To, co widzimy na naszych ulicach, to jest próba destabilizacji naszego państwa, próba anarchizacji przez środowiska lewackie, która nie ma nic wspólnego z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego - mówił prezydencki minister Andrzej Dera.
Prezydencki minister w Radiu Plus odniósł się do protestów w Polsce po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. "To, co widzimy na naszych ulicach, to jest próba destabilizacji naszego państwa. To jest próba anarchizacji przez środowiska lewackie, która nie ma nic wspólnego z orzeczeniem TK. To tylko kolejny pretekst dla opozycji, żeby zaatakować istniejący porządek prawny" - stwierdził.
Dera podkreślił, że orzeczenie Trybunału było oparte o konstytucję.
"Natomiast środowisku lewicowemu to nie wystarcza, ono chce zupełnie innego porządku, nie chce przestrzegania konstytucji. Jeszcze rok temu swoje hasła pt. +konstytucja, konstytucja+ wykrzykiwała na ulicach, dzisiaj mówi zupełnie coś odwrotnego"
- mówił prezydencki minister.
Na uwagę prowadzącego, że ludzie protestują też w wielu mniejszych miastach i miasteczkach, więc jest jakiś problem i trudno to sprowadzać do opinii, że "lewactwo chce obalić obowiązujący porządek", Dera powiedział:
"Chyba pan nie chce w tej chwili powiedzieć, że zwykłe osoby atakują kościoły, wiernych, przerywają msze, bo tego nawet za czasów komuny tego nie było".
"Protestować każdy w Polsce może i nikt nikomu protestować nie zabrania, natomiast musi być generalny sprzeciw przeciwko formie protestów. Jeśli narusza się wolność do wyznania innych osób, jeśli zakłóca się msze święte, profanuje też miejsca pamięci, pomniki (...), jeśli atakuje się kościół, księży, wiernych i robi się to fizycznie (...) to chyba nie chce pan redaktor powiedzieć, że to ta normalna część społeczeństwa w ten sposób protestuje. Nie, to są absolutnie bojówki lewackie, to jest wykorzystywanie pewnego napięcia, które zostało wywołane orzeczeniem TK do anarchizowania kraju. To jest robione już od dłuższego czasu w naszym kraju"
- ocenił Dera.
Prezydencki minister pytany był też o wtorkowe oświadczenie wicepremiera, szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego, w którym wzywał członków PiS oraz sympatyków, by bronili Kościoła.
"Wezwanie do obywatelskiej ochrony kościoła jest czymś normalnym, naturalnym. Sam pierwszy stanę - jeśli będę miał taką możliwość - i będę pilnował, aby porządek mszy świętej nie był naruszany" - zadeklarował.
Trybunał Konstytucyjny orzekł w czwartek, że przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją.
Po ogłoszeniu wyroku przez TK rozpoczęły się protesty w całej Polsce, organizowane m.in. przez "Strajk kobiet". Manifestujący przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego protestowali m.in. pod domem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, siedzibą PiS w Warszawie oraz na ulicach wielu miast w Polsce. Od niedzieli odbywają się także liczne protesty przed kościołami i w kościołach w całej Polsce.
Wyrok TK nie został jeszcze opublikowany. Zapadł on w pełnym składzie. Zdania odrębne złożyli sędziowie Piotr Pszczółkowski oraz Leon Kieres.