- Dla mnie jako Polaka jest ważne, że żaden z tych, którzy nas atakowali, nie będzie wybrany - mówił dziś europoseł PiS Ryszard Czarnecki w programie Tomasza Sakiewicza "Polityczna Kawa", oceniając szansę kandydatów na fotel szefa Komisji Europejskiej.
Tomasz Sakiewicz przypomniał, że przed wyborami do Parlamentu Europejskiego było co najmniej kilku kandydatów na szefa Komisji Europejskiej. - „Kto ma szansę i kto to będzie?" - pytał redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie"
"Za sześć godzin w Brukseli rozpocznie się szczyt Rady Europejskiej z panem premierem Morawieckim, który może zdecydować i jest szansa, że zdecyduje, kogo RE przedstawi Parlamentowi Europejskiemu, który teoretycznie 17 lipca może powołać tego kandydata, lub kandydatkę"
- powiedział Ryszard Czarnecki.
"Juncker wykluczył się już rok temu i dlatego było chyba tyle luzu, kiedy udzielał wywiadu dla jednej z polskich gazet i bardzo chwalił Polskę, Polaków, polskie dzieje, polski naród, gdy mówił, że jak PiS wygra, to nie ma problemu. To było pogwałceniem pewnych „dogmatów” brukselskich. Mówił wówczas, że nie będzie zachęcał Polaków do strefy Euro. To był luz człowieka, który już wie, że nic nie musi, o nic nie musi walczyć"
- zauważył europoseł PiS, dodając, że "na szczęście Tusk nie jest kandydatem na szefa Komisji Europejskiej".
Zdaniem Czarneckiego "paradoks polega na tym, że być może ten kandydat jest już uzgodniony parę tysięcy kilometrów od Europy, w Japonii, gdzie był szczyt G-20". Polityk PiS przypomniał, że były tam obecne cztery największe kraje Unii Europejskiej.
"Prawdopodobnie kanclerz Merkel i prezydent Macron w Japonii uzgodnili już tego kandydata. Mówi się o Michelu Barnier, Francuzie, który negocjuje warunki wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii"
- wskazał Czarnecki, podkreślając, że Niemcy stawiali przeciwko tej kandydaturze opór, podobnie jak Francuzi nie chcieli zaakceptować kandydatury Manfreda Webera.
Myślę, że Niemcy stawiali opór tak trochę bardziej taktyczny, po to, żeby „wylewarować” sobie taką sytuację. Oni grają albo o szefa Europejskiego Banku Centralnego, lub tez grają o stanowisko szefa europarlamentu
- ocenił polityk PiS.
Zdaniem Ryszarda Czarneckiego kandydatem Niemiec może być kobieta, kandydatka Zielonych.
"Niemcy myślą parę długości do przodu. Oni wiedzą, że socjaliści spadają w sondażach. Chcą zainwestować, oswoić Zielonych, by po kolejnych wyborach wejść z nimi w koalicję"
- zauważył.
Tomasz Sakiewicz dopytywał, co te wybory dla nas oznaczają. - Czy to jest zmiana na lepsze, na gorsze? - pytał naczelny "Gazety Polskiej".
"Dla mnie jako Polaka, jest ważne, że żaden z tych, którzy nas atakowali nie będzie wybrany. Timmermans uczynił z Polski tarczę strzelniczą i przegrał z kretesem. Manfred Weber atakował Polskę, popierał Platformę i PSL"
- podkreślił Czarnecki i przypomniał, że Michel Barnier nigdy Polski nie atakował. - Co będzie dalej? Zobaczymy, ale wydaje mi się, że jest to kandydat godny poparcia - ocenił europoseł.