Fala kulminacyjna na Odrze ma być niższa niż przewidywano - podał Urząd Miasta Wrocławia. W stolicy Dolnego Śląska trwają intensywne przygotowania do przyjęcia największej fali. Miasto jest zabezpieczane.
Powódź, która nawiedziła południe Polski, naturalnie przywołała wspomnienia z 1997 roku, kiedy to wśród poszkodowanych wielką wodą miast był też Wrocław. Dlatego tym razem służby pracują w pocie czoła, by nie dopuścić do zalania miasta.
Zdecydowanie sytuacja jest bardzo dynamiczna i określenie tak zwanej fali powodziowej, wezbraniowej jest bardzo trudne z uwagi na to, że w całej zlewni Odry funkcjonuje tzw. zespół naczyń połączonych. I ta woda, która przemieszcza się Odrą, jest monitorowana na stacjach wodowskazowych IMGW, natomiast Odra ma do Wrocławia po drodze jeszcze poldery zalewowe, tereny, w których może jeszcze wytracić energię, może dojść do spłaszczenia fali i o to spłaszczenie fali nam chodzi, tego wezbrania, po to, żeby nie powstawał taki dynamiczny pik, a fala wezbraniowa była maksymalnie rozciągnięta.
🔴 Jak będzie wyglądała fala kulminacyjna - opinia eksperta❗️ pic.twitter.com/8voyBuG7Mv
— Wroclaw (@wroclaw_info) September 18, 2024
"Prognozowana fala kulminacyjna Odry będzie niższa niż wcześniej przewidywano" - podało biuro prasowe Urzędu Miasta Wrocławia.
- Według najnowszych danych IMGW, poziom wody w Trestnie ma osiągnąć maksymalnie 564 cm, podczas gdy wczoraj prognozowano 640 cm (dla porównania: rekordowy poziom z 1997 roku to 724 cm) - czytamy w komunikacie.