Wydatkowanie środków przez Fundację Profeto zakwestionowano tym razem upublicznionymi taśmami, które do tej pory pozostawały w dyspozycji prokuratury. Obrona duchownego zapoznała się z tym dowodem... dopiero po jego medialnej inauguracji. Co więcej - jak mówi nam mec. Michał Skwarzyński - doszło do prymitywnego medialnego przekłamania.
TVP Info upubliczniło zapis rozmów, jakie w gmachu Ministerstwa Sprawiedliwości rejestrował ówczesny dyrektor Funduszu Sprawiedliwości Tomasz Mraz. Te konkretnie dotyczyły Fundacji Profeto i finansowania budowy ośrodka dla ofiar przestępstw. Z pokazanych stenogramów wynikać ma, że dochodziło do szeregu nieprawidłowości.
Jak mówi w rozmowie z niezalezna.pl mec. Michał Skwarzyński, obrońca prezesa Profeto ks. Michała Olszewskiego, z przekłamanego medialnego przekazu wynika, że fundacja miała zwrócić milion złotych otrzymanych środków z Funduszu Sprawiedliwości.
Mimo, że prokuratura ma być w posiadaniu kilkudziesięciu godzin nagrań tych rozmów, obrona ks. Olszewskiego zapoznała się z nimi… z publikacji medialnej.
Zdaniem mec. Skwarzyńskiego, Mraz nie jest wiarygodny. Sugeruje, że to on - jako dyrektor FS - był źródłem zamieszania. - Jeżeli ministrowie pytają o coś niezgodnego z prawem pana dyrektora, to ten powinien im za każdym razem kategorycznie odmawiać. Zamiast tego, pan Mraz sam sugerował, co i jak należy wykonać - podkreśla.
Słyszymy, że dziennikarze celowo zataili jedną z wypowiedzi ministra Marcina Romanowskiego, zasłaniając się, że to wypowiedź niezrozumiała. Tymczasem - jak mówi nam mec. Skwarzyński - wiceminister przyznaje w kluczowym momencie rozmowy, że wykonawca inwestycji ma zarzuty prokuratorskie i zajmie się nim prokurator”.
I dalej: „Ale z bardzo prozaicznej przyczyny. Otóż Fundacja Profeto przed laty zawiadomiła prokuraturę, że wykonawca inwestycji poświadczył nieprawdę w dokumentach”.
Dodaje, że „wciąż trwa śledztwo wobec tego człowieka”, który jest drugim z małych świadków koronnych w sprawie. - Do mediów oczywiście to nie trafiło, a tak wygląda kontekst rozmowy - mówi nam.
Adwokat tłumaczy:
„Logicznym jest taki zarzut wobec wykonawcy, bo przecież ciężko sobie wyobrazić, że ks. Michał Olszewski własnymi rękami stawiał budynek. Właśnie od tego miał wykonawcę, co jest jednoznaczne z tym, że Profeto było inwestorem w tym procesie”.