Spółka Bartosza Kramka świadczyła usługi kanadyjskiej firmie, która zajmowała się dostawami litu do jednej ze spółek rosyjskiego koncernu atomowego kontrolowanego przez Kreml. Surowiec ten jest wykorzystywany jako element chłodziwa reaktorów atomowych – pisała we wrześniu 2021 roku „Gazeta Polska”.
Od kilku tygodni trwa kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Polska nie chce wpuścić na teren kraju koczujących po drugiej stronie imigrantów m.in. z Iraku i Afganistanu. Przy okazji całej sprawy doszło do wielu incydentów. Jeden z nich miał miejsce 29 sierpnia 2021 roku. Grupa trzynastu osób zniszczyła wówczas część zapór na granicy z Białorusią, w okolicach wsi Szymanki. Wszyscy zostali zatrzymani, a prokuratura postawiła im zarzuty zniszczenia mienia w postaci drutu kolczastego. Wśród podejrzanych jest Bartosz Kramek, szef Rady Fundacji Otwarty Dialog (FOD). To nie pierwszy jego problem z prawem. Kilka miesięcy temu Prokuratura Regionalna w Lublinie postawiła mu zarzuty przeprania ponad 5,3 mln zł przez spółkę Silk Road Biuro Analiz i Informacji, której jest prezesem i współwłaścicielem (wiceprezesem jest jego żona Ludmiła Kozłowska). Środki te pochodziły m.in. od podmiotów zarejestrowanych w rajach podatkowych. Następnie część pieniędzy miała trafić na konto związanej z Kramkiem FOD, której prezesem jest właśnie Kozłowska. Działalność małżeństwa od kilku lat budzi sporo kontrowersji. Na podstawie materiału zgromadzonego przez ABW Kozłowska została uznana w Polsce za persona non grata. Powodem były nie tylko wątpliwości wokół działalności FOD, lecz także niejasne powiązania z Rosją i wschodnimi oligarchami, w tym kazachskim miliarderem Muchtarem Abliazowem. Zarówno Kozłowska, jak i jej mąż twierdzą, że działania przeciwko nim mają charakter polityczny, przekonując, że są prześladowani przez rząd Zjednoczonej Prawicy. „GP” dotarła jednak do materiałów, które wskazują na rosyjskie powiązania klientów kierowanej przez nich firmy Silk Road.
3 kwietnia 2012 roku w KRS została zarejestrowana spółka Andalus. Stworzył ją podmiot specjalizujący się m.in. w handlu gotowymi, „czystymi” spółkami. Podmiot kupił Bartosz Kramek. 29 czerwca 2012 roku pojawił się w rejestrze jako właściciel i prezes. Jeszcze w tym samym roku zmienił nazwę firmy na Silk Road Biuro Analiz i Informacji oraz podniósł kapitał zakładowy z 5 tys. zł do 50 tys. zł (obecnie to 180 tys. zł). Spółka od początku zajmuje się świadczeniem usług z zakresu doradztwa i PR-u. Od października 2015 roku wiceprezesem Silk Road jest żona Kramka – Ludmiła Kozłowska. Z ustaleń „GP” wynika, że jednymi z pierwszych klientów tej spółki były dwie kanadyjskie spółki: Advanced Refractory Systems (A.R.S) i DMF Technologies. Z dokumentów, do których dotarła „GP”, wynika, że obydwie zostały zarejestrowane 26 maja 2004 roku, pod tym samym adresem – przy Queen Street 570 w mieście Fredericton, stolicy kanadyjskiej prowincji Nowy Brunszwik. Według rejestru zostały zlikwidowane po ponad dziewięciu latach – 3 grudnia 2013 roku. Czym się zajmowały? To jedna z większych tajemnic. „GP” udało się jednak ustalić, że DMF Technologies zajmowała się m.in. handlem litem. Surowiec ten jest szeroko wykorzystywany w przemyśle, nie tylko do produkcji akumulatorów i baterii, lecz także jako element chłodziwa reaktorów atomowych. Wiadomo, że kanadyjska firma dostarczała lit-7 Nowosybirskim Zakładom Koncentratów Chemicznych (NZHK). Z dokumentów wynika, że 28 października 2011 roku Rada Nadzorcza tego przedsiębiorstwa zaakceptowała zawarcie umowy z DMF Technologies „na dostawę litu-7 zgodnie ze specyfikacją”. NZHK jest częścią koncernu paliwowego TVEL wchodzącego w skład państwowego rosyjskiego giganta Rosatomu. Podobnie jak Gazprom czy Łukoil jest on kontrolowany przez Władimira Putina. Zresztą to właśnie NZHK dostarcza paliwo jądrowe do białoruskiej elektrowni atomowej w Ostrowcu.
To jednak nie koniec rosyjskich powiązań kontrahentów firmy Kramka. Z dokumentów rejestrowych obydwu kanadyjskich spółek wynika, że we władzach zasiadali tam tylko obywatele Cypru: Andreas Ellinas i Christalla Kirkillari w A.R.S. i Emilios Hadjivangeli i Eleni Papapavlou w DMF Technologies. Nie wiadomo więc, do kogo faktycznie należały te podmioty. Z ustaleń „GP” wynika jednak, że Papapavlou figurowała jako dyrektor w zarejestrowanej na Cyprze spółce Crystalord Ltd. (działała przez trzy i pół roku od 23 lutego 2012 do 21 października 2015 roku). Nazwa ta pojawia się po wybuchu międzynarodowego skandalu finansowego, okrzykniętego przez media „Rosyjską Pralnią” („Russian Laundromat”). Międzynarodowa organizacja dziennikarska OCCRP (Organized Crime and Corruption Reporting Project) w 2017 roku ujawniła, że ponad 5 tys. spółek, w tym Crystalord, wykorzystano do przeprania blisko 21 mld dolarów brudnych środków pochodzących z Rosji. Z tego ponad 9 mln dolarów trafiło do Polski. Wątek ten ujawniły współpracujące z OCCRP „Newsweek” i TVN. Okazało się, że częścią brudnych, rosyjskich pieniędzy dysponowała właśnie spółka Crystalord, która w 2013 roku przelała 21 tys. euro na konto Stowarzyszenia Europejskie Centrum Analiz Geopolitycznych. To prorosyjski think tank założony w 2007 roku przez Mateusza P., byłego posła Samoobrony, lidera partii Zmiana, oskarżonego o szpiegostwo na rzecz Rosji i Chin (jego proces toczy się przed Sądem Okręgowym w Warszawie). Tytuł przelewu wykonanego przez Crystalord brzmiał: „Consulting services inv 7444 dd 08/05/2013”. Fakt otrzymania przez stowarzyszenie pieniędzy potwierdził w rozmowie z „Newsweekiem” i TVN-em Marian S., były skarbnik organizacji. „Powiem tylko tyle, że przelew przyszedł, a zaraz potem pieniądze poszły gdzieś dalej za granicę. Nie wiem gdzie” – stwierdził.
Działalność Silk Road prześwietlała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) i Krajowa Administracja Skarbowa (KAS). Informacje o kanadyjskich kontrahentach spółki Kramka znajdują się w raportach tych służb. Jednak współpraca z tymi podmiotami – jak wynika z ustaleń „GP” – nie jest objęta zarzutami, jakie szefowi Rady Fundacji Otwarty Dialog postawiła Prokuratura Regionalna w Lublinie. Powód? – Zbyt skąpy materiał dowodowy – mówi „GP” osoba znająca materiały śledztwa. – Istotna część dokumentacji Silk Road uległa zniszczeniu, bo awarii miał ulec serwer, gdzie spółka ją trzymała. Stąd brak w zarzutach wątku współpracy z dwoma kanadyjskimi spółkami – wyjaśnia. ABW i KAS nie odniosły się do sprawy, zasłaniając się tajemnicą skarbową lub prowadzonym w tej sprawie śledztwem. Z kolei lubelska prokuratura do momentu zamknięcia tego numeru „GP” nie odpowiedziała na przesłane pytania.
O okoliczności współpracy Silk Road z (A.R.S) i DMF Technologies „GP” zapytała Kramka. W odpowiedzi stwierdził, że ze względu na tajemnicę handlową nie udziela informacji na temat kontrahentów „rzeczywistych i domniemanych”. Powiązania odkryte przez „GP” nazwał „kuriozalnymi”. „(…) dowiaduję się o nich po raz pierwszy i zasadniczo nie mam narzędzi, by zweryfikować ich prawdziwość. Nawet gdyby część z nich była prawdziwa, to trudno poczuwać się do odpowiedzialności za podmioty i osoby zupełnie trzecie” – stwierdził Kramek. Podkreślił, że wszelkie spekulacje dotyczące działalności Silk Road i FOD „mają swoje źródło w patologicznej praktyce »zlewania« informacji przez polskie służby specjalne zaprzyjaźnionym mediom”. „Wykorzystują one zarówno informacje prawdziwe, jak i sfabrykowane – wszystko w celu oczerniania osób i podmiotów identyfikowanych przez obecny rząd jako wrogie” – stwierdził Kramek.
Jednak wątpliwości wokół działań FOD nie brakuje. Organizacja w grudniu 2014 roku otrzymała z MSW koncesję na obrót specjalny. Kramek tłumaczył potem w mediach, że było to związane z transportem kamizelek kuloodpornych i hełmów na Ukrainę, która została wówczas zaatakowana przez Rosję, tracąc kontrolę nad Krymem. Z kolei śledztwo w sprawie finansowania Fundacji zostało formalnie wszczęte 28 września 2017 roku. Zgromadzony materiał liczy ponad 40 tomów akt (wszystkie są jawne). Znajdują się tam dokumenty uzyskane w ramach pomocy prawnej z Kazachstanu, Estonii, Łotwy i Szkocji. Postępowanie prowadzi Prokuratura Regionalna w Lublinie, na której polecenie 23 czerwca 2021 roku funkcjonariusze ABW zatrzymali Kramka. Szef Rady FOD po postawieniu zarzutów, trafił do aresztu. Na wolność wyszedł trzy tygodnie później po wpłaceniu 300 tys. zł poręczenia majątkowego. Ponad połowę środków przekazała Ana Ursachi, mołdawska prawniczka, reprezentująca m.in. posiadającego obywatelstwo Rosji, Mołdawii i Ukrainy oligarchę Wiaczesława Platona, który w 2017 roku został skazany przez sąd w Kiszyniowie na 18 lat więzienia za udział w… aferze Laudromatu. Tej samej, w którą zamieszana była spółka Crystalord. Z materiałów sprawy wynika, że to właśnie Platon miał być architektem całego przestępczego przedsięwzięcia. Ostatecznie wyszedł na wolność po zmianie rządu w Mołdawii. Alexandru Stoianoglo, od listopada 2019 roku tamtejszy Prokurator Generalny, stwierdził, że dowody przeciwko Platonowi miały być sfabrykowane przez innego oligarchę Vlada Plahotnuica, który w latach 2016–2019 z tylnego siedzenia kierował mołdawskim rządem. Tymczasem na początku 2021 roku ukraińskie i mołdawskie media ujawniły, że żona Stoianoglo ma posiadać udziały w ukraińskich spółkach kontrolowanych przez… Platona. Sam oligarcha przebywa obecnie poza Mołdawią. FOD z Kramkiem i Kozłowską przekonują, że jest niewinny. Twierdzą również, że podobnie jak Platon, oni także są ofiarami mołdawskich służb specjalnych mających działać swego czasu na zlecenie Plahotniuca.
„GP” dotarła do treści zarzutów postawionych Kramkowi. Lubelscy śledczy twierdzą, że jako prezes Silk Road przeprał przez swoją spółkę przynajmniej 5 379 274 zł brudnych pieniędzy, z których większość trafiła do FOD. Wątpliwości wzbudziło 46 faktur wystawionych przez Silk Road dziesięciu zagranicznym spółkom i jednej osobie fizycznej w okresie od 10 sierpnia 2012 do 28 lutego 2016 roku. Wśród zakwestionowanych przelewów są te pochodzące m.in. od Pavla Zabelina, byłego szefa Moskiewskiego Pałacu Młodzieży, zaufanego człowieka Michaiła Chodorkowskiego, jednego z głównych wrogów Władimira Putina. Wątpliwości śledczych dotyczą też pieniędzy, jakie Silk Road otrzymała od zarejestrowanej w Szkocji firmy Stoppard Consulting (z rejestru wynika, że działała w latach 2010–2017), za którą stały podmioty zarejestrowane na Seszelach i w Panamie, pojawiające się w słynnej aferze „panama papers”. Jak Silk Road rozpoczął współpracę z tymi podmiotami? Według „Rzeczpospolitej”, za pośrednictwem ukraińskiego przedsiębiorcy Petro Kozłowskiego, prywatnie szwagra Kramka. To właśnie on był nie tylko darczyńcą FOD, lecz miał także – jak stwierdził Kramek w rozmowie z „Rzeczpospolitą” – zajmować się obsługą klientów współpracujących z Silk Road. „Nie zajmowałem się osobiście sprzedażową i operacyjną działalnością spółki w tym zakresie” – przyznał.
Tekst pochodzi z 37 numeru „Gazety Polskiej” z 15.09.2021 roku