„Gdańsk” Edwarda Dwurnika i „Chłopcy” Kiejstuta Bereźnickiego – to obrazy, które na polecenie Sławomira Nowaka miał nabyć ze środków pochodzących z łapówek Jacek P., jego przyjaciel i sąsiad. Dzieła sztuki powiesił na ścianie swojego mieszkania, gdzie były polityk PO przychodził je oglądać. „Powiedział, że zabierze je do nowego mieszkania, bo w obecnym nie ma gdzie ich powiesić” – wynika z jawnego fragmentu aktu oskarżenia przeciwko Nowakowi, do którego dotarła „Gazeta Polska”.
To jedna z najgłośniejszych afer korupcyjnych ostatnich lat. 21 grudnia 2021 r. do Sądu Okręgowego w Warszawie trafił akt oskarżenia przeciwko 15 osobom, w tym Sławomirowi Nowakowi, byłemu wpływowemu politykowi PO, ministrowi transportu w rządzie Donalda Tuska. Ciąży na nim 17 zarzutów. Według śledczych miał przyjąć i żądać przynajmniej 6,1 mln zł łapówek. Z kolei związana z nim firma pod płaszczykiem umów doradczych miała zgarnąć kolejne ponad 2,6 mln zł. W większości do przestępstw miało dochodzić w czasie, gdy Nowak stał na czele Ukrawtodoru, ukraińskiej agencji drogowej (2016–2019).
„Gazeta Polska” dotarła do jawnej części aktu oskarżenia. Znajduje się tam szczegółowy opis „inwestycji” byłego polityka dokonywanych z pieniędzy pochodzących z korupcji. Formalnie tym nielegalnym – zdaniem śledczych – majątkiem zarządzał Jacek P., przyjaciel i sąsiad Nowaka. Po zatrzymaniu i postawieniu mu zarzutów poszedł na współpracę, obciążając eksministra. To właśnie P. wskazał śledczym dwa mieszkania, w których znajdowało się ukryte ponad 4 mln zł w różnych walutach, mające pochodzić z korupcji. Opowiedział też szczegółowo o inwestycjach poczynionych z tych środków.
Jedną z nich był zakup dzieł sztuki. W tym celu P. na polecenie byłego polityka udał się do domu aukcyjnego DESA w Warszawie.
„Na miejscu Jacek P. był w stałym kontakcie ze Sławomirem Nowakiem, który [poprzez komunikator WhatsApp] wskazywał mu ceny wstępne, dalsze kwoty licytacji”
- czytamy w akcie oskarżenia.
Ostatecznie Jacek P. za ponad 50 tys. zł nabył dwa obrazy: „Gdańsk” Edwarda Dwurnika i „Chłopcy” Kiejstuta Bereźnickiego. Po dokonaniu płatności zawiózł je do swojego gdańskiego mieszkania.
„Gdy Sławomir Nowak wrócił z Ukrainy, przyjechał je zobaczyć i później co jakiś czas przychodził na nie popatrzeć. Powiedział, że zabierze je do nowego mieszkania, bo w obecnym nie ma gdzie ich powiesić”.
- czytamy w akcie oskarżenia. P. w sporządzonym testamencie obrazy zapisał synowi Nowaka.
Z kolei w styczniu 2019 r. na polecenie byłego polityka miał nabyć auto marki Land Rover Velar za niecałe 400 tys. zł. Nowak – jak zeznał – potrzebował wówczas samochodu na wyjazd z rodziną na ferie. Formalnie auto P. kupił na siebie. Jednak to eksminister miał otrzymać kartę pojazdu, dowód rejestracyjny i kopię ubezpieczenia. Zgodnie z nieformalną umową Nowak miał korzystać z land rovera w weekendy, gdy wracał do Gdańska z Ukrainy. Obydwaj byli sąsiadami. Dlatego auto miało stać w garażu domu P., a Nowak miał mieć do niego swobodny dostęp.
Nieruchomość sąsiadującą z domem ekspolityka po rozwodzie przejęła była żona P. Ten za garażowanie auta płacił jednak 200 zł miesięcznie. P. – jak twierdzą śledczy – opłacał mandaty i wszelkie opłaty związane z użytkowaniem samochodu. Nowak – jak twierdzą śledczy – obiecał go odkupić przed datą wznowienia polisy AC, przekazując P. 10 proc. wartości. Ostatecznie w styczniu 2020 r. miał jednak stwierdzić, że na transakcje jest jeszcze za wcześnie.
Na liście „inwestycji” z pieniędzy z łapówek miały się znajdować się także dwa mieszkania – przy ul. Tartacznej w Gdańsku (590 tys. zł) i ul. Lwowskiej w Warszawie (880 tys. zł). Za każdym razem P. wyjmował gotówkę ze skrytki, wpłacał na swoje konto bankowe i dokonywał płatności, stając się oficjalnie ich właścicielem. Po kilku latach w zamian za 10 proc. wartości miał przekazać mieszkania Nowakowi.