Na Podkarpaciu w lasach Beskidu Niskiego, głównie w nadleśnictwach Dukla i Rymanów, podobnie jak w poprzednich latach pojawiły się grupy grzybiarzy z Rumunii.
- W lasach grzybiarze przemieszczają się tyralierą. Po dokładnym zebraniu w jednym miejscu przemieszczają się w inną okolice
- powiedział w środę rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie Edward Marszałek.
Następnie grzyby są sortowane, pakowane, a później ładowane do samochodów. Z Polski wyjeżdżają m.in. przez polsko-słowackie przejście graniczne w Barwinku.
W podobny sposób grupy grzybiarzy z Rumunii pozyskiwały grzyby w poprzednich latach. Ich działanie spotyka się z niezadowoleniem polskich grzybiarzy, którzy o sprawie informują m.in. leśników.
Jak zaznaczył rzecznik Lasów Państwowych w Krośnie, "zbierania grzybów przez obywateli Rumunii nie można traktować inaczej niż w przypadku naszych grzybiarzy".
- Nasze prawo nie limituje możliwości zbioru runa leśnego
- dodał.
Straż Leśna interweniuje w momencie popełnienia przez nich wykroczeń. - Do tej pory strażnicy nałożyli ok. 20 mandatów, z czego 15 w ostatni weekend, m.in. za wjazd samochodem do lasu lub zaśmiecanie - mówił Marszałek.
Jednocześnie przypomniał, że w Polsce lasy są ogólnodostępne. - W związku z tym każdy, jeśli tylko nie łamie przepisów dotyczących zachowania się w lasach, może zbierać grzyby -zauważył.
W ocenie rzecznika krośnieńskiej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych, "w ostatnich dniach trwające od kilku tygodni zjawisko osłabło".
- Pogoda sprawia, że w lasach jest znacznie mniej grzybów. Zatem problem powoli zaczyna zanikać
- podkreślił.