Kwota darowizn przekazywanych w ostatnich dniach dla PiS pewnie przekracza już 5 mln zł - poinformował prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Partia liczy, że wpłaty pozwolą na prowadzenie normalnej działalności politycznej, w tym kampanii wyborczej na równi z głównym przeciwnikiem.
W związku z odrzuceniem sprawozdania finansowego PiS przez Państwową Komisję Wyborczą i pomniejszeniem dotacji, partia zwróciła się do swoich wyborców o pomoc i uruchomiła wpłaty darowizn.
Prezes PiS był pytany na konferencji prasowej, jaka w sumie kwota już została wpłacona na konto partii. Kaczyński odparł, że w tej chwili ta kwota "pewnie już przekracza 5 mln zł". Podkreślił, że została zebrana w ciągu kilku dni.
Dopytywany, jakiej w sumie kwoty się spodziewa, odpowiedział, że trudno powiedzieć, jaka to będzie kwota. Zaznaczył, że na razie "ta wydajność dzienna" wpłat jest bardzo wysoka, ale zwykle z czasem ta dynamika trochę spada.
"Liczymy, że te straty, które poniesiemy będą jakoś nadrobione i że będzie możliwe prowadzenie normalnej działalności politycznej, a przede wszystkim (...) przeprowadzenie kampanii wyborczej w całym tego słowa znaczeniu, tzn. nie jakiejś ubogiej, takiej która jest znacznie słabsza z powodu braków finansowych niż kampania głównego przeciwnika, tylko takiej, można powiedzieć, na równo"
Kaczyński był też pytany o deklarację szefa gabinetu prezydenta Marcina Mastalerka, że nie wpłaci on pieniędzy na PiS i jego słowa o braku oszczędności partii, mimo sprawowania władzy przez osiem lat. "Pan Mastalerek został dwukrotnie przeze mnie wyrzucony z partii. Raz mu wybaczono po samokrytyce, (...). Drugi raz przebaczenia nie było. Nie warto jego wypowiedzi na nasz temat traktować poważnie" - powiedział Kaczyński.