Wczoraj koalicja Zjednoczonej Prawicy odnotowała kolejny sukces wyborczy, z którym ponownie nie mogą pogodzić się politycy opozycji. Ostatni od lat wykorzystują zagranicę jako narzędzie do wywierania nacisków na demokratycznie wybrany rząd w Warszawie. Tym razem nie będzie inaczej. Zapowiedział już to prezes partii Wiosna, europarlamentarzysta Robert Biedroń.
Andrzej Duda zdobył 10 mln 426 tys. 514 głosów, to jest 51,12 proc., a Rafał Trzaskowski 9 mln 968 tys. 939 głosów, to jest 48,88 proc. - wynika z informacji podanych na internetowej stronie PKW po godz. 14 na podstawie danych z 99,98 proc. obwodów.
Gratulacje z okazji uzyskania reelekcji napływają ze stolic państw najbardziej sprzymierzonych z Polską – Wilna, Rygi, Pragi, Budapesztu.
Jednak nadal nie przyszły żadne depesze z zachodniej części Europy. - Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen pogratuluje zwycięzcy wyborów prezydenckich w Polsce, gdy pojawią się ostateczne rezultaty, ale nie ma w planach wystosowania zaproszenia do Brukseli – zakomunikował dziś jedynie rzecznik KE Eric Mamer.
Jak zapowiedział dziś szef Wiosny Robert Biedroń, zamierza on właśnie Brukselę wykorzystać do dalszego wywierania nacisków na demokratycznie wybrany rząd w Warszawie.
„To nie będzie łatwa kadencja. UE będzie wam patrzeć na ręce jak nigdy dotąd. Zaczynamy jutro - na posiedzeniu [Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych (LIBE) w Parlamencie Europejskim] będzie głosowany kolejny raport rozszerzający zakres art. 7 wobec PL. Bo to już nie tylko kwestia praworządności, to systemowe łamanie ludzkich sumień”
- napisał na Twitterze.
To nie będzie łatwa kadencja. UE będzie wam patrzeć na ręce jak nigdy dotąd. Zaczynamy jutro - na posiedzeniu @EP_Justice będzie głosowany kolejny raport rozszerzający zakres art. 7 wobec PL.
— Robert Biedroń (@RobertBiedron) July 13, 2020
Bo to już nie tylko kwestia praworządności, to systemowe łamanie ludzkich sumień.