KO), Patryk Jaskulski (KO), Filip Kaczyński (PiS), Paweł Kowal (KO), Wiesław Krajewski (PiS), Robert Kropiwnicki (KO), Jagna Marczułajtis-Walczak (KO), Jerzy Materna (PiS), Grzegorz Napieralski (KO), Jacek Osuch (PiS), Krzysztof Paszyk (PSL), Kazimierz Plocke (KO), Kacper Płażyński (PiS), Ireneusz Raś (PSL), Bartosz Romowicz (Polska 2050), Marek Rząsa (KO), Jarosław Rzepa (PSL-TD), Krystyna Sibińska (KO), Krystyna Skowrońska (KO), Anna Sobolak (KO), Marek Sowa (KO), Robert Wardzała (KO), Dariusz Wieczorek (Lewica) i Monika Wielichowska (KO).