- Dzisiaj Telewizja Republika jest wyłomem w kartelu medialnym III RP. Ten system miał się domknąć, na tym zależało Donaldowi Tuskowi. To właśnie po to koalicja 13 grudnia przeprowadziła zamach na media publiczne. Jak zapowiadała, wybory były po to, aby tych trudnych pytań po prostu nie było. A my jesteśmy po to, aby niewygodne pytania współpracownikom Donalda Tuska i samemu premierowi zadawać. I będziemy to robić – pomimo tego, że nie jesteśmy wpuszczani na konferencje prasowe, pomimo tego, że Donald Tusk przed nami ucieka, pomimo tego, że politycy koalicji 13 grudnia traktują nas z ogromną niechęcią – mówi "Gazecie Polskiej" Michał Jelonek, dziennikarz TV Republika, prowadzący programy „Piachem w Tryby”, „14:10 Bitwa polityczna” oraz pasma „Republika Dzień” i „Republika Wieczór”.
Od kilku miesięcy Telewizja Republika jest drugą stacją informacyjną w Polsce. Z czego Pana zdaniem wynika stale rosnąca popularność stacji?
Na razie drugą, mamy bowiem aspiracje i nadzieje, że już w najbliższej przyszłości – z pomocą naszych widzów – będziemy pierwszą, największą stacją informacyjną w Polsce. Telewizję Republika, Dom Wolnego Słowa, tworzymy my wszyscy. Ten wzrost popularności jest niewątpliwie związany z wydarzeniami, które miały miejsce w grudniu 2023 roku, czyli zamachem Donalda Tuska na media publiczne. Widzowie tamtych mediów przenieśli się do Republiki, ponieważ chcą mieć telewizję, której można zaufać, która mówi prawdę taką, jaka ona jest. Telewizja Republika spełnia te oczekiwania widzów, Polaków. Przejęła tak naprawdę rolę mediów publicznych. Nasi widzowie są z nami, wspierają nas. I z całego serca – bardzo za to dziękujemy! Państwa wsparcie motywuje nas do dalszego działania i dalszej pracy.
Niewątpliwie wszystko zmieniło się pół roku temu, ale czy dołączając do zespołu Republiki, spodziewał się Pan tak dużego skoku oglądalności?
Wiedziałem, że biorę i będę brał udział w czymś wyjątkowym. Projekcie, który ma ogromne szanse powodzenia. Czas pokazał, że się nie myliłem.
Dzisiaj Telewizję Republika tworzy fantastyczny zespół ludzi – dziennikarzy, profesjonalistów, który odpowiada na oczekiwania Polaków. I to widać w stale rosnących słupkach oglądalności, zaufaniu i poparciu dla naszej stacji… Te wzrosty, które dzisiaj notujemy, sięgają kilku tysięcy procent w zestawieniach rok do roku. Nie powiedzieliśmy jeszcze jednak ostatniego słowa!
Z pewnością widzowie odgrywają tutaj bardzo dużą rolę, a ich wsparcie jest olbrzymie. Widać to m.in. po sytuacjach, kiedy skandują oni nazwę Republiki na różnego rodzaju wydarzeniach. Jakie to uczucie pracować w telewizji, która ma tak dużą grupę wiernych fanów?
Telewizję Republika tworzymy wszyscy. My, dziennikarze pracujący w stacji, ale i nasi widzowie – Polacy, którzy nam ufają. Razem tworzymy coś wyjątkowego, razem tworzymy Dom Wolnego Słowa. To bardzo miłe, kiedy słyszymy to skandowanie… Takich sytuacji jest naprawdę wiele i za każdą z nich szczerze Państwu dziękujemy. Słyszymy, widzimy, doceniamy każdą formę wsparcia, jaką od Państwa otrzymujemy!
To z kolei dla kontrastu – często zdarza się, że politycy koalicji 13 grudnia uciekają przed pytaniami od dziennikarzy Republiki. Pan również nieraz zetknął się z taką sytuacją. Jak Pan postrzega takie zachowanie? Z czego to wynika?
Dzisiaj Telewizja Republika jest wyłomem w kartelu medialnym III RP. Ten system miał się domknąć, na tym zależało Donaldowi Tuskowi. To właśnie po to koalicja 13 grudnia przeprowadziła zamach na media publiczne. Jak zapowiadała, wybory były po to, aby tych trudnych pytań po prostu nie było. A my jesteśmy po to, aby niewygodne pytania współpracownikom Donalda Tuska i samemu premierowi zadawać. I będziemy to robić – pomimo tego, że nie jesteśmy wpuszczani na konferencje prasowe, pomimo tego, że Donald Tusk przed nami ucieka, pomimo tego, że politycy koalicji 13 grudnia traktują nas z ogromną niechęcią. Często odmawiają nam nawet prawa do nazywania się dziennikarzami, bo… nazywają nas funkcjonariuszami. To są obelgi, z którymi spotykamy się na co dzień, ale nie jesteśmy po to, aby ulegać takim zachowaniom. Jesteśmy po to, aby w imieniu Polaków zadawać pytania koalicji 13 grudnia. A to, że politycy obecnego obozu władzy nie chcą odpowiadać, boją się naszych pytań, pokazuje, że wykonujemy swoją pracę dobrze.
Bywa, że za te niewygodne pytania dziennikarze Republiki muszą stawić czoła odpowiedzialności karnej. Tak było w Pana przypadku…
Tak. Dotyczy to sytuacji z prok. Anną Adamiak, która jest obecnie rzecznikiem prasowym Prokuratora Generalnego i ministra sprawiedliwości – Adama Bodnara. Wystosowała ona wobec mnie prywatny akt oskarżenia z art. 212 Kodeksu karnego o zniesławienie. Dlaczego? Bo na konferencji prasowej Donalda Tuska, pytając o autorytet Adama Bodnara, wskazałem i zapytałem, czy ten autorytet polega na przywróceniu do pracy w prokuraturze prok. Anny Adamiak, która przyczyniła się do uwięzienia białoruskiego opozycjonisty – Alesia Bialackiego. Za to zostałem pozwany. Jest to efekt naszej pracy, którą wykonujemy w Państwa imieniu i w poczuciu odpowiedzialności za prawdę.
Niedawno KRRiT poinformowała, że Republika otrzymała koncesję. Jest to dopiero początek drogi, ale jednak bardzo znaczący. Czy Pana zdaniem koalicja rządząca będzie próbowała przeszkadzać w tym procesie?
Z całą pewnością decyzja o przyznaniu koncesji dla Telewizji Republika jest ciosem dla koalicji rządzącej, dlatego że jesteśmy jedyną stacją na rynku medialnym w Polsce, która – zgodnie z etyką dziennikarską – rzetelnie patrzy na pracę rządu i polityków obozu władzy. To, że Telewizja Republika znajdzie się na multipleksie ogólnokrajowym, to, że ogląda ją coraz więcej Polaków, jest efektem niepożądanym dla Tuska i jego środowiska politycznego. I z całą pewnością środowisko to zrobi wszystko, aby przeszkadzać w tym procesie. Na pewno pojawią się działania skierowane na to, aby tę koncesję odebrać. Spodziewamy się takich ataków niemal od początku. Działanie przeciwko prawu prasowemu, działania cenzorskie, działania wymierzone w wolność słowa i prasy w Polsce – są dla tego rządu pewnym standardem. Te ataki z pewnością będą się nasilały, ale robimy dalej swoje.
Nie damy się zastraszyć!
Ważne jest tutaj również wsparcie widzów. Jak Pana zdaniem można zachęcać ich do dalszej pomocy naszej stacji? Jak można im podziękować?
Jeżeli chcą mieć Państwo w Polsce media, którym można zaufać, które będą pokazywały rzeczywistość taką, jaką ona jest, jeżeli Republika ma nadal realizować swoją misję – to wsparcie jest niezwykle ważne. My to wszystko dostrzegamy, jest to pomoc wieloaspektowa – czy w wymiarze finansowym, czy w formie wielu dobrych słów, jakie od Państwa na co dzień słyszymy. Cieszymy się, że są Państwo z nami, bo Dom Wolnego Słowa tworzymy wspólnie. Bądźmy razem.
Widzowie stacji znają Pana zarówno z pracy w terenie, jak na przykład manifestacje, strajki rolników, reportaże spod granicy polsko-białoruskiej, lecz także z pracy w studiu. Czy preferuje Pan bardziej którąś z tych form swojej działalności dziennikarskiej?
Jedna i druga daje niewątpliwie wiele satysfakcji. W studiu rozmawiam głównie z politykami, przepytuję polityków z ich pracy. W wielkim skrócie – te dwie formuły pracy bardzo się od siebie różnią. Praca w terenie pozwala na kontakt nie tylko z politykami, lecz także z różnymi grupami zawodowymi, naszymi odbiorcami, widzami. To daje ogrom satysfakcji. Obie formy pracy są niezwykle wymagające. Cieszę się z tego, co robię, bo swoją pracę traktuję jako pasję. Praca dziennikarza, czy to w formie zdawania relacji, realizowania reportaży, czy w formie rozmów w studiu – napędza mnie do dalszego działania. Rozmowy z żołnierzami Wojska Polskiego i funkcjonariuszami Straży Granicznej na granicy polsko-białoruskiej pozwoliły mi dotknąć ogromu ich wyzwań. Widziałem i czułem to, co czują ci, którzy na co dzień – z narażeniem życia – strzegą naszego bezpieczeństwa.
A tak w skrócie – czy jest coś, co szczególnie lubi Pan najbardziej w pracy dziennikarza?
Myślę, że praca dziennikarza jest działalnością, która wymaga wiele zaangażowania i poświęcenia. Jednak to, co daje mi najwięcej satysfakcji, i to, co lubię w swojej pracy najbardziej, to brak rutyny. My tego nie odczuwamy, bo każdy dzień przynosi coś zupełnie nowego – nowe wyzwania, nowe tematy, którym trzeba podołać. Praca dziennikarza jest dla mnie po prostu misją. Jesteśmy po to, aby przekazywać rzeczywisty obraz wydarzeń społeczno-politycznych w Polsce, rzetelnie informować opinię publiczną o tym, co dzieje się w kraju. Jesteśmy także po to, aby patrzeć władzy na ręce i zadawać jej niewygodne pytania!
Widzowie zapewne są ciekawi, czy będą oglądać Pana także w innych odsłonach niż te znane im do tej pory. Czy jest w planach jakaś nowa produkcja z Pana udziałem?
W tym momencie jestem prowadzącym wielu programów, takich jak „Dzień z Republiką”, „Wieczór z Republiką”, „Piachem w Tryby” i „14:10 Bitwa polityczna”, a więc jest ich naprawdę sporo. Mam również dużo zadań, kiedy realizuję reportaże i spotykam się z Państwem, będąc w terenie. Jeżeli będziemy przygotowywali dla Państwa coś nowego – będziemy o tym informować na bieżąco, dlatego warto śledzić nasze media społecznościowe!
A jak jest z odbiorem Pana przez widzów? Zdarzają się sytuacje, kiedy jest Pan zaczepiany podczas codziennych czynności, niezwiązanych w danym momencie z pracą?
Takie sytuacje są niezwykle miłe, budujące. Często słyszę słowa, które chciałby usłyszeć każdy dziennikarz w Polsce. Kiedy widzowie podchodzą, dziękują, wiem, że moja praca jest przez naszych widzów doceniana.
TEMAT NUMERU: Imigranci – najpotężniejsza broń świata uderza w Polskę 🇵🇱
— Gazeta Polska - w każdą środę (@GPtygodnik) July 3, 2024
Obejrzyj #wideo i sprawdź co jeszcze przygotowaliśmy ⤵️
Zobacz gdzie kupić gazety Strefy Wolnego Słowa » https://t.co/87xcyB5A8X#GazetaPolska #media #spot #czytamprase pic.twitter.com/yWksdWCLP9