Dworzec Zachodni w Warszawie to jeden z największych w Polsce węzłów komunikacyjnych, na którym pojawiają się nie tylko uchodźcy z pogrążonej wojną Ukrainy, ale i mężczyźni, chcący dostać się na front, by walczyć w obronie swojej ojczyzny. Jak teraz wygląda sytuacja w tym ważnym punkcie przesiadkowym? ZOBACZCIE GALERIĘ!
Ruch na granicy polsko-ukraińskiej nie ustaje. Z danych ministerstwa spraw zagranicznych wynika, że przed agresją rosyjską schroniło się w Polsce już ponad milion osób. Kobiety, dzieci, starsi ludzie ze zwierzętami i walizkami – takie obrazki to już codzienność.
W minionym tygodniu byliśmy na granicy, by zawieźć na Ukrainę żołnierzy-ochotników, którzy chcą bronić swojego kraju. Aby to zrobić przyjeżdżają nie tylko z Polski, ale i z całej Europy.
– Walczyć za ojczyznę to nasz obowiązek – mówił w trakcie drogi portalowi Niezalezna.pl jeden z nich. Jak deklarował, żeby dołączyć do armii, przyjechał do Polski z Estonii. Takich, jak on jest wielu. Skrzykują się w sieci, umawiają na Dworcu Zachodnim, skąd codziennie kursują autobusy na wschód, i ruszają. Jeśli nie zdążają na komunikację publiczną, wieczorem podjeżdżają prywatne samochody osobowe, busy. Chętnych do pomocy nie brakuje.
Dworzec Zachodni w Warszawie to jeden z największych w Polsce węzłów komunikacyjnych, na którym pojawiają się nie tylko uchodźcy z pogrążonej wojną Ukrainy, ale i mężczyźni, chcący dostać się na front, by walczyć w obronie swojej ojczyzny.
Większość z tych osób dociera tu pociągami, inni przyjeżdżają autokarami. Na dworcu autobusowym działają dwa punkty - recepcyjny, koordynowany przez urząd wojewódzki oraz informacyjny, kierowany przez władze stolicy. Ponadto na terenie dworca dzień i noc pracują wolontariusze.
Uchodźcy otrzymują tu m.in. niezbędne informacje, posiłek i pomoc medyczną, a w ostatnim czasie na Dworcu Zachodnim pojawił się ogrzewany namiot - stołówka na 150 osób, do którego urząd wojewódzki wyprowadził posiłki z dworca. Na zewnątrz ustanowiono specjalny punkt medyczny.
Jak teraz wygląda sytuacja w tym ważnym punkcie komunikacyjnym? Mamy zdjęcia. ZOBACZCIE GALERIĘ!
Szef polskiej dyplomacji Zbigniew Rau po spotkaniu z dyrektorem zarządzającym Światowego Programu Żywnościowego (WFP) Davidem Beasleyem wskazał, że Polska stoi w obliczu największej fali uchodźców od czasów II wojny światowej i stara się odpowiedzieć na ten kryzys humanitarny wszelkimi możliwymi sposobami.
Jak dodał, Polska przyjęła do tej pory ponad milion uchodźców, ale szacuje się, że około 5 mln osób może ewakuować się z Ukrainy. "Chcę zapewnić, że żaden ukraiński uchodźca nie zostanie pozostawiony samemu sobie w Polsce" - oświadczył.
- Pomocy udzielają wszyscy: rząd, władze lokalne, organizacje pozarządowe, a przede wszystkim zwykli ludzie, którzy organizują schronienie, żywność i wszystko to, czego na co dzień potrzebują uchodźcy
- wskazał. Zwrócił też uwagę, że transport publiczny w Polsce, w tym transport kolejowy, jest dla uchodźców z Ukrainy bezpłatny. "Wystarczy okazać ukraiński paszport".