Chiński wywiad wojskowy od lat na masową skalę zbiera informacje o najważniejszych polskich urzędnikach oraz ich rodzinach. „Gazeta Polska” dotarła do liczącej ponad 3 tys. rekordów listy z nazwiskami osób, które znalazły się w jego zainteresowaniu w Polsce.
Zhenhua Data leak” to jedna z największych wpadek chińskich służb specjalnych w ostatnich miesiącach. We wrześniu br. australijski think tank Internet 2.0, doradzający tamtejszemu rządowi w zakresie cyberbezpieczeństwa, ujawnił, że z chińskiego przedsiębiorstwa Zhenhua Data Information Technology (należącego do państwowego koncernu China Electronics Technology Group) wyciekła baza danych zawierająca informacje o 2,4 mln wpływowych osób i ich rodzinach z całego świata. Dane na ich temat były gromadzone na potrzeby chińskiego wywiadu wojskowego, będącego klientem Zhenhua. Baza danych zawiera nazwiska osób, którymi służba ta interesowała się lub nadal interesuje.
– Dane są wyjątkowe i rzadkie ze względu na globalny zasięg obejmujący sieć wpływowych ludzi. Nigdy wcześniej nie widziałem tak systematycznej kolekcji informacji na temat członków ich rodzin
– mówi „Gazecie Polskiej” i „Codziennej” David Robinson, współzałożyciel Internet 2.0, emerytowany oficer australijskiego wywiadu wojskowego.
Robinson podkreśla, że baza danych, która trafiła do jego instytucji, była uszkodzona (przekazał ją amerykański naukowiec pracujący dla jednej z chińskich firm). Jednak Internetowi 2.0 udało się odzyskać 10 proc. jej zawartości. To szczegółowe informacje o 250 tys. polityków i urzędników państwowych oraz ich rodzin m.in. ze Stanów Zjednoczonych, z Wielkiej Brytanii, Indii, Hiszpanii, Australii, Nowej Zelandii, a także Polski.
„The Guardian” ujawnił, że na liście znaleźli się premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson, szef australijskiego rządu Scott Morrison, a także członkowie brytyjskiej rodziny królewskiej. Poszczególne rekordy oprócz nazwiska zawierają też daty urodzenia, adresy zamieszkania, miejsca pracy oraz spis kont w mediach społecznościowych, takich jak: Twitter, Facebook, Instagram, LinkedIn i TikTok.
Według „The Washington Post” działania Zhenhua są nielegalne. Facebook przyznał bowiem amerykańskiej gazecie, że nie łączy go z chińskim przedsiębiorstwem żadna umowa na dzielenie się danymi użytkowników.
Tygodnik „Gazeta Polska” dotarł do odnoszącego się do Polski fragmentu odzyskanej przez Australijczyków listy. Zawiera on ponad 3 tys. rekordów z imionami i nazwiskami (część się powtarza). Nie wiadomo, z jakiego powodu chiński wywiad wojskowy zlecił Zhenhua zbieranie informacji akurat o tych osobach.
Pewne jest jednak, że służba ta ma bardzo dobrą orientację w polskim świecie politycznym. Na liście znajdują się nie tylko byli lub obecni wysocy rangą urzędnicy państwowi, lecz także ich rodziny: małżonkowie, dzieci, rodzice i rodzeństwo. Z ustaleń „Gazety Polskiej” wynika, że szczegółowo analizowane są m.in. konta w mediach społecznościowych tych osób. Dlatego na liście można znaleźć nazwiska nastoletnich dzieci niektórych polityków i urzędników państwowych, aktywnie korzystających ze swoich kont na tych platformach.
W zainteresowaniu chińskiego wywiadu wojskowego znaleźli się ponadto polscy emerytowani wojskowi, byli szefowie służb specjalnych, sędziowie, ekonomiści, eksperci ds. cyberbezpieczeństwa, a nawet groźni przestępcy.
O tym, kto znalazł się na listach chińskiego wywiadu wojskowego - czytaj w aktualnym wydaniu tygodnika "Gazeta Polska"!