Blisko 90 procent uczestników badania CBOS twierdzi, że nie przeszkadza im krzyż w przestrzeni publicznej. Większość badanych nie ma też nic przeciwko religijnemu charakterowi niektórych uroczystości czy lekcjom religii w szkołach. Skąd więc fala nienawiści, która tak często uderza w Kościół?
Politycy, szczególnie z lewej strony, od dawien dawna toczyli boje z... krzyżem. Zdjęcia krzyża w Sejmie 10 lat temu domagał się Janusz Palikot, ale przegrał z kretesem.
Później pomysł wracał co jakiś czas - zdejmować krzyż czy nie? Dotyczył nie tylko Sejmu (tu za zdjęciem krzyża opowiedziała się m.in. posłanki Magdalena Biejat i Joanna Senyszyn z Lewicy), ale również szkół. Tymczasem Polacy mają w tej kwestii jasne zdanie.
CBOS przekazało komunikat z badań postawy wobec obecności religii i Kościoła katolickiego w życiu publicznym. Ankietowanych pytano, czy rażą ich konkretne sytuacje, z jakimi spotykają się na co dzień.
- Gros sytuacji, o które pytaliśmy, wciąż nie razi większości badanych. Krzyże w budynkach publicznych akceptuje blisko 90 proc. respondentów. 70 proc. lub nieco więcej nie ma nic przeciwko religijnemu charakterowi przysięgi wojskowej, lekcjom religii w szkołach, święceniu przez księży miejsc i budynków użyteczności publicznej, udziałowi księży czy biskupów w obrzędach i uroczystościach państwowych
– czytamy w komunikacie z badań.
To dość ważny komunikat w obliczu ataków na świątynie, profanacji i innych nikczemnych czynów. Skoro symbole religijne nie przeszkadzają większości ludzi, to nie warto z nimi walczyć!