Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Wraca sprawa zabójstwa profesora AGH. Sprawa wraca do sędziów

Sąd Najwyższy postanowił, że sprawę zabójstwa profesora AGH Jana Targosza ma jeszcze raz rozpatrzyć Sąd Apelacyjny w Krakowie. Uwzględniając kasację zalecił, by powołano trzeci zespół biegłych, który zbada czy, a przede wszystkim, z jakiego powodu, sprawca mógł być niepoczytalny w chwili zdarzenia.

Wyrok sądu
Wyrok sądu
Filip Błażejowski - Gazeta Polska


Do zabójstwa profesora Jana Targosza doszło w nocy z 5 na 6 lipca 2022 roku w jego domu na osiedlu w Nowej Hucie. Prokuratura ustaliła wówczas, że przed zdarzeniem mężczyzna spotkał się ze swoim kolegą z lat szkolnych i wspólnie pili alkohol. W pewnym momencie towarzyskie spotkanie zamieniło się w awanturę.

Doszło do rękoczynów, a Leszek O. pozbawił życia Jana Targosza zadając mu serię ciosów tępym narzędziem

– przekazali śledczy.

Część zdarzenia nagrana na komórce

O tym, co wydarzyło się w nocy, służby zawiadomił sam Leszek O. Został on zatrzymany przed domem zmarłego; był wtedy pod wpływem alkoholu i nie mógł wyjaśnić, jaki był przebieg tego zdarzenia. W sprawie zebrany został materiał dowodowy w postaci m.in. śladów krwi z miejsca zabójstwa, wyników sekcji zwłok i fragmentów nagrania z telefonu komórkowego, które przedstawiają częściowy przebieg zdarzenia.

Jak przekazała wówczas PAP Prokuratura Okręgowa w Krakowie, "w toku śledztwa Leszkowi O. przedstawiono zarzut zabójstwa, przy uwzględnieniu, że sprawca działał w stanie niepoczytalności".

Terapia zamiast szpitala psychiatrycznego

W maju 2023 roku krakowski sąd zdecydował, że Leszek O. trafi do zakładu psychiatrycznego.

"Skorzystaliśmy ze środka odwoławczego" - relacjonował przed czwartkową rozprawą w Sądzie Najwyższym pełnomocnik podejrzanego Leszka O. mec. Bartłomiej Wojtaszek. "Złożyłem też wniosek o powołanie kolejnych biegłych" - dodał.

Opierając się na ich opinii Sąd Apelacyjny orzekł, że Leszek O. istotnie działał w stanie niepoczytalności, ale zamiast do zakładu psychiatrycznego skierował go tylko na terapię.

Stąd właśnie rozpatrywana w czwartek kasacja wniesiona przez prokuraturę, która wskazywała przede wszystkim na wybiórcze potraktowanie dowodów, a przede wszystkim tych z ekspertyz biegłych.

Brak porozumienia biegłych

Biegli powołani w pierwszej instancji mówili o krótkotrwałym epizodzie psychotycznym, a w drugiej o "innym zakłóceniu stanu psychicznego". Istota problemu polega na tym, że to "inne zakłócenie" nie jest chorobą psychiczną. Tymczasem z najsurowszego środka zapobiegawczego, jakim jest umieszczenie w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym, sąd może skorzystać tylko w przypadku choroby psychicznej lub upośledzenia umysłowego. Dlatego Leszek O. wyszedł na wolność pod warunkiem, że będzie korzystał z zaleconej przez lekarzy terapii.

"Na etapie odwoławczym zabrakło konfrontacji między tymi biegłymi" - tłumaczył sędzia Pietruszyński. "Sąd nie zadał im pytań, nie doprowadził do konfrontacji między tymi zespołami biegłych" - uzasadniał uwzględnienie kasacji.

Kim był prof. Targosz?

SN w czwartek uwzględnił kasację, uchylił wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Apelacyjny w Krakowie.

Zalecił, by powołano trzeci zespół biegłych, który nie będzie mógł się zapoznać z opiniami swoich poprzedników. Ma on "dokonać retrospekcji stanu psychicznego podejrzanego" i wypowiedzieć się zarówno w kwestii jego ewentualnej niepoczytalności w chwili zdarzenia, jak i jej przyczyn.

Jan Targosz był doktorem habilitowanym inżynierem, profesorem Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie na Wydziale Inżynierii Mechanicznej i Robotyki.
 

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

 

#Sąd Najwyższy #prof. Jam Targosz

dz