"Z całą pewnością nie może być tak, że dziecko jest zabierane przez rodziców ze szkoły na tydzień, czy półtora tygodnia dlatego, że rodzicom tak pasuje" - zapowiedziała w Radiu Zet Joanna Mucha (PO), sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej. Wcześniej pierwsze informacje na temat zakazu wyjazdów dzieci w czasie roku szkolnego "rzuciła" mediom wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna).
Jak pisaliśmy na początku lipca ograniczanie religii w szkołach, wycinki w wykazie lektur obowiązkowych to nie wszystko, co planuje "uśmiechnięty" rząd w zakresie reformowania systemu edukacji. Katarzyna Lubnauer, "wiceministra" resortu edukacji narodowej ogłosiła wówczas nowy pomysł - zakaz wyjeżdżania na wakacje w trakcie roku szkolnego.
Pomysł nie przypadł do gustu Polakom: niezależnie od liczby dzieci w wieku szkolnym, rodzice nie chcą wprowadzenia zakazu wyjazdu na wakacje czy urlop z pociechami w trakcie roku szkolnego, jak wykazał sondaż IBRiS dla Radia ZET. Najwięcej, bo 86 proc. przeciwników restrykcji jest wśród osób, które mają troje lub więcej dzieci (wśród rodziców mniejszych rodzin to ok. 75 procent odpowiedzi "nie").
Pomimo wszechobecnej krytyki pomysł nie spadł z agendy rządu Donalda Tuska. Jak powiadomiła dziś w Radiu Zet Joanna Mucha, trwają analizy dotyczące projektu.
"Z całą pewnością nie może być tak, że dziecko jest zabierane przez rodziców ze szkoły na tydzień, czy półtora tygodnia dlatego, że rodzicom tak pasuje" - powiedziała Mucha. Postraszyła też, że "w wielu państwach Europy" wyjazd z dziećmi w czasie roku szkolnego zakończyłby się co najmniej bardzo bolesną karą finansową, a w części państw także zainteresowaniem rodzicami służb opiekuńczych (jak niemiecki Jugendamt).
"Zaczyna się robić zamordyzm" - komentują internauci.
Chcą zakazać wyjazdów na wakacje lub jakieś wypady dłuższe dzieciom i rodzicom w trakcie roku szkolnego.
— Koneser Unii Europejskiej (@KoneserUnii) July 26, 2024
- zaczyna się robić zamordyzm
Źródło - @WolnoscO pic.twitter.com/B0E4Nxdz1t